Maroko to jeden z tych afrykańskich krajów, które najsilniej kojarzone są z turystyką masową. Nazwa „Maroko” często pada również jako dobry cel podróży dla „początkujących” backpackerów – turystów, którzy chcą spróbować podróży na własną rękę, ale jednocześnie pozostać w kręgu w miarę zrozumiałym dla Europejczyka z otwartą głową. Wreszcie, Maroko jest jednym z tych krajów, które się kocha lub nienawidzi. Za miłością przemawiają względnie niskie ceny, liczne atrakcje i świetna pogoda praktycznie przez cały rok; za nienawiścią z kolei – natarczywość i nieuczciwość handlarzy, duża komercyjność przemysłu turystycznego oraz czynniki takie jak hałas, tłumy i (w mniej reprezentacyjnych miejscach) ogólny syf. W Maroku jak na razie spędziłem tydzień, bawiąc przede wszystkim w południowej i centralnej części kraju (przy założeniu, że Saharę Zachodnią traktujemy jako oddzielny byt). Mimo to wydaje mi się, że mogę dość kompetentnie wypowiedzieć się w temacie najważniejszych kwestii praktycznych.
Maroko w skrócie:
Wjazd/wiza do Maroka
Polscy turyści nie potrzebują wizy do Maroka, o ile nie planują pozostawać w tym kraju dłużej niż 90 dni. Do kraju oczywiście wjeżdżamy z ważnym paszportem i nie przejmujemy się resztą. Na ten moment (maj 2018) do Maroka dość regularnie lata WizzAir, wylatując z Warszawy, a lądując w Agadirze. Bilety na ten kierunek są dość tanie, o ile kupimy je z odpowiednim wyprzedzeniem – znajdziemy je już za mniej niż 300 zł w obie strony.
Pisząc o Maroku będę miał na myśli „właściwą” część kraju, bowiem po Saharze Zachodniej nie podróżowałem i trudno mi wypowiadać się na jej temat.
Bezpieczeństwo i pieniądze w Maroku
Maroko jest GENERALNIE krajem bezpiecznym, a podróżowanie po nim nie stanowi większego wyzwania dla niezależnego turysty. Niemniej, specyfika regionu wymaga od podróżujących pewnych dodatkowych środków ostrożności, związanych głównie z kwestiami finansowymi.
Marokańscy handlarze są powszechnie znani ze swojej natarczywości i naciągactwa. W dużych, turystycznych miastach, takich jak Marrakesz, Agadir czy Fez, każdą cenę należy sprawdzić w kilku miejscach i porządnie się targować, rozmowę zaczynając od mocnego zaniżenia ceny. Jeśli nie jesteśmy zainteresowani jakimkolwiek zakupem, to musimy zacisnąć zęby i ignorować zaczepiających nas handlarzy, niejednokrotnie uciekających się do łapania za rękaw, wyskakiwania przed grupę czy wciskania towarów na siłę. Na szczęście tego typu praktyki nie zdarzają się raczej poza obszarami kojarzonymi z wczasami all-inclusive, takich jak choćby obszar Atlasu Wysokiego.
Jak to zwykle w turystycznych krajach, w Maroko wypada pilnować portfela oraz darzyć ograniczonym zaufaniem localsów, którzy zarzekają się, że pokażą Wam coś za darmo. W 95% przypadków takie „darmowe” zwiedzanie kończy się wizytą w jakimś sklepie i mocnymi naciskami na zakupienie jakiegoś durnego szajsu. Jeśli usłyszycie od Marokanczyka, że danego dnia ma miejsce WYJĄTKOWE zdarzenie, albo że akurat coś jest zamknięte i nie warto tam iść, lepiej sprawdźcie to sami. Najczęściej tego typu informacja ma na celu sprowadzenie Was do jakiejś konkretnej atrakcji i zarobienie kilku dirhamów.
Poza tym, w Maroku trzeba mieć po prostu łeb na karku i myśleć. Łażenie po zmroku nie jest zalecane w takim samym zakresie, w jakim nie jest zalecane w Polsce czy jakimkolwiek dużym mieście europejskim. W transporcie publicznym warto mieć również na oku swój bagaż.
