Pjongjang bez nadzoru: atrakcje turystyczne, cz. 4

Po wizycie w Muzeum Wielkiej Wojny Wyzwolenia Ojczyzny udaliśmy się na śniadanie, a następnie na szybki shopping pamiątkowy (jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś na temat tego ostatniego, to zapraszam do 6. odcinka Jedź, baw się! PLUS – Zakupy w Korei Północnej). Przy jego okazji po raz kolejny – tym razem w świetle dnia i na spokojnie – wylądowaliśmy pod Łukiem Triumfalnym.

Monument ten, postawiony w roku 1982 na cześć 70. urodzin Kim Ir Sena, miał przede wszystkim upamiętniać jego udział w walce o niepodległość Korei. Jak wszystkie inne pomniki w Korei Północnej i ten aż ugina się od różnorakiej symboliki – poczynając od faktu, że zbudowana go z 25 550 granitowych bloków (po jednym na każdy dzień życia Wodza), a kończąc na ozdobieniu go „Pieśnią o Generale Kim Ir Senie” oraz datą „1945” (czyli rokiem „wyzwolenia” Korei). Łuk Triumfalny w Pjongjangu to druga najwyższa tego typu budowla na świecie (podobnie jak w przypadku Wieży Idei Dżucze), ale na ten moment Koreańczykom z północy wystarczy fakt, że jest o 10 metrów wyższy niż analogiczna budowla zlokalizowana w Paryżu. Rekordzista dziedziny znajduje się obecnie w Meksyk u i przewyższa monument ku czci Kim Ir Sena o 7 metrów. Z tego co wiem, na Łuk można wjechać, ale nie ma to raczej wielkiego sensu, kiedy było się już na szczycie Wieży Dżucze.

Pjongjang - Łuk Triumfalny

Czy to Paryż, czy to Pjongjang?

Po wizycie pod Łukiem Triumfalnym szybciutko śmignęliśmy sobie na Cmentarz Męczenników Rewolucji, po drodze do którego mogliśmy przy okazji obejrzeć sobie Pałac Słońca Kumsusan (albo na nasze: Mauzoleum Kim Ir Sena). Niestety, oglądanie miało miejsce tylko z zewnątrz, jako że – jak wspominałem w poprzedniej notce – podczas naszej wizyty w KRLD trwał okres renowacji kilku obiektów „turystycznych”. W związku z tym Mauzoleum było zamknięte, a my nie dostąpiliśmy zaszczytu obejrzenia zwłok Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, na wieczność zamkniętych w szklanych sarkofagach. Tak naprawdę bardziej żałowaliśmy całej procedury doprowadzania turystów przed „oblicza” Wodzów, jako że zawiera ona nie tylko nagrania z płaczu Koreańczyków pogrążonych w żałobie, ale także krótką sesję pod dmuchawą, która ma za zadanie usunąć pyłki z sukienek niewiast i dżentelmeńskich garniturów. Tak – garniturów. Chyba nie myśleliście, że przed Wodzami można stanąć w t-shircie i szortach. Z tego względu, ku naszemu bezbrzeżnemu żalowi, obejrzeliśmy Pałac Słońca wyłącznie z daleka i bez zatrzymywania się na drodze (bo zabronione). Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że ta wcześniejsza rezydencja Kim Ir Sena, zamieniona w mauzoleum kosztem 100 milionów dolarów (sic!, a niektóre źródła mówią nawet o 9-krotności tej kwoty), to mokry sen wielbiciela marmuru.

