Site icon jedź, BAW SIĘ!

Podsumowanie 2020 i plany (?) na 2021 według jedź, BAW SIĘ!

Podsumowanie 2020 - jedź, BAW SIĘ!

Podsumowanie 2020 - jedź, BAW SIĘ!

Nie ma co gadać – posty podsumowujące z poprzednich lat były naprawdę solidne i pełne przeróżnych danych. Sami jednak wiecie, jak wyglądał rok 2020, zdefiniowany przez kolejne fale pandemii, lockdowny, zakazy lotów i inne tego typu duperele, których nie trzeba tłumaczyć nikomu, kto choć częściowo definiuje swoje życie przez podróże. Z tego względu w tym roku postanowiliśmy cały „raport” skrócić i skupić się na rzeczach, które faktycznie nam się udały, taktownie przemilczając całe to koronawirusowe i polityczne bagno (co najwyżej delikatnie się w nim zanurzając). Oto więc krótkie podsumowanie mijającego (nareszcie) roku według naszej pary, a także garstka tych planów, o których pewności jesteśmy w miarę przekonani.

Podsumowanie feralnego roku 2020

I kwartał 2020: enter pandemia

Na początku 2020 roku nic jeszcze nie zapowiadało, że będziemy mieli przejebane. W Chinach pojawiały się pierwsze ogniska koronawirusa, ale chyba nikt (poza WHO) nie przypuszczał, że cała sprawa tak szybko rozwali świat, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. My z kolei planowaliśmy kolejne wyjazdy, wśród których miała pojawić się Macedonia Północna, Ukraina, Włochy, a być może także jakiś kierunek azjatycki i ta nieszczęsna wyspa Jersey, na którą Brewa wybiera się już od kilku lat. Do tego planowaliśmy ślub i oboje uzgodniliśmy, że w pierwszym kwartale nowego roku nie będziemy nigdzie wyjeżdżać, żeby przywalić solidnie po marcu.

O tym, że do Macedonii Północnej nie polecimy dowiedzieliśmy się na dwa dni przed wylotem – 12 marca, po czym już parę dni później sprokurowaliśmy ten tekst, który dobrze pokazuje, jak dużo może zmienić się w ciągu niespełna pół roku. My też już powoli zdawaliśmy sobie sprawę, ze rok 2020 będzie inny niż wszystkie, ale pozostawaliśmy optymistyczni.

II kwartał 2020: urobieni na wszystkich frontach

Zamiast lecieć do Macedonii, jeszcze w marcu ruszyliśmy na dobre z remontem naszego Volkswagena T3, który czekał na ten ruch kilka lat. Z perspektywy czasu musimy stwierdzić, że to była świetna decyzja, bo na ten moment prace mają się właściwie ku końcowi. Zabierając się za tę kwestię nie mieliśmy bladego pojęcia, jak wiele czynności ponad plan wykonamy oraz jakiej masy rzeczy się nauczymy… oraz ile hajsu wydamy. Co by jednak nie mówić, remont busa w dużej mierze zdefiniował dla nas rok 2020, co należy zaliczyć na plus. Aha, no i był jeszcze…

Marzec 2020 – remont zamiast urlopu

… ŚLUB, który wzięliśmy 27 czerwca. O całej sprawie możecie więcej przeczytać w oddzielnym tekście, a tu tylko napiszemy, że stresik dotyczył głównie kwestii tego, czy cała impreza w ogóle się odbędzie i czy będą na niej goście. Ślub z weselem odbyły się, można powiedzieć, rzutem na taśmę, w ostatnim terminie, kiedy dopisywała zarówno pogoda, jak i regulacje prawne. Po raz kolejny nam się udało i w III kwartał 2020 roku weszliśmy już jako państwo Brewczyńscy… a dodatkowo mieliśmy już nawet konkretne plany, o których możecie przeczytać tutaj.

