Armenia, pomimo tego, iż graniczy z szalenie popularną Gruzją, nadal z utęsknieniem czeka na najazd turystów. Kraj ten być może nie ma do zaoferowania tak spektakularnych atrakcji czy widoków, jak jego północny sąsiad, ale wciąż kusi pięknymi, zielonymi przestrzeniami, poupychanymi między wzgórzami klasztorami czy trasami trekkingowymi odpowiednimi dla każdego. Nie zapominajmy również, że Armenia jest kolebką – co nie jest zaskoczeniem – apostolskiego kościoła ormiańskiego, czyli najstarszego odłamu chrześcijaństwa na świecie. Można powiedzieć, że kraj ten jest głęboko uduchowiony już o I wieku n.e., a fakt ten czuć niemal na każdym kroku, także za sprawą gościnności jego mieszkańców.

Ja sam w Armenii byłem zaledwie przez kilka dni, odwiedzając ją podczas dłuższej wyprawy na Kaukaz. Czasu starczyło mi wyłącznie na odwiedzenie jej północnej części, stąd poniżej zamieszczam tylko absolutnie podstawowe informacje o tym kraju, a także spis notek na blogu jego dotyczących.

Kliknij tutaj, aby od razu przenieść się do spisu i mapy moich wpisów o Armenii. Jeśli preferujesz prostszy spis, możesz też po prostu przenieść się na stronę tagu „Armenia”.

Armenia w telegraficznym skrócie:

Armenia - Ararat

Turcja – tak blisko, a tak daleko

Wjazd/wiza do Armenii: obywatele Polscy mogą przebywać na terenie Armenii bez wizy, o ile długość ich pobytu nie przekracza 180 dni. Po upływie tego okresu można wnioskować o kartę pobytu. Do Armenii wjeżdżamy z ważnym paszportem, a na jej terenie możemy przebywać do ostatniego dnia jego ważności. Azerska pieczątka w paszporcie nie będzie miała wpływu na możliwość wjazdu do kraju – tego typu problemy występują za to „w drugą stronę”. Jeśli do Armenii planujemy wjechać własnym samochodem, to pamiętajmy o wykupieniu na granicy miejscowego ubezpieczenia OC – zielona karta nie obowiązuje.

Bezpieczeństwo i pieniądze w Armenii: Armenia co do zasady jest krajem bardzo bezpiecznym, z pewnymi wyjątkami w okolicach Górskiego Karabachu (patrz niżej). Poza typowymi, stricte „turystycznymi” zagrożeniami (takimi jak chęć co poniektórych miejscowych do oskubania nas w mniej lub bardziej legalny sposób), podróżujący po Armenii nie musi bać się praktycznie o nic innego… no – może poza stanem marszrutek i wpływem tutejszych dróg na zawieszenie prywatnego samochodu. Funkcjonującą w Armenii walutą są dramy, a dominuje tu obrót gotówkowy. Z karty płatniczej skorzystamy przede wszystkim w Erywaniu, poza stolicą może być zdecydowanie trudniej. Na miejscu BARDZO przyda się znajomość języka rosyjskiego, po angielsku dogadamy się głównie z młodszymi ludźmi w stolicy. Ważna informacja odnośnie służby zdrowia: w Armenii w tej kwestii mają jeszcze sporo do nadrobienia, a wy zapłacicie za ewentualne leczenie. Zdecydowanie warto być tu wyposażonym w ubezpieczenie podróżne.

Uwaga na Górski Karabach

Terytorium Górskiego Karabachu ma nieuregulowany status międzynarodowy. Do obszaru tego pretensje zgłasza zarówno Armenia, jak i Azerbejdżan, a co jakiś czas w obszarze przygranicznym robi się gorąco. Odwiedzenie rejonu Górskiego Karabachu jest jak najbardziej możliwe,  ale wiąże się z pewnym ryzykiem oraz możliwością zawrócenia spod „granicy”. Władze Azerbejdżanu uważają, że wjazd na ten obszar od strony armeńskiej jest nielegalnym przekroczeniem granicy, a w przypadku jego stwierdzenia mogą wyciągnąć konsekwencje prawne. Z tego względu lepiej nie pchać się do Azerbejdżanu z jakimkolwiek „karabaskim” śladem w paszporcie. Zasadniczo lepiej też w ogóle unikać obszarów położonych przy granicy azersko-armeńskiej. WAŻNE: jeśli jakimś cudem utkniecie w Górskim Karabachu, to jesteście zdani na siebie – polski konsul nie będzie miał jak Wam pomóc.

Warto również przypomnieć, że Armenia ma kosę z Turcją. Granica lądowa pomiędzy tymi państwami jest zamknięta, podobnie jak ta z Azerbejdżanem.

