Wiza do Kambodży – 3 minuty i po strachu

Ostatnia aktualizacja tekstu: czerwiec 2019.

Kiedy wybierałem się do Kambodży po raz pierwszy, dokładnie 10 lat temu (w 2008 roku), procedura wizowa do tego kraju jawiła mi się jako mały koszmarek. Trzeba było wypełnić dwustronny wniosek, udać się z nim do ambasady (w określonych dniach tygodnia i godzinach, rzecz jasna), opłacić papier w konkretnym banku, a potem modlić się o to, żeby wszystko poszło szybko i sprawnie. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło, a najważniejszą zmianą było to, że przedstawicielstwo konsularne Kambodży w Polsce zostało zlikwidowane (też w 2008 roku, zresztą). Jak więc procedura wizowa wygląda teraz?

Wiza on arrival do Kambodży

Jeśli nie chce Wam się myśleć wcześniej o pierdołach takich, jak jakiś tam zielony kwitek w paszporcie – fear no more! Okazuje się bowiem, że najprostszym sposobem uzyskania kambodżańskiej wizy jest po prostu… wjazd do Kambodży. Niezależnie czy robimy to drogą lądową, czy lotniczą, odpowiedni kwit uzyskamy na dowolnym, otwartym przejściu granicznym. Ja otrzymałem go na lotnisku w Phnom Penh, a cała procedura zajęła mi jakieś 3 minuty. Jak to wygląda?

Po przylocie/wjeździe do Kambodży, będziemy zmuszeni wypełnić 3 druki: standardowy imigracyjny, celny (jakby nie można było zmieścić wszystkiego na jednym papierze…) oraz wizowy. Ten ostatni otrzymacie w okolicy stanowisk oznaczonych jako visa on arrival – możecie kierować się szwargotem innych białych, niechybnie zgromadzonych na miejscu. Druk wizowy jest króciutki i nie musicie się nad nim specjalnie pocić. Wjeżdżając do Kambodży nie musicie deklarować biletów, noclegów czy środków pieniężnych – wystarczy, że macie paszport (ważny co najmniej pół roku), trochę hajsu i zdjęcie… a i to ostatnie niekoniecznie.

Kambodżańska wiza turystyczna uprawnia do wjazdu do kraju na 30 dni (z możliwością przedłużenia w stolicy). Co niestandardowe, państwo to nie umożliwia wyrobienia (zazwyczaj nieco tańszej) wizy tranzytowej. Aby otrzymać wizę, podchodzicie z paszportem i wypełnionym wnioskiem do okienka, a następnie odpowiadacie na pytanie o posiadanie zdjęcia. Jeśli je macie (jedno, o wymiarach circa 3,5×4,5 cm) – gratulacje; jeśli nie – nie ma problemu! Wystarczy, że zapłacicie 3 dolce i obowiązek ten zostanie wobec Was uchylony. Proste? Proste.

Po złożeniu dokumentów odchodzicie od okienka i ustawiacie się przy drugim, oznaczonym jako odbiorcze. Czas oczekiwania zazwyczaj nie przekracza 5 minut, chyba że zgapiliście i wylądowaliście na stanowisku jako ostatni. Urzędnik wywoła Was do odbioru, w przypadku lotniska w Phnom Penh przykładając paszport do szyby i czekając na to, aż rozpoznacie swoje kaprawe lico. Za wizę płacicie przy odbiorze, a papier obciąży Wasz budżet kwotą 30 dolców. Państwo za szybą na pewno ucieszą się, jeśli będziecie mieli równo.

I to w zasadzie wszystko – po 5 minutach możecie spokojnie udać się na właściwą granicę i z dumą zaprezentować Waszą nowiutką wizę, nie różniącą się absolutnie niczym od tej, jaką dostawało się w ambasadzie 10 lat temu. Trochę szkoda, bo jej wzór jest jednym z najpaskudniejszych, jakie widziałem. Na granicy zrobią Wam jeszcze zdjęcie i zeskanują Waszą dłoń, więc postarajcie się mieć czyste ręce (oraz facjatę).

Aha – wyrabiając wizę na lądowych przejściach granicznych, możecie być zmuszeni dopłacić jakieś 5-10 dolców za tzw. procedury wizowe. Na ile jest to faktyczna opłata, a na ile zwykła łapówa – trudno mi powiedzieć.

E-visa do Kambodży

Jeśli macie za dużo czasu albo lubicie mieć wszystko pięknie rozplanowane, to możecie pokusić się o wcześniejsze wyrobienie wizy do Kambodży. Zrobicie to na tej stronie, ale pamiętajcie, że będziecie musieli zapłacić za nią z góry. Złożoność wniosku nie powala, więc uwiniecie się z nim szybko.

Swoisty wizowy voucher dostaniecie na maila w ciągu 3 dni. Wydrukujcie go w dwóch kopiach i zabierzcie ze sobą na wyjazd. Jedną kartkę zabiorą Wam przy wjeździe, a drugą przy wyjeździe.  Taka wiza ważna jest do 3 miesięcy od daty wystawienia oraz do 30 dni od jej „aktywowania” na granicy. Jej koszt to – ponownie – 30 dolców. Jeśli mam być szczery, wymóg dostarczenia dwóch zdjęć oraz noszenia ze sobą druków sprawia, że osobiście polecałbym jednak olanie procedury elektronicznej i załatwienie sprawy na wjeździe. Nie widzę sensu obtykania się z dodatkową kartką, która zawsze może się gdzieś zawieruszyć.

A może pełen oldschool?

Oczywiście, wizę do Kambodży możemy również wyrobić w placówce konsularnej tego kraju. Jeśli koniecznie chcecie iść tą drogą, to najbliższa znajduje się w Berlinie, dość spory kawałek od centrum miasta. Sami zadajcie sobie pytanie, czy jest sens dymać po papier do stolicy Niemiec.

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne moje posty o Kambodży lub o Wyprawie z 2018 roku i polubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

komentarzy 6

  1. Julia 8 kwietnia 2019
    • Brewa 8 kwietnia 2019
  2. Ania 23 października 2019
    • Brewa 26 października 2019
  3. mariano mariano 2 kwietnia 2020
    • Brewa 2 kwietnia 2020

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?