Filmowy Babelsberg – trochę przaśnie, trochę fajnie

Być może nie wszyscy z Was wiedzą, że dosłownie kawałek za naszą zachodnią granicą drzemie sobie ważny kawałek historii popkultury. Mowa o ponad stuletnim (sic!) studiu filmowym, zlokalizowanym w jednej z poczdamskich dzielnic – Babelsbergu. Jego pewną część mieliśmy okazję odwiedzić we wrześniu 2019 roku.

Studio filmowe Babelsberg to – jak wiele takich instytucji – twór dość rozległy i bardzo skomplikowany. Tak naprawdę bardziej należy mówić o nim z kontekście poczdamskiego Miasteczka Mediowego, w którego skład wchodzi nie tylko samo studio (nadal pracujące), ale również tematyczny uniwersytet, centrum transmisyjne telewizji RBB, kilka instytucji radiowych oraz różnorodne biura produkcyjne. Samo studio filmowe, które pojawiło się na miejscu najwcześniej, może pochwalić się ważnym, światowym rekordem. Mianowicie, jest to najstarszy tego typu kompleks na świecie, nieprzerwanie pracujący od 1911 roku.

Jeśli o Babelsbergu nigdy nie słyszeliście i wydaje Wam się, że to pewnie przez niedostatek produkowanych w nim filmów o światowej sławie, think again. W studio produkowano między innymi takie tytuły jak uwielbiany przeze mnie Kompleks Baader-Meinhof, Lektor, Autor widmo, tarantinowskie Bękarty wojny, Most szpiegów z T. Hanksem, Wyspa psów czy obie części ostatniej odsłony Igrzysk Śmierci z Jennifer Lawrence. Jak łatwo zauważyć, niemieckie przedsiębiorstwo nadal koncentruje się przede wszystkim na produkcjach kładących mocne akcenty na pierwiastek ludzki i tradycyjne techniki filmowe/animacyjne, dystansując się nieco od tych bazujących na rozbudowanych efektach specjalnych. Te ostatnie w Babelsbergu również powstają, chociaż w nieco bardziej klasyczny sposób (patrz niżej).

Czym by jednak było nawet najstarsze studio filmowe, gdyby nie pozwalało zajrzeć za kulisy? Nie od dziś wiadomo, że „filmowe” parki rozrywki to świetny biznes, a rozsiane po świecie Disneylandy czy oddziały Universal Studios to na to najlepszy przykład. Kompleks w Babelsbergu odrobił lekcje także i z tego tematu, ale zrobił to w sposób specyficzny. Powiedzmy, że wspomniany wcześniej angaż w produkcje aktorskie i klasyczne animacje nie pozostał bez wpływu na to, co oferuje gościom powiązany park tematyczny.

Filmpark Babelsberg

O jednej rzeczy warto dać znać na samym początku: Park Filmowy w Babelsbergu ma się do Disneylandu tak, jak Wenus w futrze Polańskiego do Transformersów Baya (swoją drogą – moich ukochanych). Jeśli oczekujecie roller coasterów, okręcających Was do porzygu karuzel i przebierańców w strojach słodkich księżniczek, to możecie być rozczarowani. Warto uświadomić o tym fakcie przede wszystkim Wasze ewentualne pociechy, które być może zdążyły odwiedzić z Wami jakiś nowoczesny park filmowy i już przebierają nogami na myśl o nowych, zapierających dech w piersiach rozrywkach. Nie – Filmpark Babelsberg to propozycja nieco bardziej przyziemna, bardziej odpowiednia dla faktycznych fascynatów sztuki filmowej i ludzi zainteresowanych tym tematem, niż dla thrill-seekerów z radością odhaczających kolejne zwariowane przejażdżki. Atrakcja nie jest przez to mniej interesująca, ale na pewno wymaga nieco innego podejścia.

Babelsberg Film Park - chatka z piernika

Jedna z atrakcji dla najmłodszych

Filmpark Babelsberg to przede wszystkim masa atrakcji „statycznych” i różnorodnych wystawek dekoracji. Na miejscu przeniesiecie się w świat średniowieczny, miasteczko wyrwane wprost z horroru czy – chyba już klasycznie – na dziki zachód. Do tego będziecie mieli okazję obejrzeć (na kilku różnych wystawach) całą masę prawdziwych rekwizytów filmowych z setek różnych produkcji oraz poznać bliżej niektóre hity kinematografii niemieckiej, które w Polsce raczej nie są szczególnie znane. Przykładowo, animacji The Sandman and The Lost Sand of Dreams poświęcono tutaj całą, słodką do zwariowania halę.

Filpark Babelsberg - jeden z eksponatów

Jeden z eksponatów filmowych

Poza fragmentami parku, po których po prostu się przespacerujecie, Filmpark Babelsberg oferuje kilka atrakcji kojarzonych już bardziej z nowocześniejszym podejściem do tematu. Te przypadną do gustu przede wszystkim młodszym uczestnikom wycieczki, o ile nie są oni jeszcze rozpieszczeni przez disneyowską Space Mountain. Do dyspozycji odwiedzających oddano między innymi możliwość przepłynięcia się łódką po bajkowej krainie, odbycia wyprawy łodzią podwodną, odwiedzenia domu strachów czy wirtualnego postrzelania z „laserowych” pistoletów. Próżno tu szukać czegoś, co urwie tyłek starszym parko-rozrywkowym wyjadaczom, ale nudy też nie będzie.

