Site icon jedź, BAW SIĘ!

Jak załatwić wizę do Chin (od 2019 roku)

Wiza do Chin - poradnik

Wiza do Chin - poradnik

Ostatnia aktualizacja tekstu: grudzień 2019.

W 2019 roku sporo zmieniło się, jeśli chodzi o sposób (oraz koszt) uzyskania wizy do Chińskiej Republiki Ludowej. Zamiast bezpośrednio do ambasady, po wizę udamy się teraz do specjalnie utworzonego Chińskiego Centrum Wizowego, które pełni rolę swoistego pośrednika, a co za tym idzie – pobiera za usługę dodatkową (i niemałą) opłatę. Z nowej procedury wizowej sam jeszcze nie korzystałem, dlatego poniżej znajdziecie tylko podsumowanie najważniejszych informacji, jak również linki do pomocnych artykułów, które pomogą Wam przebrnąć przez nową, chińską szopkę wizową.

UWAGA: tekst dotyczy wniosków wizowych składanych po 15 grudnia 2019 roku. Po tej dacie jest jeszcze ona bardziej upierdliwa, bowiem nowe wizy są biometryczne. Czytaj: wymagają osobistego stawiennictwa na miejscu celem zdjęcia odcisków palców.

Chińska procedura wizowa od 2019 roku

Od 10 maja 2019 roku chińską wizę uzyskamy w drodze następujących czynności:

  1. Przez internet (tylko i wyłącznie) wypełniamy specjalny wniosek, dostępny tutaj. Z menu po lewej wybieramy Europe, a następnie nasz kraj. Wniosek możemy wypełniać na raty, co jest o tyle przydatne, że formularz jest potwornie wręcz długi. Na dziesięciu (sic!) stronach znajdziecie pytania nie tylko o najważniejsze dane, ale również o formę zatrudnienia, dane Waszych rodziców czy kraje odwiedzone w ciągu ostatnich 5 lat. Pełną instrukcję dotyczącą wypełniania tej internetowej kolubryny znajdziecie tutaj.
  2. Po wypełnieniu formularza musicie od razu wskazać preferowany termin złożenia wniosku, możecie to także zrobić w kilka osób (tu trzeba będzie wpisać numery wniosków). Plusem jest to, że od 2019 roku wniosek złożymy pięć dni w tygodniu, a nie – jak wcześniej – tylko o konkretnych godzinach w konkretnych dniach.
  3. Z wypełnionym wnioskiem udajecie się do Chińskiego Centrum Obsługi Aplikacji Wizowych, mieszczącego się w Warszawie, przy ulicy Siennej 39 (Warsaw Towers, I piętro). Poza nim musicie mieć ze sobą jeszcze: potwierdzenie umówienia spotkania (serio), paszport (ważny minimum 6 miesięcy), kopię biletu lotniczego/innego do i z Chin, 2 zdjęcia o wymiarach podanych na stronie z formularzem, potwierdzenia noclegów na co najmniej połowę wyjazdu (im więcej, tym lepiej) oraz ksero pierwszej strony paszportu. Zgodnie z tym, co mówi internet, jak na razie posiadanie tych papierzysk jest sprawdzane i w razie ich braku będziecie zmuszeni umówić się na kolejny termin spotkania. Z całym tym majdanem stawiamy się na miejscu, dajemy go do sprawdzenia, a jeśli wszystko jest ok, to idziemy do kasy.
  4. Od grudnia 2019 roku na którymś etapie zostaną jeszcze pobrane od Was odciski palców. Zakładam, że nastąpi to przy składaniu wypełnionych dokumentów, a więc jeszcze przed płatnością. Domyślam się również, że osoba, która już raz odbyła tę procedurę, nie będzie musiała jej powtarzać przy wnioskowaniu o kolejne wizy. Na razie jednak praktycznie WSZYSCY obywatele naszego kraju, wnioskujący o wizę do Chin, będą musieli chociaż raz udać się osobiście do Centrum Wizowego w celu przejścia pełnej procedury. Odpada więc możliwość posłużenia się dodatkowym, zewnętrznym pośrednictwem, które załatwiłoby formalności za nas.
  5. W kasie następuje największy ból, bowiem – nawet pomimo tego, że sama cena dokumentu się nie zmieniła (w grudniu 2019 roku był to koszt 260 PLN) – do kosztu wizy trzeba doliczyć jeszcze 185 zł za przymusowe pośrednictwo. Oznacza to, że za jedną wizę załatwianą w zwykłym trybie zapłacimy aż 445 zł. Tryb ekspresowy to, rzecz jasna, jeszcze większa fura hajsu, a skraca czas oczekiwania na wizę o jeden dzień.
  6. Po wszystkim dostajemy formularz odbioru, z którym po circa 2 dniach (jak na razie) stawiamy się ponownie w Centrum Wizowym (datę odbioru można również sprawdzić na jego stronie internetowej). Po odbiór wiz nie trzeba stawiać się osobiście – jedna osoba może przynieść kilka formularzy odbioru i nie są wymagane upoważnienia (co, biorąc pod uwagę złożoność całego procesu, jest dość zabawne). Centrum może Wam również odesłać dokumenty pocztą, ale to rozwiązanie polecam przede wszystkim tym, którzy mieszkają poza Warszawą.

