Site icon jedź, BAW SIĘ!

Tania Jordania w 5 krokach

Tania Jordania - czy to w ogóle możliwe?

Tania Jordania - czy to w ogóle możliwe?

Jordania ma opinię kraju wymagającego pod względem finansowym. Turystów planujących pobyt prywatny odstrasza kilka czynników, w tym wymóg posiadania wizy, znaczny koszt biletu wstępu do Petry czy po prostu wysokie ceny na miejscu, zwłaszcza jeśli chodzi o szeroko pojęte „żarcie na mieście”. Jak jednak pokazuje nasz przykład, 12-dniowy (a więc dość długi) pobyt w Jordanii może zamknąć się w kwocie 3500 zł od osoby, wliczając w to lot na miejsce, jedzenie, a także wszystkie transporty i noclegi – i to bez zbędnego dziadowania. Co więcej, jeśli komuś zależy na większej oszczędności, to kwotę tę dałoby się zmniejszyć nawet do 3000 zł, przy niewielkich tylko wyrzeczeniach. Poniżej dajemy 5 wskazówek na temat tego, jak wyciągnąć maksimum z jednego najpopularniejszych obecnie „niezależnych” kierunków turystycznych, przy okazji nie wydając góry hajsu. Kolejność opieramy tu na podstawie tego, na który segment sami wydaliśmy najwięcej.

Tania Jordania w wersji TL:DR

  1. Jeśli tylko możesz, opracuj plan wyjazdu i zarezerwuj jak najwięcej noclegów z wyprzedzeniem – oszczędzisz kasę i unikniesz problemów z dostępnością;
  2. Jedz w mniejszych, nieturystycznych knajpach (np. z choarmą), a śniadania kupuj w sklepie/na targu, przyrządzając je we własnym zakresie. Odstawienie alkoholu również pomoże oszczędzić sporo pieniędzy;
  3. Nie korzystaj z transportu organizowanego przez hotele i wynajmij samochód. Ciesz się mobilnością i brakiem potrzeby czekania na przejazdy. Jeśli to możliwe, tankuj paliwo 90-oktanowe;
  4. Kup Jordan Pass i nie przejmuj się kosztem wizy oraz biletów do większości atrakcji turystycznych (włączając w to Petrę);
  5. W Jordanii nadal zapłacisz przede wszystkim gotówką, którą najlepiej wypłacać z bankomatów jak najrzadziej – prowizje za wypłaty sięgają nawet 5 JOD.

1. Rezerwuj noclegi z wyprzedzeniem

Na noclegi w Jordanii wydaliśmy stosunkowo najwięcej, bo ok. 1700 zł na dwie osoby. Ta kwota ostatecznie i tak była nieco wyższa niż zakładaliśmy, bo raz zupełnie świadomie zdecydowaliśmy się na spędzenie nocy w burżujskim, 4-gwiazdkowym hotelu (było warto), a parę kolejnych razy byliśmy zmuszeni na wybór droższej opcji, bo wszystkie tańsze były już po prostu niedostępne.

Agatka „lamentuje” nad ceną noclegu w hotelu **** z basenem

I właśnie tu leży duży potencjał do oszczędności. Jeśli wybieracie się do Jordanii na nieco krócej, a co za tym idzie – jesteście w stanie konkretniej zaplanować trasę – to KONIECZNIE klepnijcie przynajmniej część noclegów z wyprzedzeniem, a najlepiej wszystkie. Jest to ważne o tyle, że Jordania, pomimo posiadania opinii kraju mocno turystycznego, nadal nie dysponuje budżetową bazą noclegową zdolną przyjąć ruch prywatny. O ile nie będziecie mieć żadnego problemu z zarezerwowaniem noclegu w droższym hotelu nad Morzem Martwym, o tyle już znalezienie taniego noclegu w Petrze (zwłaszcza w sezonie) może graniczyć z niemożliwością. W miejscach mocno turystycznych, takich jak Petra, Amman, Al-Karak czy Dżarasz może się nawet zdarzyć, że rezerwacja noclegu z dnia na dzień w ogóle nie będzie możliwa. My mieliśmy taką przygodę w Al-Karak, w wyniku czego musieliśmy dymać niemal 100 km dalej na północ, do wioski Dana. Dopiero tam znaleźliśmy W MIARĘ tani i rozsądny pod kątem warunków nocleg, który jednocześnie nie powodowałby znacznej zmiany naszych planów.

