Poniemiecki schron kolejowy w Konewce

Ej, mam tu coś ciekawego. W Konewce jest jakiś schron z czasów II Wojny Światowej, powiedział Tomek. Wracaliśmy z Kalisza, mieliśmy jeszcze sporo czasu do zmroku, a coś, co zostało zbudowane w miejscowości o tak dziwnej nazwie, nadawało się w sam raz na to, żeby nieco zboczyć z trasy. Dla mnie bomba, powiedziałem, nie spodziewając się nawet, jak bardzo blisko prawdy się znalazłem. I tak, przez zupełny przypadek, trafiliśmy na kolejny highlight naszego weekendowego wypadu do Kalisza.

Schron w Konewce okazał się czymś zupełnie innym, niż się spodziewaliśmy. Oczekując jakiegoś większego bunkra, zapewne porośniętego przez krzuny i inne chwasty, z dużym zdziwieniem odnotowaliśmy istnienie parkingu oraz całkiem sporej grupy ludzi. Dodatkowo, na miejscu była masa obsługi. Dwa stare motocykle czekały w gotowości na to, by obwieźć turystów dookoła budowli, podobnie zresztą jak nieco niepasujący tu, wojskowy UAZ. Do tego jakieś baloniki, jedna armata, zrekonstruowany pojazd pancerny… No festyn, jakich mało. Największym zaskoczeniem okazał się jednak sam bunkier, będący nie tyle „bunkrem”, co potężnym, mierzącym prawie 400 metrów schronem… kolejowym.

Schron w Konewce z zewnątrz

Tak to wygląda z zewnątrz

Historia z Konewki

W 1940 roku w Konewce (oraz nieopodal leżącym Jeleniu) rozpoczęły się pierwsze prace budowlane. Były one bezpośrednim następstwem tego, że już na początku wojny w Spale zostało utworzone jedno z ważniejszych stanowisk dowodzenia wojskami III Rzeszy, znane pod nieskomplikowaną nazwą Oberbefehlhaber der Ost (Dowództwo Wojskowe na Wschodzie). Stanowisko owo miało w perspektywie stanowić jeden z kluczowych punktów dowodzenia w zbliżającej się wojnie ze Związkiem Radzieckim, którą Hitler przewidywał od samego początku.

Na dużej polanie we wsi Konewka, stanowiącej wspomnienie po działającym tu wcześniej tartaku, rozpoczęto budowę bardzo drogiej konstrukcji – potężnego schronu kolejowego, mającego w zamyśle chronić pociągi sztabowe, stanowiące podczas wojny mobilne punkty dowodzenia.  Budowa została zakończona szybko. Już w czerwcu 1941 roku na miejscu stał nie tylko sam schron główny, ale także kompleks schronów technicznych i baraków. Żelbetowe budowle zostały skonstruowane tak, by sprostać atakowi gazowemu oraz wytrzymać bombardowanie każdym typem ówcześnie znanych bomb. Do tego doszły przeróżne, mniej odporne stanowiska obronne, jak choćby gniazda karabinów maszynowych.

Pomimo wygenerowania ogromnych kosztów, schrony w Konewce i Jeleniu nigdy nie zostały wykorzystane do celów stricte bojowych. Owszem, kilka razy gościły tu pociągi specjalne, ale – w związku z początkowym, szybkim postępowaniem wojsk Rzeszy na wschód – bardzo szybko straciły na znaczeniu jako potencjalne stanowiska dowodzenia. Pod koniec wojny, oba schrony zostały przekształcone w składy wojskowe. W środku znalazły się przede wszystkim części do samolotów, a później amunicja i bomby lotnicze – głównie z racji na bezpośrednią bliskość wykorzystywanego przez Luftwaffe lotniska w Glinniku.

Schron w Konewce został opuszczony przez Niemców w dużym pośpiechu i nie został wysadzony. W ręce Armii Czerwonej wpadł wraz z całym wyposażeniem, a po rozminowaniu zaczął służyć – podobnie jak siostrzany schron w Jeleniu – jako skład… Centrali Rybnej.

Do bunkru w Konewce wbijamy za 12 zł i już od wejścia widzimy, że jest tu co oglądać, chociaż spacer może początkowo wydawać się dość nudny. Przed sobą zobaczycie niemal 400 metrów wysokiego i szerokiego korytarza, pośrodku którego dostrzeżecie zakryte torowisko. Przez jakąś ¼ bunkra, na jego prawej i lewej ścianie, możecie podziwiać ekspozycje muzealne: sprzęt wojskowy, makiety, informacje historyczne i tego typu różności, zazwyczaj związane z obiektami militarnymi. Informacji jest ogrom – gdybyście chcieli przeczytać to wszystko, to potrzebowalibyście co najmniej 2 godzin.

Schron w Konewce - ekspozycja

I tak to się ciągnie…

Na najciekawszą rzecz natkniecie się jednak dopiero w połowie trasy. Jest nią niepozorny kanał techniczny, który będzie wymagał od Was przełamania klaustrofobii. Po zejściu wąskimi schodami, kucniecie (tak – KUCNIECIE) przed wnoszącym się powoli korytarzem, który ostatecznie doprowadzi Was (już w pozycji wyprostowanej) do sekcji schronów technicznych. W tej części bunkra jest raczej niewiele osób – mam wrażenie, że wymóg dojścia tu słabo oświetlonym, dość kripnym korytarzem odstrasza większość odwiedzających budowlę. Do bunkrów można wprawdzie dojść także „lądem”, ale oznacza to oddzielny spacer po wyjściu z głównego budynku.

Schron w Konewce - kanał techniczny

Klaustrofobia, anyone?

Schron w konewce dostępny jest dla zwiedzających codziennie, oprócz poniedziałków, zazwyczaj w godzinach 10-18, ale w poza sezonem może być czynny krócej. Na zwiedzanie bez czytania wszystkiego powinniście przeznaczyć około godziny, a jeśli jesteście bardzo zajarani, to za kilka złotych możecie machnąć się dodatkowo dookoła w przyczepie motocyklowej. Jeśli chcecie mocniej doświadczyć klimatu panującego miejscu, to zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu z mojej wizyty:

A Jeleń?

Schron kolejowy w Jeleniu, należący – wraz z konwewkowym, do kompleksu Anlage Mitte – obecnie jest niezagospodarowany. Od bunkru w Konewce odróżnia go długość (jest o jakieś 30 metrów krótszy) oraz kształt, bowiem w poziomie wygina się on w łagodny łuk. Poza tym, również dysponuje bunkrami technicznymi oraz podziemnym kanałem, którego zwiedzanie należałoby polecić raczej osobnikom o dużej pewności siebie – pamiętajmy, że na miejscu nie ma żadnego funkcjonującego oświetlenia.

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne moje posty o Polsce i polubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?