Takie kolejki pod ambasadą Chin skończyły się w połowie 2019 roku

Jak widać, po roku 2019 chińska procedura wizowa została nieco uproszczona (przynajmniej pod kątem godzin i dni), ale mocno podrożała. Nie ulega jednak wątpliwości, że do Chin nadal warto się wybrać. Pamiętajcie też, że niektóre rejony tego zajebistego kraju odwiedzicie bez wizy albo w ramach tak zwanego pobytu krótkotrwałego (do 144 godzin), związanego głównie z tranzytami lotniczymi. Na bieżąco aktualizowany spis lokalizacji, w których możecie skorzystać z tej ostatniej opcji, znajdziecie na stronie MSZ (sekcja Wjazd i pobyt).

Po bardziej szczegółowy, podbudowany praktyką poradnik dotyczący uzyskiwania wizy do Chin na nowych zasadach odsyłam do zaprzyjaźnionego bloga Agnieszki Szwed, która cały ten mazurek odtańczyła osobiście (pomijając zdjęcie odcisków palców).


Jeśli interesuje Cię, jak wyglądała procedura wizowa przed 1 lutego 2019 roku, możesz rozwinąć zakładkę poniżej.

ARCHIWALNE: Chińska procedura wizowa przed 15.12.2019

Wiza do Chin 2015 – tło wydarzeń

Na początku 2015 roku mój śmiały plan wyjazdu do Korei Północnej stał pod dużym znakiem zapytania. Śledzący losy tego kraju na pewno wiedzą, że na miejscu od dłuższego czasu trwała blokada turystyczna związana z Ebolą. Rządzący w KRLD postanowili dmuchać na (bardzo) zimne i maksymalnie się zabezpieczyć, a konfuzję świata dodatkowo zwiększyły oświadczenia o odwołaniu wielu tegorocznych imprez, które do tej pory przyciągały do Korei Północnej spore ilości turystów (w tym maratonu w Pjongjangu oraz, co nawet ważniejsze, Igrzysk Arirang).

Niemniej, 3 marca 2015 świat obiegła wieść, że blokada została zniesiona i turyści znów mogą wjeżdżać do KRLD. Ta wiadomość bardzo mnie i moją B. ucieszyła, ale jednocześnie zorientowaliśmy się, że do wyprawy zostało niewiele czasu i najwyższa pora zająć się niezbędnymi papierzyskami. Jako, że pierwsze 7 dni tegorocznego wyjazdu do Azji mamy spędzić w Chinach, na pierwszy ogień poszła wiza do tego pięknego, dziwnego i ogromnego kraju.

Wiza do Chin – krok 1: przygotowanie dokumentów

Przede wszystkim – papiery. Chiński wniosek wizowy jest szeroko dostępny w internecie, ale z uwagi na jego skomplikowanie najlepiej pobrać jego polską wersję ze strony ambasady w Warszawie. Sam papier wypełnia się raczej łatwo, ale dość długo – to cztery strony pełne dość dziwnych pytań, w tym pól dotyczących Waszej rodziny, pracodawców czy ostatnio odwiedzonych planet. Wszystko to trzeba skrupulatnie wypełnić, najlepiej drukowanymi, czytelnymi literami (jeśli długopis mieliście ostatnio w ręku w 4. Klasie liceum, poproście o pomoc swojego 6-letniego kuzyna).

Sam wniosek (i zdjęcie – może być wydrukowane na drukarce, byle przedstawiało Was od frontu) jednak nie wystarczy. Zgodnie z informacjami na stronie ambasady, trzeba do niego dołączyć potwierdzenie rezerwacji biletu lotniczego (lub ogólnie wjazdowego i wyjazdowego) oraz potwierdzenie rezerwacji noclegów na miejscu. Tu zaczyna się kombinowanie.

Jeśli chodzi o bilety, to nie słyszałem o przypadkach, by wniosek wizowy został odrzucony z powodu ich braku. Jeśli bilety planujecie kupić na ostatnią chwilę, możecie poinformować o tym urzędnika (w marcu 2015 roku jedna z zatrudnionych pań była Polką, więc dało się dogadać bez problemu), a on zrobi sobie odpowiednią adnotację. Prawdopodobnie.