Jeśli chodzi o kasę, to najważniejsza jest informacja, że lokalna waluta jest ściśle kontrolowana przez marokański rząd, dlatego nie nabędziecie jej w Polsce, jak również nie wywieziecie jej z kraju. Inflacja w kraju może nie galopuje, ale dość szybko rośnie, dlatego nie podaję orientacyjnego kursu – po prostu sprawdźcie go sobie w sieci. Najlepiej mieć przy sobie dolary/Euro albo coraz popularniejszą kartę walutową (przy czym na ten moment i tak nie skonwertujecie sobie kasy na dirhamy). Bankomaty są łatwo dostępne w dużych miejscowościach.
Warto też zaznaczyć, że w tym kraju bardzo przydaje się znajomość języka francuskiego. Narzeczem byłych włodarzy Maroka biegle posługuje się nie tylko większość starszej ludności w miastach turystycznych, ale również obsługa hoteli, restauracji czy barów.
Marokańskie atrakcje
Maroko jest nasycone atrakcjami równomiernie oraz bardzo gęsto i nie musimy obawiać się, że – w razie dłuższego pobytu – będziemy się nudzić. Południe kraju to przede wszystkim brama do Sahary, góry Atlasu Wysokiego oraz atrakcje okolic Warzazart (włączając w to tamtejsze studio filmowe, będące największym obszarowo tego typu obiektem na świecie).
Centrum kraju to Marrakesz, który sam w sobie może wypełnić 2-3 bogate dni, a z samego miasta jest również blisko na najbardziej sceniczną część marokańskiego wybrzeża, na linii Essaouira – Agadir.
Północ kraju, na której jeszcze nie gościłem, to z kolei słynna Casablanca, znany z dziwnych nakryć głowy Fez, stolica kraju Rabat oraz niebieskie miasto Szefszawan. Najbardziej zatwardziali turyści mogą również dotrzeć na północne wybrzeże, gdzie warto odwiedzić Tanger (czyli główny narkotykowy punkt przerzutowy w tym rejonie świata) oraz Melilę i Ceutę – dwie hiszpańskie enklawy, z których ta druga położona jest tuż nad Cieśniną Gibraltarską.
Ceny w Maroku
Maroko nie jest najtańszym celem podróży na świecie, ale ceny na miejscu są dla polskiego portfela dość przyjazne… o ile nie damy się nabić w butelkę. Zdecydowanie najkorzystniej wypada tu pożywienie. Dobry, dwudaniowy obiad zjemy w Maroku o 1/3 taniej niż w Polsce, uwzględniając powszechne podwyżki cen w kurortach turystycznych i dużych miastach. Nie dotyczy to niestety alkoholu, który w tym kraju jest znacznie droższy i trudniej dostępny niż wielu innych. Jednak co kraj arabski, to kraj arabski.
Noclegi to kwestia 30-40 zł w hostelu, ale już za duży pokój w jakiejś ładnej riadzie zapłacimy 2-3 stówki, które dobrze rozbić na większą grupę. Duże hotele na wybrzeżu nie zaskakują cenami dobijającymi do iście europejskich poziomów, więc turysta z plecakiem powinien omijać je szerokim łukiem.
Ceny atrakcji również nie należą do najwyższych. Za wejście do większości kazb zapłacimy parę złotych, chociaż na większe atrakcje, takie jak Ait bin Haddou czy studio filmowe w Warzazart, będziemy musieli przeznaczyć już kilkadziesiąt złotych. Podczas swojego pobytu nie natknąłem się na żadne miejsce, do którego nie opłacałoby się wejść z powodu ceny znacznie przekraczającej spodziewaną atrakcyjność wnętrza.
Przyznam, że cen transportu lokalnego nie poznałem samodzielnie, bo po kraju poruszaliśmy się samochodem, ale z licznych relacji wiem, że – o ile zgadzamy się na dość spartańskie warunki – nie powinny one zbytnio obciążyć podróżniczego budżetu (chyba, że mówimy o zasobach czasowych). Ceny benzyny nie powalają atrakcyjnością, ale jeśli poruszamy się autem z silnikiem Diesla, to powinniśmy być zadowoleni. Inne koszty związane z poruszaniem się własnymi czterem kółkami są pomijalne.
