Filipiny to nieco dziwny kraj na mapie wschodu. Niektórzy mówią, że to kawałek Ameryki Południowej w środku Azji i jest w tym sporo prawdy, biorąc pod uwagę fakt, że największy wpływ na kształt tego kraju w epoce kolonizacji mieli Hiszpanie. To, w połączeniu z trudnościami logistycznymi podczas zwiedzania archipelagu sprawia, że Filipiny nie powinny być raczej pierwszym wyborem na debiutancką wizytę w Azji, choć osobiście nie znam nikogo, komu by się na nich nie podobało. Kraj jest ogromny, zróżnicowany i szalenie interesujący. Sam spędziłem w nim zaledwie 3 tygodnie spory kawałek czasu temu, więc poniżej przedstawiam garść absolutnie podstawowych informacji na jego temat, wzbogaconych o spis notek, które możecie znaleźć na blogu.

Kliknij tutaj, aby od razu przenieść się do spisu i mapy moich wpisów o Filipinach. Jeśli preferujesz prostszy spis, możesz też po prostu przenieść się na stronę tagu „Filipiny”.

Filipiny w telegraficznym skrócie:

Filipiny - Zatoka Bacuit

Zatoka Bacuit widziana od strony El Nido

Wjazd/wiza na Filipiny: na Filipiny wjedziecie bez wizy na okres do 30 dni, o ile Wasz paszport będzie ważny co najmniej 6 miesięcy. Pobyt turystyczny można przedłużyć do 59 dni w urzędzie imigracyjnym. Na miejscu nie ma obowiązku meldunkowego, ale przedłużenie pobytu bez pozwolenia jest karane grzywną. W teorii wjeżdżając na Filipiny powinniście mieć bilet powrotny i odpowiednie środki finansowe, ale w praktyce raczej nie jest to sprawdzane.

Bezpieczeństwo i pieniądze na Filipinach: Filipiny zdecydowanie nie są najbezpieczniejszym krajem świata. Rejon archipelagu jest aktywny sejsmicznie i narażony na tajfuny i inne ekstremalne zjawiska pogodowe, które mogą bardzo mocno wpłynąć na pobyt. Ponadto, południowe wyspy nie mają dobrej opinii pod kątem szeroko pojętego zagrożenia terrorystycznego. Na Mindanao i Sulu działają islamistyczne ugrupowania rebelianckie. Największe miasta oznaczają stosunkowo duże zagrożenie napadami rabunkowymi, rozbojami i porwaniami. Zdecydowanie nie należy kręcić się po nich w nocy czy zapuszczać w pojedynkę w podejrzane regiony. Dotyczy to przede wszystkim Manili. Wreszcie, ostatnie działania rządu Filipin, wymierzone w teorii w handlarzy narkotykami, również nie należą do najsensowniejszych. W ich wyniku w strzelaninach zdarzało się ginąć postronnym ludziom. Posiadanie narkotyków jest na Filipinach surowo zabronione i w praktyce często karane śmiercią (nawet na miejscu). Pod kątem zdrowia nie jest tak źle. Wizyta u lekarza jest płatna (ok. 20 USD), podobnie jak pobyt w szpitalu (40 USD na dzień). Opieka medyczna na Filipinach może nie jest wzorcowa, ale nie jest również tragiczna. W obrocie gotówkowym będziecie posługiwać się filipińskim peso (choć gdzieniegdzie akceptowane są także dolary amerykańskie). Nie liczcie na bankomaty poza większymi ośrodkami miejskimi; kantory znajdziecie przede wszystkim w Manili i miejscowościach turystycznych. Dobrze jest mieć przy sobie gotówkę i kartę płatniczą, choć z tej ostatniej skorzystacie wyłącznie w większych sklepach i lokalach gastronomicznych czy usługowych.

Atrakcje Filipin: Filipiny to kraj wyspiarski, więc „ogólne” rozpisanie atrakcji byłoby dość trudne. Każda większa wyspa oferuje wachlarz ciekawych miejscówek, a największym wyzwaniem będzie dotarcie do nich – zwłaszcza podczas pory monsunowej. Większość przyjezdnych kieruje się na północ wyspy Luzon – zwłaszcza do Sagady, która jest świetną bazą trekkingową i ogólno-przygodową. Nurkujący na pewno zechcą odwiedzić Donsol, gdzie można popatrzyć sobie z bliska na rekiny wielorybie. Południe (włączając w to średnio bezpieczną Mindanao) to raj dla wielbicieli wodospadów i raftingu, a także doskonałe miejsce dla tych, którzy lubią stanąć oko w oko z wulkanem. Centrum archipelagu to wyspy Cebu i leżące wokół – dom tarsjuszy, Czekoladowych Wzgórz (przereklamowanych) oraz kolejne setki kilometrów tras trekkingowych. Wreszcie, Palawan i Boracay to odpowiednio plażowe i imprezowe centrum kraju. Obie wyspy oferują wiele możliwości odpoczynku, przy czym na Palawanie będzie to chillout z widokiem na archipelag Bacuit, a na Boracay z drinkiem (lub trzema) w dłoni. Manilę z kolei można sobie darować. Jest to najbrzydsza stolica Azji wschodniej, a do tego niezbyt bezpieczna.

