Jordania to obecnie jeden z najgorętszych kierunków podróży z Polski – i to nie tylko dlatego, że przez większość roku jest tam ciepło. Odpalenie taniego połączenia lotniczego między podwarszawskim Modlinem a Ammanem sprawiło, że od 2019 coraz więcej Polaków wpisuje ten kraj do swoich podróżniczych planów, uciekając na kilka dni przed jesienią czy zimą. Na dużą popularność tego kierunku wpływa nie tylko niska cena biletów lotniczych, ale także status „oazy spokoju” w regionie, który raczej z niego nie słynie, a także przytłaczająca wręcz ilość atrakcji turystycznych, z czego niektóre powodują opad szczęki aż do piaszczystej ziemi. My sami w Jordanii spędziliśmy niemal 2 tygodnie pogodnego października, dzięki czemu zyskaliśmy jako-taki ogląd, jeśli chodzi o praktyczne strony podróżowania po tym kraju. Poniżej podsumowujemy je dla Was w formie solidnego wpisu.

Kliknij tutaj, aby od razu przenieść się do spisu i mapy moich wpisów o Jordanii. Jeśli preferujesz prostszy spis, możesz też po prostu przenieść się na stronę tagu „Jordania”.

Jordania w skrócie:

Wjazd i wiza do Jordanii

Aby wjechać do Jordanii, Polscy turyści potrzebują wizy. Jej wyrobienie sposobem klasycznym jest utrudnione, bowiem najbliższe przedstawicielstwo dyplomatyczne tego kraju znajduje się w Berlinie. Wizę można wyrobić jednak także na przejściach granicznych (standardowy koszt to 40 JOD, ale na niektórych przejściach obowiązują zniżki), a jeśli do kraju będziecie wjeżdżać z Ejlatu (do Akaby), to dokument ten możecie wyrobić za darmola. Jordańska wiza obowiązuje przez 30 dni (z możliwością przedłużenia do 90 dni). Aby ją otrzymać, musicie wylegitymować się paszportem ważnym co najmniej 6 miesięcy. Przy WYJEŹDZIE z Jordanii przejściami lądowymi będziecie musieli jeszcze uiścić tak zwany podatek wyjazdowy w wysokości 10 JOD – obowiązuje on jednak wyłącznie przy pobycie krótszym niż 4 dni (3 noce).

Doskonały tekst na temat przekraczania granicy Izraelsko-jordańskiej (wraz ze wskazaniem kosztów i wariantów) znajdziecie u Wapniaków w drodze, którzy potraktowali temat całościowo. Od siebie dodam, że nieco inne warunki mogą obowiązywać na innych przejściach granicznych (np. z Arabią Saudyjską, która niedawno znacznie szerzej otworzyła się na turystów). Nie zmienia to jednak faktu, że przy obecnej sytuacji politycznej lądowy wjazd do Jordanii odbędziecie najprawdopodobniej z terytorium Izraela, bowiem poza nim kraj ten graniczy tylko z Arabią Saudyjską, Syrią i Irakiem. Go figure.

Jordan Pass - przykład

Przykład przepustki przesyłanej na maila

Przeczytaliście? No, to teraz zapomnijcie, bowiem – o ile nie wpadacie do Jordanii „na sekundę” z Izraela – najsensowniejszym sposobem załatwienia sprawy jordańskiej wizy jest kupno Jordan Pass. Krajowa przepustka nie tylko załatwi kwestię dokumentu wjazdowego, ale umożliwi Wam również „bezpłatny” dostęp do 40 atrakcji turystycznych na terenie całego kraju, wliczając w to Petrę. Dodatkowo, Jordan Pass kupicie przez internet (tutaj) w ciągu 15 minut, więc nie ma tu mowy o jakichś skomplikowanych formalnościach.

Szczegółowy tekst na temat Jordan Pass i tego, jak ją zdobyć, co obejmuje i jak się nią posługiwać znajdziecie na naszym blogu w tym miejscu. Nie musicie się bać – ta sprawa jest naprawdę znacznie prostsza, niż mogłaby się wydawać, a kupno krajowej przepustki w OGROMNY sposób odciąża Was nie tylko od kosztów na miejscu, ale także od stania w kolejkach po bilety.