Armenia - klasztor Goshavank

Klasztor Goshavank w pełnej krasie*

Atrakcje Armenii: Armenia to przede wszystkich religia i przyroda. Echmiadzin to lokalne centrum duchowe, w religii ormiańskiej porównywalne z rzymskokatolickim Watykanem. Niemniej ważnym pod kątem tutejszej religii miejscem jest klasztor Khor Virap, stojący u stóp Araratu – góry, na której według Biblii osiadła Arka Noego. Do tego dochodzi jeszcze co najmniej tuzin mniej lub bardziej ważnych (ale wciąż wartych odwiedzenia) klasztorów i kościołów. Jeśli chodzi o naturę, to najważniejszym regionem Armenii w tym kontekście jest jezioro Sewan, bedące centralnym punktem sewańskiego parku narodowego. W regionie Lori również znajdziemy trochę fotogenicznych kanionów oraz klasztorów. Na południu kraju warto odwiedzić klimatyczne Goris, w okolicach którego natkniemy się na słynny, „kamienny las” oraz przepiękny klasztor Tatev… No i jest jeszcze sam Erywań.

Przejdź niżej, aby zapoznać się z moimi relacjami z niektórych z tych miejsc.

Ceny w Armenii: Armenia nie jest krajem BARDZO drogim, chociaż stosunkowo słaba infrastruktura turystyczna negatywnie wpływa na budżet przeciętnego turysty. W kraju brakuje najtańszych, dużych miejsc noclegowych – w wypadku chęci zaoszczędzenia na tej konkretnej rzeczy, podróżnikowi pozostaje korzystanie z płatnej gościnności w home stay’ach u osób prywatnych. Stosunkowo najmniej wydamy na jedzenie oraz na transport. Przejazd marszrutką przez pół kraju obciąży nas kwotą około 30-40 zł, a najbardziej podstawowy posiłek (na przykład pod postacią bułki i napoju) zamknie się w 3 zł.

Transport i zwiedzanie Armenii: sieć kolejowa w Armenii jest rozwinięta bardzo słabo, a najważniejszy tutejszy pociąg to ten przyjeżdżający do Erywania z Tbilisi. Z tego względu, najważniejszym środkiem transportu pozostają marszrutki – prywatne, duże samochody, słynące ze złego stanu technicznego, przepełnienia oraz tego, że turysta w ciągu godziny pozna historię życia co najmniej połowy współpasażerów (a najprawdopodobniej również upije się w trupa). Nawet polski MSZ ostrzega przed armeńską „iluzją krótkich dystansów”. Pomimo niewielkich odległości pomiędzy konkretnymi punktami kraju, stan dróg oraz ich ukształtowanie sprawia, że pokonanie każdego kilometra w Armenii zajmuje 2-3 razy tyle czasu, co w Polsce. Alternatywą dla marszrutek są (także na dłuższe dystanse) taksówki, liczące sobie zazwyczaj poniżej 1 zł za przejechany kilometr. Armenia jest również krajem bardzo „autostopowym”. Po tym kraju można również poruszać się własnym samochodem, ale – z uwagi na stan dróg – lepiej, by była to wytrzymała maszyna.

Erywań

Erywań

Noclegi i jedzenie w Armenii: Jak już wspomniałem, baza noclegowa w Armenii nadal pozostawia sporo do życzenia. Hostele są rzadkością, a trafienie do nich wymaga trochę cierpliwości (często obiekty tego typu są reklamowane na zewnątrz bardzo szczątkowo). Najtańsze noclegi znajdziemy w prywatnych home stay’ach, do których trafimy najczęściej za pośrednictwem „naganiaczy”, stojących na głównych placach w miasteczkach i w co bardziej turystycznych punktach (przede wszystkim na dworcach). Klasyczne hotele bywają drogie – zwłaszcza w stolicy. Jeśli zależy nam na tanim noclegu, najlepiej mieć przy sobie coś z dostępem do serwisów rezerwacyjnych albo przynajmniej świeżą wersję jakiegoś porządnego przewodnika. Żarcie w Armenii to z kolei prosta sprawa. Większość potraw to pochodne wpływów gruzińskich, greckich i tureckich, więc zjemy tu dobre chaczapuri, zakąsimy dolmą albo lahmacunem, a dobijemy się baklawą. Ormianie uwielbiają mięso, ale nie gardzą też warzywami (zwłaszcza faszerowanym bakłażanem oraz sałatką z ogórków i pomidorów) oraz klasycznymi, lokalnymi słodyczami, takimi jak zanurzone w gęstym kisielu orzechy włoskie (churchele).


Moje wpisy o Armenii:

Poniżej znajdziesz wszystkie wpisy o Armenii, które umieściłem na swoim blogu.

Armenia – mapa wpisów:

Na poniższej mapie znajdziesz wszystkie moje wpisy, które dotyczą konkretnych rejonów i miejsc w Armenii. Kliknij na znacznik, aby przenieść się do odpowiedniego wpisu.

Jak na razie wszystkie moje wpisy o Armenii powstały po jednej, dłuższej wyprawie na Kaukaz, podczas której w tym kraju spędziłem w sumie około tygodnia. Jeśli chcesz poczytać o nich więcej, sprawdź posty z wyjazdu w z roku 2010.