Ślub mimo pandemii? Czemu nie?! Autor zdjęcia: Kinga Mądro

III kwartał 2020: jednak podróżniczo

Z podróżami, które udało nam się odbyć w 2020 roku, trafiliśmy idealnie pomiędzy I a II falę pandemii. Tuż po weselu udało nam się na dwa tygodnie śmignąć do Czech, które może nas nie powaliły, ale na pewno pozwoliły odetchnąć. Pod koniec września udało nam się również polecieć do Portugalii, w której – co ciekawe – żadne z nas wcześniej nie było. Nie dość więc, że faktycznie udało nam się wyskoczyć za granicę aż dwa razy, to jeszcze „zaliczyliśmy” nowy kraj na swoich listach.

Portugalia zdecydowanie nam się spodobała

Jednocześnie, po kilku dobrych miesiącach w pandemicznej rzeczywistości doszliśmy do wniosku, że cała ta sytuacja nie przeszkadza nam aż tak bardzo, jak można by myśleć. Home office sprawił, że zyskaliśmy znacznie więcej czasu dla siebie i swoich projektów. Oboje również pracujemy w branżach, których epidemia nie dotknęła w bardzo negatywny sposób (a można nawet powiedzieć, że zmieniła sporo na plus). Prace nad busem posuwały się do przodu, Agatka zaserwowała nam dietę, dzięki której obecnie oboje solidnie schudliśmy, a do tego Brewa przez przypadek znalazł sobie nowe hobby, jakim jest obsesyjne składanie klocków LEGO.

Od tego zestawu wszystko się zaczęło…

IV kwartał 2020: spokojna końcówka roku

Po powrocie z Portugalii musieliśmy się trochę odkuć finansowo, w czym nie pomagały kolejne zestawy LEGO, pojawiające się w domu z zastraszającą regularnością. Jednocześnie jednak doszliśmy do wniosku, że II falę epidemii przeczekamy w domu, okazjonalnie śmigając do Wrocławia, skąd pochodzi Agatka. I tak, zupełnie znikąd, nadszedł listopad i promocja w RyanAirze, w której kupiliśmy bilety na styczniową weekendówkę w Wiedniu. Ten pomysł akurat odbił nam się czkawką, bowiem w międzyczasie cała Europa dostała przedświątecznego, pandemicznego kręćka, a w Austrii wprowadzono twardy lockdown, wstępnie kończący się kilka dni po tym, jak mieliśmy stamtąd wrócić. Mimo to raczej zamykamy ten rok z optymistycznym nastawieniem. Dlaczego?

Plusy pandemii według jedź, BAW SIĘ!

Mogliście to już przeczytać między wierszami powyżej, ale – co by nie mówić – egoistycznie oceniamy rok 2020 na plus. Oto przyczyny takiego stanu rzeczy:

Gdyby nie pandemia, nasz samochód nie zyskał by nowego oblicza…

Chociaż Brewa bardzo lubi swoje centrum dowodzenia…

A tu widzicie mniej więcej 4 takie popołudnia…

Najprościej mówiąc:

Stan epidemii dał nam po prostu więcej czasu na wszystko, a rezygnacja z niektórych spraw – jak wyjścia do knajp czy „na miasto” – przyszła nam łatwiej niż można by się spodziewać.

Minusy pandemii wg jedź, BAW SIĘ!

Żeby nie było tak kolorowo, są też pewne wady obecnej sytuacji. Na dobrą sprawę nie wiemy, kiedy ponownie wybierzemy się do kina czy escape roomu (obu tych rozrywek bardzo nam brakuje), nie mówiąc już o dłuższym, stricte „wakacyjnym” wypadzie zagranicznym. Niemożliwość podróżowania to dla nas niewątpliwie największa wada obecnego stanu świata, chociaż należy tu być szczerym – trudno to nazwać rezygnacją z najważniejszych potrzeb.

A jak tam z blogiem?

Wreszcie, na samym końcu, ale jednak, mamy też kwestie blogowe.

Do tej pory każdego roku Brewa sporządzał pełne podsumowanie tego, jak rozwinęło się jedź, BAW SIĘ!. W tym roku nie ma to za bardzo sensu, bo podróże stanęły, a co za tym idzie – ludzie w dużej mierze przestali o nich czytać. Ogólnie rzecz biorąc, odwiedziny na naszej stronie spadły o ponad 60%, nie mówiąc już o różnego rodzaju współpracach komercyjnych.