Ostatnia kwestia cenowa to zakupy pamiątek i innych dupereli. Tu dużo zależy od Waszych umiejętności targowania się i tego, jak bardzo zależy Wam na danym zakupie. Wszelkiego rodzaju ceramika i inne durnostojki są względnie tanie (ceny mieszczą się w granicach kilkunastu złotych za sztukę bzdurki, która zmieści się w standardowym plecaku), ale ceny wyjściowe mogą zniechęcić nawet największego fana glinianych miseczek. Co może być zaskakujące, najlepsze ceny dla tego typu zakupów uzyskacie z miejscach mocno turystycznych, gdzie dodatkową siłą pędną pamiątkarskiego interesu jest duża konkurencja pomiędzy handlarzami. Trzeba tylko pamiętać o tym, by upatrzonej rzeczy nie kupować na gorąco, u pierwszego-lepszego handlarza. Zdecydowanie lepiej zrobić wcześniej gruntowny resarch w okolicy.
Transport i zwiedzanie Maroka
Jak wspomniałem, nasza grupka poruszała się po Maroku samochodem i ten sposób transportu zdecydowanie polecam. Poza względnie niskim kosztem, ma on jeszcze jeden, duży plus: pozwala w dowolnym momencie zboczyć z głównej drogi i zwiedzić mniej popularne miejsca na szlaku. Dzięki temu zahaczyliśmy nie tylko o kilka mniej znanych kazb, ale obejrzeliśmy sobie choćby noclegownię berberskich pasterzy, niemal żywcem wyciągniętą z jakiegoś post-apokaliptycznego horroru.
Na tyle, na ile wiem, większość marokańskich miast połączona jest w miarę sprawnie funkcjonującym transportem publicznym, który jednak pożera nie tyle pieniądze, co czas. Marokańscy kierowcy nie mogą za bardzo deptać po pedałach, bo tutejsza policja szczyci się bardzo wysoką skutecznością we wlepianiu mandatów.
Noclegi i jedzenie w Maroku
Standardy noclegowe w Maroku są zbliżone do tych w Azji południowo-wschodniej. Większość nawet najbardziej budżetowych noclegów oferuje skromne śniadanie wliczone w cenę łóżka. Warunki są różne. Płacąc 30 zł za hostel należy spodziewać się materaca, jakiejś szafki i wspólnej łazienki o akceptowalnym stopniu czystości. Pokoje w riadach i mniejszych hotelach zachowują niezłe standardy, jako że w dużej mierze służą Europejczykom, wymagającym przynajmniej podstawowej higieny i łazienki na wyłączność.
Marokańskie jedzenie jest z kolei ZAJEBISTE, a do tego dość tanie. Za niewielkie pieniądze najedzeni będą zarówno wielbiciele mięsa, jak i wegetarianie, którym kuchnia marokańska powinna wybitnie podpasować. Prawdę mówiąc, w Maroku zdecydowanie łatwiej jest znaleźć tanią i dobrą knajpę, niż tani i dobry nocleg. Fajną sprawą jest to, że każdy marokański przybytek gastronomiczny zawsze otworzy Wasz posiłek niewielką, darmową przystawką, złożoną najczęściej z pysznego chleba oraz świeżutkich oliwek, serwowanych w różnych wariantach.
Moje wpisy o Maroku:
Poniżej znajdziesz wszystkie wpisy o Maroku, które umieściłem na swoim blogu.
Maroko – wpisy ogólne:
- Jedzenie w Maroko – subiektywne TOP 5 - Obiegowa opinia głosi, że jedzenie w Maroko jest zajebiste. Problem… ... Czytaj dalej ->
- Jak trochę pogrzeszyć w Maroko – tytoń, haszysz i alkohol - Jak wszyscy wiemy (prawda?), Maroko jest krajem arabskim. Może nie… ... Czytaj dalej ->
- Bez mandatu ani rusz, czyli samochodem po Maroku - O jeżdżeniu samochodem po Maroku krążą przeróżne legendy. Szykując się… ... Czytaj dalej ->
Maroko – filmy i galerie zdjęć:
- Subiektywne TOP 6: Marokańskie kazby - Jeśli szalejecie – podobnie jak ja – za zamkami, to… ... Czytaj dalej ->
- Jedź, baw się! PLUS odc. 21 – Marokańskie Hollywood - Jeśli zastanawialiście się kiedyś, co wspólnego mają ze sobą Gal… ... Czytaj dalej ->
- Film: Maroko 2017 - To już taka tradycja, że kończąc "cykl" jakiegoś kraju zamykam… ... Czytaj dalej ->
Maroko – mapa wpisów:
Na poniższej mapie znajdziesz wszystkie moje wpisy, które dotyczą konkretnych rejonów i miejsc w Maroku. Kliknij na znacznik, aby przenieść się do odpowiedniego wpisu.