Mjanmar (Birma) – notatka historyczna, cz. 2

Część I

Teraz się dopiero zaczyna! 1949 to w Birmie rok totalnej rozpierduchy. Narodowości zamieszkujące kraj są skłócone, każdy chce każdego zabić albo wydupczyć… generalnie kocioł. Po 1951 sytuacja jakoś się stabilizuje – do władzy dochodzi U Nu, który z kolei powierza władzę Ne Winowi (tzw. „rząd opiekuńczy”). Początkowo wszystko idzie dobrze, ale potem Ne Winowi odpierdala i postanawia poprowadzić Birmę drogą do socjalizmu. Wiadomo, jak to się kończy. Zaczynają się protesty i zamieszki; w 1962 roku Birma dostaje się ostatecznie pod władzę stricte wojskową (i pozostaje pod nią do dziś – jest to tym samym najdłuższa dyktatura wojskowa na świecie… nie licząc Sparty, jak się domyślam). Wizy turystyczne ograniczone zostają do 24 h (potem do 7 dni) i generalnie jest źle.

Zamieszki trwają. 08.08.1988 rząd przegina pałę. W demonstracjach ginie 3000 osób, a setki tysięcy zostają uwiezione. Z drugiej strony – partia rządząca ogłasza przeprowadzenie wyborów. Odpala je w 1990 roku i przegrywa z kretesem z National League of Democracy (NLD) pod wodzą Aug Saan Suu Kyi (córki gościa zastrzelonego przez ludzi U Sawa). Zgadnijcie, jak bardzo wojskowi się tym przejmują. Suu Kyi trafia do aresztu domowego, skąd wyjdzie dopiero w 2011 roku (sic!) – w międzyczasie będzie musiała uporać się ze śmiercią odseparowanego od niej męża, a także dostanie Pokojową Nagrodę Nobla (1991), którą w jej imieniu przyjmą jej synowie.

1996 rok Birma ogłasza rokiem odwiedzania tego kraju. Wszyscy wywalają na to laskę – do kraju przyjeżdża zaledwie 200 tys. turystów (zakładano min. 500 tys.). Stosunkowo skłonny do reform Khin Nyunt zostaje odsunięty od władzy przez Tana Shwe, który natychmiast zaczyna knuć, jak tu się obłowić. Ma również świetny pomysł – przenosi stolicę do miasta budowanego w tym celu od podstaw: Nay Pyi Taw (w tłumaczeniu: Królewska Stolica – tak jakby ktoś miał wątpliwości co do charakteru jego zapędów).

W 2007 roku wybucha „Szafranowa Rewolucja”, która nie jest ani szafranowa, ani nie jest rewolucją. Na ulice wychodzą mnisi (w szatach tycjanowych [lol], a nie szafranowych) razem z 500 tysiącami ludzi. Główny powód to rosnące ceny paliw, a co za tym idzie – wszystkiego innego. Jest jeden problem: tym razem o niezadowoleniu obywateli Birmy może dowiedzieć się cały świat. Tysiące ludzi obserwuje, jak junta krwawo tłumi zamieszki, a jej przedstawiciele nie oszczędzają nawet zagranicznych dziennikarzy. 31 osób ginie na ulicach – świat jest wstrząśnięty… i tyle.

Tan Shwe jednak ugina się pod presją społeczną. Ogłasza, że 10 maja 2007 roku będzie miało miejsce referendum dot. wprowadzenia nowej konstytucji (wprowadzającej m.in. wyłączenie odpowiedzialności junty za jej zbrodnie z przeszłości). NLD wzywa do bojkotu głosowania, jednak najdobitniej o całej sprawie wypowie się sama Matka Natura…

8 maja w ląd uderza cyklon Nargis – drugi najmocniejszy cyklon w znanej historii. Giną ludzie, tysiące zostają bez dachu nad głową, a rząd birmański jak tylko może utrudnia międzynarodową pomoc humanitarną (to, co przepuści – sam kradnie, a co). Mimo tego referendum ma miejsce, a junta obwołuje je sukcesem, podając typowo propagandowe wyniki (90+% głosujących za) – konstytucja zostaje przyjęta, a w 2011 roku Thein Sein zostaje zaprzysiężony na prezydenta; Aug Saan Su Kyi zostaje zwolniona z aresztu domowego. Jak łatwo się domyślić, ma teraz sporo roboty – następne wybory w Birmie mają odbyć się w 2015 roku.

Trzymam kciuki.

Co do źródeł, to większość informacji pochodzi z przewodnika po Birmie wydanego przez Lonely Planet (ówczesna najnowsza edycja – chyba z 2011 roku) oraz z kilku źródeł internetowych, których nie chce mi się tu wymieniać. W końcu to nie Wikipedia.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?