Nasz nocleg w Danie należał do tych oryginalniejszych

Będzie nam bardzo miło, jeśli przy okazji rezerwacji noclegów w Jordanii skorzystacie z tego linku – wpadnie nam za to niewielka prowizja.

2. Nie jadaj w restauracjach dla turystów…

W Jordanii zdecydowanie da się dobrze zjeść, ale jeśli chcecie codziennie próbować kolejnego, lokalnego dania, to zapomnijcie o oszczędności. Prawda jest taka, że restauracje dla turystów są w tym kraju BARDZO drogie, a za jeden posiłek zapłacicie w nich co najmniej tyle, co w przeciętnej knajpie w Europie zachodniej. Tu serce może zaboleć przede wszystkim koneserów egzotycznej kuchni, ale niestety trzeba z tym handlować.

5 JOD za coś takiego? To niestety standard…

Rozwiązanie jest dość proste. Zamiast dawać się codziennie kusić kolorowym szyldom i naganiaczom (choćby tym na Rainbow Street w Ammanie), poświęćcie trochę czasu na eksplorację bocznych uliczek i knajp, w których jada głównie lokalna ludność. W każdym, nawet najmniej turystycznym mieście znajdziecie choćby popularne lokale serwujące falafele lub shoarmę (czyli wariację na temat kebaba). Najpopularniejszym wariantem jest baranie mięso zawinięte w cienkie ciasto przypominające tortillę. Tak przygotowana potrawa cięta jest następnie na mniejsze porcje i serwowana wraz z frytkami i bukietem surówek. Za dwa takie „wrapy”, zapakowane do jednego pojemnika, zapłacicie najczęściej nie więcej niż 2 JOD (czyli około 10 zł), a najecie się nimi pod korek, niejednokrotnie zostawiając nadmiar frytek. Dla porównania, za „standardowy” posiłek w restauracji turystycznej nie zapłacicie mniej niż 5-7 JOD od osoby, a głupi hummus będzie tam kosztował circa 2 JOD.

Sami spójrzcie na te ceny…

Jeśli boicie się mało zróżnicowanej diety, to zostają Wam do zagospodarowania jeszcze śniadania. My dość szybko zrezygnowaliśmy z kawiarni i barów śniadaniowych, zamiast tego wybierając posiłki przygotowywane we własnym zakresie. Za hummus z marketu zapłacicie mniej niż 1 JOD, podobnie jak za wszelakiej maści produkty mleczne, warzywa czy owoce.

Hummus, granat, jakiś serek – a wszystko za ok. 1 JOD od osoby

Rzecz jasna, zdecydowanie niższe ceny będziecie musieli często okupić brakiem wystroju czy „klimatu” („nasza” kebabiarnia w okolicach zamku Shobak nie miała nawet stolików, jako że serwowała głównie na wynos), ale to też ma w sobie pewną magię. Przerażonych perspektywą jedzenia w warunkach mocno oddalonych od sterylnych pragniemy też uspokoić, że sami nie doświadczyliśmy w Jordanii problemów żołądkowych. Poza tym, od czasu do czasu jedliśmy też w „normalnych” knajpach, a raz nawet – o zgrozo – w McDonaldzie, także grunt to rozsądna dywersyfikacja. My sami na jedzenie wydaliśmy w Jordanii około 1400 zł na dwie osoby.