Podobnie jest z rezerwacją noclegów. My wybraliśmy wariant bezpieczny (tak samo zrobiłem 8 lat temu, kiedy pierwszy raz wybierałem się do Chin) i donieśliśmy jedną rezerwację dokonaną na Hostel Worldzie, za którą zapłaciliśmy jakieś 20 zł – zamierzamy zresztą i tak ją wykorzystać.

To, o czym strona ambasady (czy raczej jej odpowiednia sekcja) nie powiadamia, to obowiązek złożenia dodatkowo jednej kserokopii paszportu. Możecie ją zrobić na miejscu, za co pan obsługujący mikre ksero zedrze z Was złotówkę od sztuki, ale lepiej nie stawiać na bezawaryjność maszyny w ambasadzie, zaoszczędzić 80 groszy oraz kilka minut czasu stania w kolejnej kolejce (bo i tak swoje odstoicie, o czym zaraz); i zrobić ksero we własnym zakresie.

Wiza do Chin – krok 2: złożenie papierów

Z tak przygotowanymi dokumentami udajecie się osobiście (lub nie – można dać upoważnienie) do warszawskiej ambasady na Bonifraterskiej 1 (jest również konsulat w Gdańsku, znajdujący się przy ulicy Grunwaldzkiej 1 – tu jednak nigdy wizy nie załatwiałem). Tu zaczynają się najbardziej strome schody. Wydział konsularny ambasady Chin w Warszawie czynny jest w poniedziałki, środy i czwartki, w godzinach 9:00-11:00. Już sam ten fakt sprawia, że osoby pracujące muszą urwać się rano z roboty, ale może po lekturze tego tekstu będzie im łatwiej zaplanować całe przedsięwzięcie. Chodzi bowiem o to, że przychodzenie na 9:00 to bolesny strzał w stopę. Już o 8:00 z minutami pod drzwiami konsulatu napotkacie ogonek złożony z kilkunastu osób, międlących w rękach mokre od potu wnioski. Jeśli będziecie mieli szczęście, połowa z tych ludzi stoi tylko po odbiór wizy – oni bowiem już wiedzą, ile się tu kwitnie i dlaczego lepiej wpaść na miejsce przed 8:00. Jeśli natomiast będziecie mieli pecha, zobaczycie przed sobą kilka osób z biur podróży i agencji pośrednictwa wizowego. Poznacie je po teczkach, w których paszporty i inne papierzyska cisną się jak bardzo duże sardynki w naprawdę małej puszcze. Jeśli dysponujecie zniewalającym uśmiechem, możecie poprosić je, by wpuściły Was przed siebie. Jeśli nie… Cóż, trzeba będzie odstać swoje. Także serio – najlepiej przyjdźcie przed 8:00 i weźcie sobie coś do czytania.

Po otwarciu podwojów konsulatu pobierzecie numerek i znowu rozpocznie się oczekiwanie – tym razem, o ile przyjdziecie wcześniej, będziecie mogli usiąść w ciepełku i na spokojnie sprawdzić najnowsze zdjęcia kotów na Facebooku. Kiedy nadejdzie Wasz czas, podejdziecie do okienka, złożycie dokumenty (w razie pomyłki możecie je poprawić na boku i podejść bez numerka – to nie PRL) i w zamian otrzymacie kwitek odbioru i kartkę z danymi do przelewu.

Zakładając, że ubiegacie się o turystyczną wizę na jeden bądź dwa wjazdy (przyda się tym, którzy planują odwiedzić Hong-Kong), na kwitku będzie figurowała suma 260 zł (update ze stycznia 2017). Sporawo, ale jeśli jedziecie na dłużej, to nie jest to jakiś szczególnie wielki wydatek, w Wy będziecie mogli przebywać w Chinach przez miesiąc. Co ważne, jeśli planujecie być w Chinach przelotem i wypaść na miasto tylko na chwilę, to nie będziecie potrzebować wizy. Ta zasada na 100% stosuje się do Pekinu oraz Szanghaju, a na miejscu możecie spędzić maksymalnie 72 godziny (podczas których nie wolno Wam opuścić miasta). Pamiętajcie jednak, że w tym przypadku musicie mieć już bilet lotniczy do kolejnego miejsca.

Wiza do Chin – krok 3: odbiór wizy

Po powrocie do domu robicie przelew i czekacie cierpliwie siedem dni. Po tym okresie ponownie stawiacie się pod ambasadą przed godziną 8:00, czytacie kilka rozdziałów, a następnie wesoło odbieracie wizę (sprawdźcie przy okienku, czy wszystko jest ok). Nie licząc stania w kolejce, cała procedura zajmie Wam najwyżej 3 minuty, o ile nie wpuścicie przed siebie z uprzejmości śmierdzącego Chińczyka, który przez 15 minut będzie awanturował się z urzędnikiem. Jak okazało się w moim przypadku, bycie miłym czasem nie popłaca.

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne moje posty o Wyprawie z 2015 roku lub o Chinach oraz polubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

Exit mobile version