Turyści w Jordanii w teorii muszą się meldować. Jeśli nocujecie w hotelach, to sprawa ta Was nie dotyczy, a meldunkiem muszą martwić się wyłącznie osoby, które zatrzymują się gdzieś prywatnie. W takim wypadku na zgłoszenie się na policję macie 2 tygodnie od daty wjazdu do kraju, ale trudno nam stwierdzić co robić w przypadku, kiedy przyjeżdżacie do Jordanii na krótszy okres.

Bezpieczeństwo i pieniądze w Jordanii

Agatka w Danie

Dana to trekingowa Mekka, więc nie musimy tutaj latać w długich ciuchach

Co by nie mówić, Jordania leży w regionie mało stabilnym społecznie i politycznie. Pomimo opinii najbezpieczniejszego kraju na Półwyspie Arabskim, trzeba się liczyć z tym, że na miejscu stale istnieje zagrożenie atakami terrorystycznymi – także w miejscach turystycznych. Ostatni poważniejszy zamach, w którym ucierpieli cudzoziemcy, miał miejsce w Al Karak w 2010 roku – zginęła wtedy kanadyjska turystka.

Poza tym podróżujący po kraju powinni unikać granic, zwłaszcza z Syrią i Irakiem, a także okolic obozów dla uchodźców – jeden z nich miniecie jadąc z Ammanu w stronę Zamków Pustyni. Dla świętego spokoju można też odpuścić sobie rejon miejscowości Ma’an, znanej jako konserwatywne centrum kraju.

Poza tym w Jordanii należy zwracać uwagę na standardowe niebezpieczeństwa powiązane w ruchem turystycznym. W Ammanie zdarzają się kradzieże kieszonkowe i rozboje, a po mniejszych miejscowościach lepiej nie kręcić się małymi grupkami po zmroku.

Fajny, ogólny tekst o bezpieczeństwie w Jordanii znajdziecie na blogu Globfoterki, która zajmuje się w nim także tematem, o którym piszemy niżej.

Osobną kwestią jest obecność kobiet w grupie wyjazdowej. Dziewczyny postrzegane przez miejscowych jako atrakcyjne (ważnym czynnikiem będą tu jasne włosy i karnacja) muszą liczyć się ze spojrzeniami ze strony lokalnych mężczyzn, a sporadycznie także z mniej lub bardziej wybrednymi komentarzami. Samotnie podróżujące kobiety bywają zaczepiane, a w niektórych turystycznych miejscowościach zdarzają się amanci liczący na płomienną znajomość, którą później – głównie pod kątem finansowym – chcą podtrzymać na odległość. W całym kraju warto zwracać uwagę na to, co nosimy, właściwie niezależnie od płci. Spojrzenia przyciągnie czasem nawet odsłonięta łydka, niezależnie od tego, czy będzie męska czy damska.

W oddzielnym wpisie na naszym blogu zapoznacie się z poradami Agatki, dotyczącymi doboru damskich ciuchów do konkretnych miejsc w Jordanii. Od razu zaznaczymy, że w niektórych rejonach kraju, takich jak choćby Akaba czy Wadi Rum, kwestia ta jest mniej skomplikowana niż w innych. Najlepiej jest po prostu zachować zdrowy rozsądek.

Pod kątem hajsu Jordania jest bardziej droga niż skomplikowana. W kraju będziecie posługiwać się dinarami i warto mieć pewien ich zapas w gotówce. Bankomaty są dostępne przede wszystkim w dużych miastach, a każdy z nich pobiera za wypłatę sporą prowizję (od 3 JOD w Arab Banku do 5 JOD w przypadku większości innych operatorów). W mniejszych sklepach i poza miastami raczej nie uświadczycie terminali płatniczych, znacznie lepiej jest natomiast z kantorami, które jednak potrafią pobierać prowizję w zależności od wymienianej kwoty. Kartą zapłacicie przede wszystkim w miejscowościach turystycznych i większych hotelach, ale i tu mogą obowiązywać ograniczenia (np. minimalna kwota płatności na poziomie 5 JOD). Najlepszą radą jest sporadyczna wypłata z bankomatu bądź wymiana większych sum pieniędzy, tak żeby dysponować przede wszystkim gotówką.