Standardowa wyżera za 2 JOD

2.5. … i nie pij alkoholu

Aż sami nie wierzymy w to, co jest napisane wyżej, ale tak – rezygnacja z alkoholu BARDZO mocno wpłynie na obniżenie kosztów pobytu w Jordanii. Kwestią dostępności i kupna alkoholu na miejscu zajmiemy się jeszcze w oddzielnym wpisie, więc tu przekażemy Wam tylko, że standardowa cena piwa w jordańskim sklepie z alkoholem (których nie ma znów tak dużo) to około 3,25 JOD za butelkę 0,5 litra, a butelkę lokalnego rumu kupicie w nim za 15,5 JOD (stan na październik 2019). W restauracjach, rzecz jasna, będzie jeszcze drożej.

Jeśli lubicie sobie golnąć i nie wyobrażacie sobie dnia nie zakończonego piwkiem spożywanym w ostatnich promieniach słońca, to „podręczny” alkohol kupcie w Akabie, pobłogosławionej statusem specjalnej strefy ekonomicznej. Tu Waszą ulubioną truciznę kupicie średnio o połowę taniej niż w reszcie kraju i dlatego warto o nią zahaczyć nawet na jeden dzień, choćby wracając z Wadi Rum. Sensowną opcją jest również zakup alko na lotnisku – jeszcze w Polsce albo już w Ammanie. W tym drugim przypadku wybór może nie powala, ale ceny są całkiem satysfakcjonujące.

Więcej w temacie poszukiwania WZGLĘDNIE taniego alkoholu w Jordanii znajdziecie w oddzielnym wpisie, który przygotowaliśmy na ten temat.

Akaba nie jest taka zła, jak ją czasem malują

Gwoli ścisłości: nasze wyliczenie kosztów jedzenia zawiera w sobie alkohol. Można bezpiecznie założyć, że stanowił on jakaś ¼ naszych wydatków gastronomicznych w Jordanii.

3. Wynajmij samochód i tankuj na cwaniaka

Tu kwestia jest dość prosta. Jeśli tylko nie jedziecie do Jordanii w pojedynkę, to wynajem samochodu – nawet pomimo dość wysokiej ceny tej przyjemności – będzie dla Was najsensowniejszą opcją transportową. My za samochód zapłaciliśmy około 1050 zł, a za paliwo kolejne 460 zł, przejeżdżając tym środkiem transportu niemal 1300 km. Dla porównania, cena prywatnego przejazdu z Madaby do Akaby, wyciągnięta z jednego z hotelowych cenników, to circa 490 zł podzielone przez wszystkich (maksimum 4) pasażerów. Jak widać, cena wynajmu samego samochodu zwraca się już po jednym takim przejeździe w obie strony, a dodatkowo zyskujemy pełną mobilność i możliwość szybkiego dojazdu w niemal dowolne miejsce w kraju (jak na przykład do mocno oddalonych od standardowych tras turystycznych Zamków Pustyni).

Samochód to również możliwość zatrzymywania się tam, gdzie chcemy

Kosztowne 5 oktanów

Hint dla cebulaków: pomimo tego, że obsługa wypożyczalni zapewne każe Wam tankować samochód paliwem 95-oktanowym, to już na pierwszej stacji benzynowej wsadzą Wam w bak pistolet z paliwem 90-oktanowym. Jeśli nie obawiacie się niewielkiego spadku mocy (który faktycznie występuje), to taki zabieg umożliwia Wam oszczędzenie niemal 1/3 wydatków na paliwo, bo właśnie tyle wynosi różnica w cenie pomiędzy benzyną „słabszą” a „mocniejszą”. My początkowo trochę się pietraliśmy, ale w drugiej połowie wyjazdu przestaliśmy się przejmować i śmiało tankowaliśmy 90 oktanów, ciesząc się zaoszczędzonym hajsem.

Osobną kwestią jest samo poruszanie się samochodem po Jordanii, które w większości przypadków (czytaj: poza Ammanem) nie powinno jednak stanowić problemu dla w miarę doświadczonego kierowcy. Tej sprawie poświęciliśmy osobny tekst, który możecie znaleźć tutaj.

Jeśli chcecie wynająć samochód w Jordanii, to zapraszamy do skorzystania z tego linku. To dla nas parę groszy do przodu.