Pjongjang - Mauzoleum Kim Ir Sena

Na żywo wygląda na znacznie większe, gwarantuję

Cmentarz Męczenników Rewolucji (należy odróżnić od Cmentarza Męczenników Wyzwoleńczej Wojny Ojczyźnianej, zlokalizowanego w innym miejscu) to z kolei równie mokry sen wielbiciela brązu, ale znajdą tam coś dla siebie również Ci, których jarają rozległe panoramy. Na wznoszącym się nad Pjongjangiem wzgórzu znajdziemy ciche i spokojne miejsce, upstrzone popiersiami (z których każde ma indywidualne rysy twarzy) żołnierzy poległych podczas wojny o niepodległość Korei, a więc tej toczonej przede wszystkim z Japończykami. Na szczycie wzgórza upamiętniona jest z kolei Kim Dzong Suk – pierwsza żona Kim Ir Sena, która co prawda nie zginęła podczas wzmiankowanej wojny, ale urodziła Kim Dzong Ila, za co cała KRLD była (i nadal jest) jej niezmiennie wdzięczna. Do tej pory Kim Dzong Suk to jedyna kobieta, która jest gloryfikowana przez propagandę Korei Północnej, a jej oficjalny tytuł to Bohaterska Rewolucjonistka Antyjapońska – stąd zapewne jej miejsce na opisywanym cmentarzu. Z samego miejsca roztacza się również doskonały widok na Pjongjang i najbliższe okolice. Znamiennym jest fakt, że jej najlepiej widocznymi elementami są: zlokalizowany w pobliżu park rozrywki z całkiem w pytę rollercoasterem, a także park miniatur z dobrze zauważalnym modelem hotelu Ryugyong… widocznym także nieco dalej na horyzoncie. Pomimo tego, że miejsce jest zasadniczo, no… cmentarzem, to klimatu dodaje mu muzyka rewolucyjna, dyskretnie sącząca się z ukrytych głośników, a także fakt, że na miejscu raczej nie ma zbyt wielu odwiedzających. My na przykład byliśmy tam kompletnie sami, dzięki czemu nie było wstydu, kiedy stojący na baczność strażnik kazał mi natychmiast wypluć gumę do żucia.

Pjongjang - Cmentarz Męczenników Rewolucji

Pod popiersiem Naczelnej Męczenniczki zawsze leżą świeże kwiaty

Wreszcie, bo wizycie na Cmentarzu, śmignęliśmy pod ostatnią atrakcję tego dnia, czyli Stadion Majowy. Ten ogromny obiekt w chwili otwarcia (1989 rok) dysponował największą na świecie widownią (150 tys. ludzi), a także rekordową powierzchnią (94 tys. m2) zadaszenia (którego konstrukcja zgarnęła nawet nagrodę na 16. Międzynardowej Wystawie Wynalazków i Nowych Technologii w Genewie). Na 8 pobudowanych wewnątrz trybun piętrach znalazło się miejsce dla szatni, sal rozgrzewkowych, basenów czy krytej bieżni, a sam stadion wykorzystywany jest nie tylko podczas zawodów sportowych, ale także różnorodnych wieców, wydarzeń propagandowych i – last but not least – igrzysk Arirang. „Radosną” stronę Stadionu Majowego (oficjalna nazwa: Stadion im. 1 maja – oczywiście na cześć znanego także w Polsce święta robotniczego) burzy nieco fakt, że na jego murawie dokonywano także egzekucji. Przykładowo, w 1992 roku spalono na nim żywcem wojskowych spiskujących przeciwko Kim Dzong Ilowi. Publiczne wymierzenie kary ostatecznej miało oczywiście pokazać oficerom północnokoreańskiej armii, że nikt nie powinien zadzierać z Kimami. Stadion majowy, leżący na wyspie Rungrado, z daleka wygląda jak skrzyżowanie orchidei i sedesu, a z bliska jak to samo, tylko większe. Zwiedzanie wnętrza możliwe jest w zorganizowanych grupach, co akurat nie zmartwiło nas specjalnie, bo żadne z nas nie miało zbytniej ochoty na dwugodzinny tour po salach pachnących mieszanką chloru i potu. Niemniej, zrobiliśmy sobie kilka zdjęć z zewnątrz i po raz kolejny doceniliśmy fakt bycia jednymi z nielicznych turystów na miejscu – pod tą atrakcją bowiem również byliśmy kompletnie sami.

Pjongjang - Stadion Majowy panorama

Z tak bliska cały się nie mieścił


Podobał Ci się ten wpis? Poczytaj inne notki o Korei Północnej! Możesz również polubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?