Filmpark Babelsberg - mostek

Jedna z atrakcji „spacerowych”. Warto uważać na losowe rozbryzgi wody

Największą siłą parku filmowego w Babelsbergu są jednak pokazy. Trzy z nich (uwaga – jeden z nich skupia się na tresurze zwierząt!) ponownie zachwycą przede wszystkim dzieciaki, ale czwarty da popalić (dosłownie) także dorosłym. Ten ostatni show, będący pokazem kaskaderskim odbywającym się na dużej, specjalnie przygotowanej scenie, jest właściwie najważniejszym powodem, dla którego do Filmparku Babelsberg wypada zajrzeć.

Filmpark Babelsberg - arena kaskaderów

Scena „zmagań” kaskaderów

30-minutowy występ kaskaderów to przedstawienie aktorskie z masą wybuchów, zwrotów akcji oraz bohaterów pojawiających się znikąd. W czasie przygotowywania kolejnych „aktów”, prowadzący zdradzają sekrety pracy kaskadera, aczkolwiek dla odwiedzającego z zagranicy większość owych sekretów nimi pozostanie, bowiem konferansjerka prowadzona jest po niemiecku. Niemniej, dla tego jednego, wypasionego pokazu warto odstać swoje w kolejce (warto ustawić się w niej wcześniej, bo pokaz jest tylko raz dziennie) i zająć jedno z 2500 miejsc na widowni. Jeśli pogoda będzie deszczowa, to uczcie się na naszych błędach i celujcie w miejscówki pod dachem. Poniżej możecie zobaczyć, czego mniej-więcej możecie się spodziewać:

Filmpark Babelsberg to dość mocno oldschoolowa propozycja dla fanów kinematografii. Poza tym, że na miejscu w dużej mierze sami musimy zadbać o to, żeby dobrze się bawić, to widać tu również wyraźnie, że część ekspozycji ma już swoje lata i wkrótce można by pokusić się o jej wymianę. Niemniej, tego typu park rozrywki to fajna propozycja na część weekendowego wypadu, o ile tylko nie jesteście do cna rozpuszczeni przez hajs, który w swoje atrakcje pompują najbardziej kasiaste studia. Paradoksalnie, może okazać się, że to przede wszystkim dorośli wyniosą z Babelsbergu więcej niż dzieciaki, zwłaszcza jeśli ich zainteresowania filmowe nie ograniczają się do wyłącznie do letnich blockbusterów.

Aha. No i mają wielkiego Falkora zawieszonego pod sufitem. Jeśli wiecie, co to takiego, to możecie już kupować bilety.

Filmpark Babelsberg praktycznie

Filmpark Babelsberg zlokalizowany jest we wschodniej części Poczdamu, jakieś 9 km od kompleksów pałacowych. Będąc w tym mieście na dobrą sprawę można się do niego dostać na piechotę, ale dojeżdżają do niego także autobusy 601, 619 i 690 (przystanek – niespodzianka – Filmpark Babelsberg).

Bilet do parku to koszt 22 euro dla dorosłych i 12 euro dla dzieci. Pewni odwiedzin mogą również kupić wejściówki online (znajdziecie je tutaj), tym samym oszczędzając po 2 euro na osobę. W internecie możecie również kupić bilety na dni i imprezy specjalne (np. podczas Halloween). W cenę biletu wliczony jest wstęp do większości atrakcji parku, w tym także show kaskaderski. Niewielka część atrakcji (np. wypłukiwanie złota) jest dodatkowo płatna.

Na stronie internetowej Filmparku Babelsberg znajdziecie nie tylko rozpiskę wszystkich atrakcji, ale także godziny pokazów oraz informacje o eventach specjalnych (użyjcie wtyczki do tłumaczenia i dużo mózgu – w końcu to język niemiecki). Bardziej wkręceni mogą również wziąć udział w wycieczce po całym kompleksie (także w wersji VIP) czy wynająć przewodnik audio.

Na wizytę w parku przeznaczcie 3 do 6 godzin, w zależności od składu grupy (czytaj: obecności dzieci w jej szeregach). Rzecz jasna, na miejscu znajdują się przeróżne sklepy oraz lokale gastronomiczne, więc z głodu nie padniecie, a do tego możecie kupić jakieś dziwne pamiątki. Ważna informacja: wchodząc do kompleksu zaopatrzcie się w gotówkę, bo mała gastronomia i sklepy nie akceptują kart VISA czy Mastercard. W razie czego w pierwszym sklepie na lewo od bramy (zaraz za nią) jest bankomat (ukryty w głębi na prawo od wejścia), ale w drugiej połowie dnia może w nim brakować niższych nominałów. Zresztą, o posiadaniu gotówki warto pamiętać na terytorium całych Niemiec (tutaj przeczytasz, czemu).

Babelsberg - cennik

Pełen cennik biletów na rok 2019 rok

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne moje posty o Niemczechpolubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?