Czy Kłajpeda (i litewskie wybrzeże) to bieda?
Na litewskie wybrzeże wybraliśmy się tak naprawdę tylko w jednym, głównym celu – aby przemierzyć Mierzeję Kurońską. Zanim jednak zajmiemy się tą całkiem interesującą górą piachu, warto najpierw zerknąć na Kłajpedę i tę część litewskiego wybrzeża, która znajduje się na północ od największego miasta Małej Litwy.
Jak się dostać na litewskie wybrzeże
Kłajpeda to stolica litewskiego wybrzeża, choć na wypoczynek polecałbym raczej którąś z miejscowości Mierzei Kurońskiej albo położonych bardziej na północ. Dostanie się do tego miasta z Polski samochodem jest o tyle problematyczne, że – o ile nie planujemy przebijać się przez rosyjski obwód kaliningradzki – zmusza nas do uciążliwego objazdu, najpewniej przez Kowno. Trasa Kowno-Kłajpeda nie musi być jednak męcząca z jednego z dwóch powodów:
- Kowno z Kłajpedą łączy równiutka jak stół, bezpłatna autostrada, którą pomiędzy miastami śmigniemy w dwie godzinki;
- Jeśli autostradę mamy w dupie, możemy wybrać znacznie bardziej interesującą (choć też węższą, dłuższą i generalnie wolniejszą) drogę przez Raudań, Pojegi i Ruś.
Jeśli nie dysponujemy własnym środkiem transportu, do Kłajpedy możemy dostać się także:
- Autobusem (choćby linii Ecolines) – z Warszawy jedzie się na miejsce jakieś 10 godzin. Ceny biletów w sezonie potrafią jednak przewyższać ceny transportu lotniczego (nawet 165 zł w jedną stronę).
- Samolotem – standardowy lot polskimi liniami z Warszawy to koszt circa 300 zł w obie strony oraz godzina i 20 minut spędzone na pokładzie maszyny. WAŻNE: LOT nie lata bezpośrednio do Kłajpedy (miejskie lotnisko obsługuje tylko połączenia krajowe), a do położonej 30 km na północ Połągi (patrz dalej). Z lotniska w Połądze do Kłajpedy dostaniemy się autobusem linii 100 – bilet kosztuje ok. 2 Euro, a jeden z 22 przejazdów dziennie zajmie Wam circa 40 minut.
Kłajpeda
Osobiście uważam, że Kłajpeda jest trochę zbyt mała na to, by być traktowana jako typowe „duże miasto”, a jednocześnie trochę za duża, by urzec swoją kameralnością. Jej stare centrum można oblecieć w dosłownie 30 minut, zatrzymując się na chwilę na Placu Teatralnym oraz urządzając sobie krótki spacer nad rzeką Dane (gdzie zgromadzone są najpopularniejsze restauracje).
Tutejszy „zamek” również dupy nie urywa – głównie przez te apostrofy. Do 2016 roku „zamek” był tylko kawałkiem wzgórza, fundamentami i fosą, ale podobno za parę lat na miejscu ma zakończyć się duża rekonstrukcja.
Kawałek od centrum znajduje się kilka muzeów (w tym wspomniane wcześniej muzeum Małej Litwy, kowalstwa oraz zegarów), a wielbiciele piwka mogą urządzić sobie wycieczkę do Svyturysa – najstarszego browaru na Litwie. Trwające 1,5 godziny wycieczki (wraz z taste’ingiem) kosztują 10 euro i odbywają się od poniedziałku do piątku.
Jeśli przyjdzie Wam spędzić noc w Kłajpedzie, to osobiście polecam przenieść się na tę okazję na północ lub południe od centrum – gdzieś, gdzie będzie dostęp do plaży. My spędziliśmy dwie noce (26 EUR/noc w pokoju dwuosobowym) w przyzwoitym hotelu Morena, który dodatkowo ujął nas całkiem zjadliwym, bufetowym śniadaniem oraz lokalizacją (200 metrów od plaży). Opcje noclegowe w Kłajpedzie możecie sprawdzić poniżej:
Połąga i okolice
Położoną 30 km na północ od Kłajpedy Połągę można scharakteryzować określeniem litewskie Władysławowo. Miejscowość jest typowo turystyczna i nastawiona na forsiastych Rosjan, spędzających czas w nieco zbyt drogich barach i naprawdę drogich ośrodkach wypoczynkowych. O rozrywkę dba tutaj przede wszystkim wyłączona z ruchu kołowego ulica Basanaviciaus, na której znajdziecie multum barów i restauracji.
Główną atrakcją Połągi jest długaśne molo, od sopockiego różniącego się tym, że ma mniej odnóg (konkretnie – jedną). Poza tym, w miejscowości funkcjonuje jeszcze wypasione muzeum bursztynu (my spasowaliśmy), mogące pochwalić się szóstą-największą kolekcją tych kamieni na świecie (łał?).
To, co ja radzę zrobić w Połądze, to pokręcić się trochę po mniej turystycznej części miasteczka. Sowieckie czasy pozostawiły tu po sobie komplet ładnych (choć często zapuszczonych), drewnianych domów, będących kiedyś posiadłościami wakacyjnymi. W niektórych z nich można nawet przenocować:
Jeśli na litewskie wybrzeże przyjechaliście trochę poimprezować, to Połąga będzie Waszym pierwszym wyborem. Jeśli z kolei szukacie jakiejś spokojnej plaży, to radzę po prostu wyruszyć z jednego bądź drugiego miasta którąkolwiek nadmorską drogą i zatrzymać się GDZIEKOLWIEK. Praktycznie cały pas litewskiego wybrzeża to jedna, długa plaża, ciągnąca się od czubka Mierzei Kurońskiej aż do granicy z Łotwą. Preferującym kempingi polecam zwłaszcza rejon przygraniczny – tamtejsze miejscówki mają na Google świetne (choć nieliczne) opinie.
Brak komentarzy