W odróżnieniu od innych blogerów podróżniczych, postanowiliśmy nie silić się na przekierowanie uwagi naszych czytelników na Polskę, wychodząc z założenia, że z tym zadaniem poradzą sobie doskonale nasze koleżanki i koledzy po fachu. Zdecydowaliśmy za to nieco ograniczyć blogową aktywność, skupiając się na jakości tekstów i wierząc, że za jakiś czas odpowiednie wskaźniki wrócą do poziomów sprzed pandemii. Ten „jakiś czas” będzie zapewne mierzony w latach, ale umówmy się, że jedź, BAW SIĘ! to nie nasze jedyne źródło utrzymania, a najgorszy czas prawdopodobnie już za nami.

„Braki” podróżnicze nadrabiamy raportami ze stanu remontu samochodu, a także wyższą jakością publikowanych tekstów i filmów. To odbiło się szczególnie pozytywnie na naszym kanale na YouTube, który po dłuższym zastoju zaczął być regularnie aktualizowany, a liczba subskrybentów nareszcie – powoli, ale jednak – ruszyła w górę.

Plany na 2021

Co tu dużo pisać: na ten moment wstrzymujemy się z planowaniem czegokolwiek okołopodróżniczego na najbliższe miesiące. Styczniowy Wiedeń nam nie wyjdzie (a przebookowanie jest obecnie potwornie drogie) i na razie zdecydowaliśmy, że z jakimikolwiek ideami wyjazdowymi poczekamy na okres po nowym roku, kiedy będzie już mniej więcej wiadomo, jak świat wygląda po kolejnym okresie podwyższonego zagrożenia. W odwodzie mamy vouchery LOTu na kwotę circa 1700 zł, więc w razie czego możemy dość szybko zdecydować się na jakiś wyjazd „last minute”. Do tego mamy nadzieję, że na późną wiosnę gotowy będzie również nasz bus, który umożliwi nam wycieczki połączone z testowaniem naszego nowego środka transportu. Przez niskie temperatury prace nad nim nieco zwolniły (bo łączenie przewodów na mrozie nie należy do przyjemnych czynności), ale część zadań wymagających wyłącznie wkładu gotówkowego (w tym tapicerowanie siedzeń czy zakup nowych akumulatorów) mamy zamiar wykonać już w styczniu, kiedy przybędzie nam trochę pieniędzy (wiadomo – wszyscy czekamy na premie roczne).

Na koniec: na nieuchronnie pojawiające się pytanie dotyczące szeroko pojętego „powiększenia rodziny” na razie możemy odpowiedzieć następująco: jest to w planach, ale nie jest to priorytet. Za sprawę mamy zamiar wziąć się z głową i nie robić niczego tylko dlatego, że „tak by wypadało”. W chwili obecnej mamy tyle różnych planów, że absolutnie nie czujemy potrzeby dokładania sobie niczego (czy też nikogo) na siłę.

Podsumowując cały powyższy wywód, możemy z czystym sumieniem napisać:

Rok 2020 mógł być lepszy, ale – biorąc pod uwagę okoliczności – wciąż był to jeden z najlepszych i najbogatszych w doświadczenia okresów w naszym życiu.

Na pewno też nie możemy powiedzieć, że ciągnął się on jak flaki z olejem, bo oboje ostatnio doszliśmy do wniosku, że dopiero co był styczeń, a tu już w perspektywie mamy sylwestra spędzonego we własnych czterech ścianach. Co ważne, owa perspektywa absolutnie nam nie przeszkadza i to jest w tym chyba najważniejsze.

Trzymajcie się i do przeczytania i zobaczenia w (mamy nadzieję, że mniej zwariowanym) roku 2021.

Jeśli powyższy elaborat Was nie znudził, to polecamy jego porównanie z podobnym podsumowaniem roku 2019.

Exit mobile version