Laos to chyba nadal jeden z najsłabiej odkrytych krajów Azji południowo-wschodniej. Nie tak dostępny jak Tajlandia czy Wietnam (brak bezpośrednich, tanich lotów) i nie tak spektakularny jak Kambodża czy Birma (brak jakiejś jednej, szczególnie ważnej i dużej atrakcji turystycznej), nadal pozostaje wyborem tych, którzy lubią niespiesznie podróżować poza szlakiem i cieszyć się bardziej rustykalnym klimatem. Laos jest krajem pięknym, przyjaznym i czekającym na odkrycie, chociaż za to ostatnie należy się zabierać po uzbrojeniu w dużą dozę cierpliwości. Ja sam w Laosie spędziłem niecałe 2 tygodnie kilka dobrych lat temu, dlatego poniżej serwuję tylko zupełnie podstawowe informacje o tym kraju, doprawione wpisami powstałymi po Wyprawie w 2008 roku. Niewykluczone jednak, że do Laosu jeszcze wrócę, żeby nadrobić (dość spore) zaległości.
Laos w telegraficznym skrócie:
Wjazd/wiza do Laosu: Polscy obywatele wjeżdżający do Laosu muszą posiadać wizę, defaultowo ważną 30 dni. Ja do Laosu pojechałem jeszcze w złotych czasach, w których ten kraj miał przedstawicielstwo dyplomatyczne w Polsce, ale jakiś czas temu zostało ono zlikwidowane (najbliższe znajduje się w Berlinie). Wizę do Laosu można jedna wyrobić na kilku przejściach granicznych z Tajlandią, Chinami i Wietnamem (spis tych miejsc znajdziecie tutaj). Obowiązku meldunkowego brak.
Bezpieczeństwo i pieniądze w Laosie: Laos jest krajem zaskakująco bezpiecznym, chociaż polskie ministerstwo spraw zagranicznych donosi, że tak zwane petty crimes względem turystów są tam coraz bardziej powszechne. Największe zagrożenie drobnymi przestępstwami ma miejsce w stolicy. Na prowincji, gdzie biały turysta nadal jest widokiem stosunkowo rzadkim, jest znacznie lepiej. Nadal jednak warto uważać na drobne przekręty w stylu „pomyłek” przy wydawaniu reszty lub typowego overchargingu przy opłatach transportowych. Do innych zagrożeń należą niewybuchy w rejonach przygranicznych (trzeba uważać także w mocno turystycznym rejonie Luang Prabang), kapryśna pogoda (w sezonie monsunowym doświadczyłem tam największych ulew w życiu) oraz słabo rozwinięta służba zdrowia. Warto też pamiętać o braku naszej placówki dyplomatycznej na miejscu – doraźną pomoc w nagłych przypadkach świadczy placówka brytyjska. Walutą funkcjonującą w Laosie jest kip, ale w niektórych miejscach da się także zapłacić tajskimi bahtami i dolarami. Z bankomatami jest krucho – znacznie lepiej wymienić pieniądze w większym mieście i mieć przy sobie gotówkę. W mniejszych miejscowościach kurs kipa może być mocno niekorzystny. Z kartą płatniczą nie poszalejecie, no chyba że w Wientianie.
Atrakcje Laosu: Najważniejsze laotańskie atrakcje turystyczne rozlokowane są w trzech głównych rejonach. Na północy kraju najważniejszym punktem pod tym względem jest Luang Prabang i jego okolice. Na północny-zachód od tej miejscowości znajduje się również rezerwat Nam Ha – jedno z krajowych centrów trekkingowych. Wientian, w którym niestety sam byłem tylko przejazdem, to stolica i kolejna miejscowość warta uwagi. Warto też poświęcić trochę czasu na poznanie atrakcji leżących pomiędzy tym miastem a Luang Prabang. Wreszcie, południe kraju to region miejscowości Pakse oraz atrakcje związane z rzeką Mekong. Ten rejon znany jest z wykurwistych (ale to naprawdę) wodospadów oraz przeróżnych atrakcji „rzecznych”, takich jak zwariowane raftingi. W całym kraju znajdziecie również atrakcje związane z kulturą buddyjską.
Ceny w Laosie: Laos pozostaje jednym z najtańszych krajów Azji południowo-wschodniej, zwłaszcza jeśli podróżujemy po nim z plecakiem. Jedzenie może nie jest darmowe, ale jego koszt bywa pomijalny. Transport publiczny i noclegi to kwestie kilkudziesięciu złotych dziennie, o ile nie przeszkadzają Wam dość spartańskie warunki. Niejednokrotny brak klimatyzacji czy ścisk wynagradza z nawiązką gościnność Laotańczyków, nie zmęczonych jeszcze białymi turystami. Drożej będzie w stolicy oraz w Luang Prabang.
Transport i zwiedzanie Laosu: 10 lat temu po Laosie bez większych trudności można było poruszać się komunikacją publiczną – zwłaszcza autobusami. Wymaga to sporo cierpliwości i wrodzonej odporności, ale klimat takiej podróży to dokładnie to, co mnie osobiście ciągle przyciąga w te rejony Azji. Kraj jest o tyle łatwy w przemierzaniu, że jest „wąski”. Główne miejscowości turystyczne są dobrze skomunikowane i jedynym problemem pozostaje czas przejazdów. Jeśli wybieracie się do Laosu w porze deszczowej, nastawcie się na duże opóźnienia i godziny spędzone w zakopanych po drzwi w błocie autobusach. W rejonie Pakse idealnym środkiem transportu jest skuter, którego koszt wypożyczenia nawet na kilka dni jest bardzo niski. Dzięki dwóm kółkom możecie bez problemu przemieszczać się pomiędzy atrakcjami, do których dotarcie w inny sposób jest utrudnione lub wręcz niemożliwe.
Noclegi i jedzenie w Laosie: Jak wspomniałem wyżej, budżetowe noclegi w Laosie oferują turyście absolutne minimum, ale ma to swoje plusy (głównie cenowe). W bardziej turystycznych rejonach (Wientian, Luang Prabang) nocleg warto klepnąć sobie z wyprzedzeniem. Z drugiej strony, obszary kraju rzadziej nawiedzane przez turystów wciąż jeszcze nie do końca sobie z nimi radzą. Podczas naszego rajdu po okolicach Pakse zdarzyło nam się szukać noclegu do późnych godzin nocnych, choć warto zaznaczyć, że było to przed erą wszechobecnego internetu w telefonie. Z jedzeniem nie ma takiego problemu – w niemal każdej miejscowości znajdzie się knajpa, w której da się zjeść dużo, tanio i porządnie. Z kwestii gastronomicznych wspomnę jeszcze tylko o Beerlao – jednym z najlepszych piw, jakie zdarzyło mi się pić w Azji południowo-wschodniej.
Moje wpisy o Laosie:
Poniżej znajdziesz wszystkie wpisy o Laosie, które umieściłem na swoim blogu.
Laos – wpisy ogólne:
- Przesiadka z kapciem - Transport publiczny w Laosie to temat-rzeka - czasem dosłownie, kiedy… ... Czytaj dalej ->
Laos – mapa wpisów:
Na poniższej mapie znajdziesz wszystkie moje wpisy, które dotyczą konkretnych rejonów i miejsc w Laosie. Kliknij na znacznik, aby przenieść się do odpowiedniego wpisu.