4. Kup Jordan Pass

„Krajowa” przepustka Jordan Pass to najprostszy sposób na częściowe obejście dwóch poważnych kwestii kosztowych związanych z wyjazdem do Jordanii: wizy oraz wstępu do Petry. Poza tym jej kupno jest tak proste, że nie ma w ogóle co zestawiać go z procedurą wizową czy staniem w kolejce po standardowy bilet do największej atrakcji w kraju. W skrócie: jeśli planujecie odwiedzić najpopularniejsze punkty na turystycznej mapie Jordanii, to Jordan Pass pozwoli Wam zaoszczędzić nie mniej niż 30 JOD na osobę, a to już bardzo poważna kwota. Pamiętajcie jednak, że krajowa przepustka otwiera Wam drzwi do WIĘKSZOŚCI (dokładniej: do 40), ale nie do WSZYSTKICH atrakcji na terenie kraju. My za dodatkowe wstępy dopłaciliśmy łącznie jakieś 400 zł (wliczając w to całodzienną wycieczkę po Wadi Rum), ale w Waszym przypadku może to być więcej (na przykład jeśli postanowicie spędzić dzień na przygodach w Waji Mujaib).

Z Jordan Pass wbijemy „za darmo” m.in. do zamku w Adżlunie

Szczegółowy poradnik odnośnie zdobywania i korzystania z Jordan Pass znajdziecie na naszym blogu w tym miejscu. Wypisaliśmy w nim również najważniejsze atrakcje nieujęte w jej cenie.

5. Zaplanuj wypłaty z bankomatów

Być może już się od tego odzwyczailiście, ale Jordania to nadal jeden z tych krajów, w którym trzeba pilnować opłat „za bankomaty”. Nawet jeśli w podróży posługujecie się kartą pokroju Revoluta lub Curve’a, to jordańskie banki mają to sobie za nic i będą bezlitośnie zrzynać z Was przy każdej wypłacie gotówki. Jest to o tyle ważne, że w dużej części kraju to właśnie fizyczny pieniądz jest nadal najpopularniejszym środkiem płatniczym, a jeśli nawet gdzieś można płacić kartą, to może obowiązywać kwota minimalna (najczęściej 5 JOD) lub jakaś opłata za taką transakcję (zazwyczaj do 1 JOD).

Standardowa opłata za „zagraniczną” wypłatę z jordańskiego bankomatu to 5 JOD (tak – prawie 25 zł!), niezależnie od wysokości wypłacanej kwoty. Jeśli Wam się nie spieszy, możecie poszukać maszyn Arab Banku, w którym prowizja w 2019 roku wynosiła sporo mniej, bo tylko 3 JOD. Circa 15 zł to wciąż jednak odczuwalny koszt, jeśli „dziurę w ścianie” odwiedzacie częściej niż raz na 5-6 dni. My niestety robiliśmy to częściej, w wyniku czego z naszego Revoluta magicznie wyparowało w nicość ponad 100 zł. Nie powtarzajcie naszego błędu i kasę wybierajcie w większych transzach i jak najrzadziej – zwłaszcza, jeśli podróżujecie w grupie, gwarantującej większe bezpieczeństwo.

Arab Bank – Wasza meta dla „tanich” wypłat

Nie macie jeszcze karty Revolut albo Curve? Zamówcie je przez te linki: Revolut | Curve, a otrzymacie na start mały bonus finansowy.

Możecie też oczywiście wziąć ze sobą dolce albo euro i klasycznie wymieniać je w kantorze. Nie oczekujcie jednak, że lokalne przeliczniki będą dla Was łaskawe – nowoczesne, podróżnicze karty płatnicze nadal będą tu bardziej korzystną opcją.

Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź też inne nasze teksty na temat Jordanii albo po prostu zajrzyj do strony zbiorczej Wyprawy z 2019 roku. Zachęcamy Cię również do polubienia naszego bloga na Facebooku – na fanpage‘u często pojawiają się dodatkowe treści.

Exit mobile version