Przejdź niżej, aby zapoznać się z moimi relacjami z niektórych z tych miejsc.

Tarasy ryżowe w Banaue - Filipiny

Tarasy ryżowe w Banaue – Filipiny

Ceny na Filipinach: Filipiny są dość tanie, aczkolwiek turyści muszą liczyć się z wyższymi cenami niż localsi. Jak to w Azji wschodniej: noclegi są tanie (zwłaszcza jeśli nie zależy nam na luksusach), transport bardzo przystępny cenowo, a posiłek zjemy prawie za darmo, o ile nie będziemy korzystać z restauracji stricte turystycznych. Z drugiej strony, wszelkie atrakcje „na bogato”, takie jak rejsy, nurkowania czy różnego rodzaju występy, bywają tu nieproporcjonalnie drogie względem innych kosztów. Na Filipinach trzeba się targować, choć bardziej w ośrodkach turystycznych niż na prowincji. Dość powiedzieć, że ja w 2012 roku spędziłem na Filipinach 3 tygodnie i wydałem około 1000 dolarów (nie wliczając wydatków w innych miejscówkach po drodze – Singapurze, Hong Kongu i Tel Avivie).

Transport i zwiedzanie Filipin: Ponownie – Filipiny to kraj wyspiarski, więc nastawcie się na dużą ilość promów i latania. Wewnętrzne połączenia lotnicze są bardzo tanie i jest to najsensowniejszy (i najszybszy) sposób poruszania się między wyspami, choć filipińskie linie lotnicze nie mają najlepszej opinii, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa. Lot w jedną stronę to nieraz koszt 80-120 zł za kilkadziesiąt minut podróży. Do tego dochodzą jeszcze tańsze promy, będące standardowym środkiem przemieszczania się lokalnej ludności. Połączenie lądowe przydadzą Wam się przede wszystkim na większych wyspach – Luzon i Mindanao – i są również bardzo tanie. Za „uśredniony” bilet autobusowy zapłacicie 10-15 zł. Kolej na Filipinach pełni rolę marginalną, pomijając aglomerację miejską Manili, po której na Waszym miejscu bym się nie kręcił.

Noclegi i jedzenie na Filipinach: Baza noclegowa na Filipinach jest dość bogata i oferuje standard dopasowany do każdego typu wyjazdu. Na Palawanie czy Boracay znajdziecie luksusowe ośrodki z wszelkimi wygodami, ale także party-hostele nastawione na młodszych ludzi z większą tolerancją na darcie ryja do późnej nocy. Większym grupom radzę szukać bungalowów, których jednostkowy koszt jest większy, ale po podziale na kilka osób wyraźnie niższy niż w wypadku wynajęcia kilku pokojów w standardowym hotelu. Jedynym problemem jest ogólnie niski standard noclegów „budżetowych” – zdarzają się materace rzucone na podłogę i tego typu kwiatki. Filipińska kuchnia uważana jest przez niektórych za najgorszą w Azji, choć trudno się temu dziwić, jeśli za konkurencję ma się Tajlandię czy Wietnam. Bardzo popularne są tu restauracje, w których jedzenie nakładane jest z kilku rozstawionych na stole garnków, zawierających przeważnie różnego typu gulasze, potrawki czy ryż z przyprawami. Bezpiecznym wyborem niemal zawsze będą owoce morza, choć i one potrafią być czasem zrobione „na odpierdol” – na przykład niedokładnie oczyszczone. Warto również zwrócić uwagi na zupy (szczególnie „rosołowatą” lomi), podobne do sajgonek lumpia oraz wszelkiego rodzaju grillowane albo skwierczące (sizzling) mięso, które Filipińczycy uwielbiają. Ciekawą sprawą jest również to, że localsi bardzo cenią sobie „włoski” makaron, który najczęściej podają z bardzo słodkim sosem pomidorowym i niemal równie słodkimi kiełbaskami. Dziwne to-to i nie za dobre.


Moje wpisy o Filipinach:

Poniżej znajdziesz wszystkie wpisy o Filipinach, które umieściłem na blogu.

Filipiny – wpisy ogólne:

Filipiny – mapa wpisów:

Na poniższej mapie znajdziesz wszystkie moje wpisy, które dotyczą konkretnych rejonów i miejsc na Filipinach. Kliknij na znacznik, aby przenieść się do odpowiedniego wpisu.

Jak na razie wszystkie moje wpisy o Filipinach powstały po Wyprawie z 2012, podczas której w tym kraju spędziłem w sumie około 3 tygodni. Jeśli chcesz poczytać więcej o tym wyjeździe, sprawdź wszystkie posty z wyjazdu w z roku 2012.