Moja Wyprawa z 2010 roku była wyjazdem przełomowym, bowiem po raz pierwszy zorganizowałem ją samodzielnie, a nie tylko współtworzyłem trasę. Również na miejscu – głównie z racji na to, że znam język rosyjski w stopniu komunikatywnym – miałem na głowie większość zadań związanych z docieraniem do kolejnych miejscówek na Kaukazie. Moja ówczesna partnerka przyczyniła się z kolei do tego, by z wypadu pozostały nam ładne pamiątki wizualne. W odróżnieniu ode mnie dysponowała bowiem porządnym (jak na rok 2010) aparatem fotograficznym.
Wyprawa 2010 w skrócie
Nasz 1,5-miesięczny wyjazd na Kaukaz w 2010 roku przebiegał dość dziwną trasą. Najpierw poznaliśmy stolicę Gruzji (z której jednak nie wyciągnęliśmy zbyt wiele), by zaraz potem udać się na północ autostradą wojskową, na której końcu leży słynna Stepancminda (mogąca pochwalić się jednym z najczęściej fotografowanych kościołów na świecie). Następnie zapragnęliśmy wrócić i przekroczyć granicę z Azerbejdżanem, ale odbiliśmy się od niej przez nieuwagę, w wyniku czego spędziliśmy jeszcze kilka dni w Tbilisi, poznając jego okolice. Wreszcie udało nam się przebić do Azerbejdżanu, a konkretnie aż do Baku, z którego następnie powoli wracaliśmy, „zaliczając” po drodze takie miejscowości jak Xinaliq czy Seki. Niemal od razu później trafiliśmy do Armenii, zaczynając od Erywania, po którym – z racji na kurczący się czas – odwiedziliśmy tylko położone blisko granicy perełki: klasztor Khor Virap, Echmiadzin i Dilidżan. Po kolejnym przekroczeniu granicy z Gruzją udaliśmy się na zachód, zahaczając po kolei o cudowne, skalne miasto Vardzia, uzdrowisko Bordżomi i Kutaisi, ostatecznie kończąc trasę w Batumi. Po paru dniach pobytu w letniej stolicy kraju wróciliśmy do stolicy właściwej, skąd udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Co ciekawe, lot WAW-TBS-WAW odbyliśmy na pokładzie samolotu linii AirBaltic, który to przewoźnik oferował wówczas wyśmienite ceny na ten kierunek.
Poniżej znajdziecie listę wpisów dotyczących Wyprawy z 2010, podzieloną na sekcje poświęcone konkretnym krajom i etapom podróży. Wszystkie notki powstały dość długo po moim powrocie z Kaukazu, ale mimo to dołożyłem wszelkich starań, by zawrzeć w nich przynajmniej podstawowe informacje praktyczne. Niektóre z nich to również fajna okazja do tego, by poczytać o pierwszych krokach na polu samodzielnej organizacji dalszego wyjazdu, stawianych w czasach, w których nikomu jeszcze nie śnił się natychmiastowy dostęp do Google Maps.
Gruzja:
- Gruzińską autostradą wojskową do Kazbegi - O chuj ciężki, pomyślałem. Staliśmy na dworcu autobusowym nieopodal stacji… ... Czytaj dalej ->
- Tsminda Sameba dla leniwych - Tsminda Sameba to symbol Gruzji. Jeśli widzieliście kiedyś kartkę pocztową… ... Czytaj dalej ->
- Sighnaghi i jak nie przekraczać granicy z Azerbejdżanem - Plan naszego wyjazdu na Kaukaz zakładał, że Gruzja będzie naszą… ... Czytaj dalej ->
- Gori, czyli bajeczka o wujku Stalinie - Naród gruziński jest bardzo dumny ze swojej historii, a jego… ... Czytaj dalej ->
- Pielgrzymka do Mcchety - Od zamierzchłych czasów (czytaj – mniej więcej od roku 327)… ... Czytaj dalej ->
- Davit Gareja – klasztorny szał? - Kompleks klasztorny Davit Gareja w Gruzji uważany jest przez niektórych… ... Czytaj dalej ->
- Vardzia – kamień (dosłownie) w koronie Gruzji - Vardzia to wielkie skalne miasto i jedna z najwspanialszych atrakcji… ... Czytaj dalej ->
- Bordżomi, czyli gruzińska Krynica - Gruzińskie Bordżomi okres świetności ma już za sobą, ale nadal… ... Czytaj dalej ->
- Byłem w Kutaisi zanim to było modne… - Jak to było w gruzińskim Kutaisi w 2010 roku... ... Czytaj dalej ->
- Batumi – pożegnanie z Gruzją - Sprawdź moje wrażenia z "trochę innej Gruzji", czyli z tamtejszego… ... Czytaj dalej ->
Azerbejdżan:
- Sighnaghi i jak nie przekraczać granicy z Azerbejdżanem - Plan naszego wyjazdu na Kaukaz zakładał, że Gruzja będzie naszą… ... Czytaj dalej ->
- Baku A.D. 2010, czyli jak to było przed Igrzyskami - Powiem wprost: kiedy ruszaliśmy z Tbilisi do Baku latem 2010… ... Czytaj dalej ->
- Błotnisty Qobustan (i okolice Baku) - O ile Baku, przy całej swojej, niebyłej już kameralności, nie… ... Czytaj dalej ->
- Xinaliq, czyli azerski Kirgistan - Aby dostać się do Xinaliq – niewielkiej, azerskiej wioski znanej… ... Czytaj dalej ->
- Seki, czyli do karawanseraju w luku bagażowym - Nasza decyzja o wizycie w Seki zapadła dość spontanicznie. Chcieliśmy… ... Czytaj dalej ->
Armenia:
- Ekspresowy Erywań - Naszym pierwszym przystankiem w Armenii była jej stolica – Erywań.… ... Czytaj dalej ->
- Khor Virap – msza u stóp Araratu - Ararat to problematyczna góra. Wyeksponowana na godle Armenii i mocno… ... Czytaj dalej ->
- Echmiadzin – ormiański Watykan - O ile klasztor Khor Virap jest najbardziej znanym ze świętych… ... Czytaj dalej ->
- Nabici w butelkę w Dilidżan - Dilidżan, według niektórych przewodników, nazywany jest „armeńską Szwajcarią”. W czasach,… ... Czytaj dalej ->