Site icon jedź, BAW SIĘ!

Nie po drodze: Góra Krzyży w Szawłach (Litwa)

Litwa - Góra Krzyży

Litwa - Góra Krzyży

Góra Krzyży w Szawłach nie do końca wpisuje się w nasz cykl Nie po drodze. Głównie dlatego, że jest to atrakcja szeroko znana i uważana za jedną z najważniejszych na Litwie. Spełnia jednak drugi warunek, a mianowicie – leży na tyle daleko od głównych tras, że trzeba specjalnie do niego jechać… a poza tym jest dziwne i tyle.

Nie do końca wiadomo, dlaczego ludzie zaczęli stawiać pierwsze krzyże w miejscu oddalonym o 12 km na północ od miasteczka Szawle na Litwie. W XIV wieku stał tutaj zamek Kula, zniszczony przez Zakon Inflantów, czyli lokalną gałąź Zakonu Krzyżackiego. Jako jednak, że ludzie rzadko stawiają krzyże w ruinach zamku, przyczyn należy szukać gdzie indziej. Niby już w 1430 roku stanęła tu kapliczka upamiętniająca chrzest przyjęty przez Żmudzinów, ale same krzyże zaczęły pojawiać się znacznie później (przynajmniej co do tego jest pewność), bo dopiero w XIX wieku. Polscy martyrolodzy uważają, że miejsce zyskało na znaczeniu religijnym po upadku powstania listopadowego w 1831 roku. Litewskie źródła sugerują jednak, że krzyże zaczęły pojawiać się nieco później, kiedy wzgórze z jakichś względów zaczęło być uznawane za święte, a powstania tylko „usprawniły” cały proces.

I to całkiem solidnie…

Tak czy owak, krzyże zaczęły się pojawiać, a kolejne były dodawane nawet po tym, jak Litwa dostała się pod wpływy Związku Radzieckiego. Komuniści nie byli specjalnie radzi, że w ich granicach rozwija się centrum pielgrzymkowe, dlatego powzięli zdecydowane działania. Wyekwipowane w piły, siekiery i buldożery oddziały metodycznie niszczyły Górę, tylko po to, by parę miesięcy później odkryć, że na szczątkach starych krzyży wyrastają kolejne.

Wreszcie, w 1993 roku na miejsce zawitał Jan Paweł II, skąd pobłogosławił całą Litwę. To właśnie wtedy to niestandardowe miejsce zyskało światowy rozgłos i stało się dość specyficzną wizytówką naszego północnego sąsiada.

Obecnie szacuje się, że na Górze Krzyży znajduje się około 150 tysięcy… no… krzyży, przy czym większość z nich to drobne pamiątki powieszone na swoich większych kuzynach (tych jest około 50 tysięcy). Niektórzy twierdzą, że miejsce robi przygnębiające wrażenie, ale my trafiliśmy tam w dobrą pogodę i być może faktycznie przez chwilę się zadumaliśmy, ale na pewno nie wracaliśmy z traumą pourazową. Zresztą, miejsce to powstało jako symbol nadziei i wiary w lepsze jutro – warto mieć to w głowie przedzierając się przez wąskie uliczki „krzyżowego miasta”.

Główna „ulica”

Uwaga na podróbki!

Na Litwie jest tylko jedna Góra Krzyży, ale jeżdżąc po tym kraju zauważycie, że nazwa Hill of crosses dość często pojawia się na Google Maps. Niektórzy mylą z nią także wileński cmentarz na Rossie, bo to też góra i są na niej krzyże, tyle że z dodatkową zawartością poniżej poziomu gruntu…

Nie dajcie się zwieść. Przykładowo, „góra krzyży” w Kownie to kilka krzyży na – he, he – krzyż ustawionych w pobliżu fortu nr 6 (swoją drogą – wartego odwiedzenia, o czym piszemy tutaj) i nie mających wiele wspólnego z oryginałem. Zakładamy, że tego typu „podróbki” powstały z inicjatywy lokalnej ludności, której nie chciało się wieźć tyłka do Szawli i która wolała postawić swój krzyż gdzieś bliżej.

Góra Krzyży – informacje praktyczne

Całość góry nie jest tak znowu wielka i spędziliśmy na niej jakieś 30 minut. To powinno wystarczyć, żeby poszwendać się trochę po mniejszych odnogach i poczaić się z aparatem na co ciekawsze kadry. Wejście na Górę jest – jak to zwykle w takich przypadkach – darmowe. Płatny jest jedynie parking tuż przy Wzgórzu, ale opłatę (chyba 2 euro) można obejść parkując kawałek dalej, przy głównej drodze.

Problem z jedną z głównych atrakcji turystycznych Litwy polega na tym, że po drodze „zaliczymy” je tylko jadąc z Polski wprost do Łotewskiej Rygi. Z Wilna, Kowna czy Kłajpedy jest do Szawli kawałek, a dodatkowo samo miasteczko raczej nie należy do superatrakcyjnych.

Jeśli nie macie własnego transportu, a chcecie się na Górę Krzyży koniecznie wybrać, to doradzamy pociąg. Tym środkiem transportu dostaniecie się do Szawli z Wilna czy Kowna w około 2,5 godziny, a z Kłajpedy w 1,5. Przy dobrych wiatrach i wczesnym wyjeździe, da się obrócić w tę i nazad w ciągu jednego dnia. Kiedy już będziecie w miasteczku, wystarczy załadować się w autobus linii 109 jadący na północ – przystanek znajdziecie w pobliżu informacji turystycznej i katedry św. Piotra i Pawła. Można też walnąć z buta, bo co to dla Was te 12 kilometrów…

Samej Góry naprawdę trudno nie zauważyć…

Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź też inne nasze teksty na temat Litwy albo po prostu zajrzyj do strony zbiorczej Wyprawy z 2019 roku. Zachęcamy Cię również do polubienia naszego bloga na Facebooku – na fanpage’u często pojawiają się dodatkowe treści.

Exit mobile version