Jordańskie atrakcje

Jordania to jeden z tych krajów, który jest dosłownie zarzucony przeróżnymi atrakcjami turystycznymi. Minusem jest to, że w większości przypadków znajdują się one dość daleko od siebie – nie ma mowy o wyskakiwaniu z transportu co 15 minut. Z drugiej strony, kraj jest na tyle mały, że przejazd z Ammanu na jego południowy kraniec możliwy jest w czasie 4 godzin.

Jordania - Agatka w Dżarasz

Dżarasz zostało naszym faworytem pod kątem miejscówek do zdjęć

Północ kraju można nazwać „zagłębiem rzymskim”. Leżący w jego centrum Amman nie jest może najpiękniejszą stolicą świata, ale jeśli poświęcicie 1 dzień na zwiedzenie choćby tylko Cytadeli i pobliskiego amfiteatru, to na pewno nie będziecie żałować. Poza tym jest to – jak by to nie brzmiało – rozrywkowe centrum północy kraju, także da się tu zarówno dobrze zjeść, jak i nawet napić.

Mini przewodnik po Ammanie, uwzględniający najważniejsze atrakcje tego miasta, ale także wiele innych kwestii, znajdziecie w tym miejscu.

W ogólnie rozumianym pobliżu Ammanu znajdziecie Dżarasz, czyli jedne z najbardziej imponujących rzymskich ruin, jakie w życiu zobaczycie, a także kilka mniejszych kompleksów tego typu, w Gadarze i Pelli. Wolice zamki? W takim razie czekają na Was przepiękne ruiny fortecy w Adżlunie oraz często pomijane przez turystów, umajjadzkie Zamki pustynne – atrakcja tyleż surrealistyczna, co unikalna dla Jordanii.

O Dżarasz i innych rzymskich ruinach w Jordanii możecie poczytać w oddzielnym tekście rankingowym. Tutaj natomiast zestawiliśmy dla Was 5 najciekawszych jordańskich twierdz.

Centrum kraju to ciąg Mora Martwego z kilometrami solnego wybrzeża i hotelami, w których możecie do woli taplać się w błocie, podobno mającym zbawienne działanie dla skóry. Poza tym znajdziecie tu również dwie ogromne, pozostałe po Krucjatach twierdze – Karak i Szobak… oraz masę innych, mniej lub bardziej „naturalnych” atrakcji, takich jak choćby pełna zabytków Madaba czy „przygodowy” kanion na Wadi AlMujaib. W centrum kraju będziecie mieć również okazję przejechać się najbardziej widokowymi drogami w kraju – wysokość tutejszych gór może być dla Was zaskoczeniem.

Jordańska trasa biblijna

Jeśli kogoś kręcą takie klimaty, to teren obecnej Jordanii jest idealnym miejscem na uprawianie turystyki biblijnej. To właśnie tu działo się bardzo wiele wydarzeń opisanych zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie, a z powszechnie kojarzonych lokalizacji warto wymienić przede wszystkim:

  • Miejsce Chrztu, gdzie Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa, zlokalizowane dosłownie rzut (mokrym) beretem od Ammanu;
  • Góra Nebo, będąca kresem drogi Mojżesza po tym, jak przeprowadził Żydów przez Morze Czerwone. Pobliska Madaba to również ważne miejsce dla chrześcijan;
  • Wzgórze, na którym kiedyś stał Macheront. Była to twierdza, w której Herod stracił Jana Chrzciciela, po czym podał jego głowę – na złotej tacy – swojej wybrance serca;
  • Jaskinia Lota, czyli jegomościa, którego żona zamieniła się w słup soli, a córki postanowiły zająć jej miejsce.

Tak naprawdę do Jordanii można spokojnie wybrać się TYLKO po to, aby odwiedzić miejsca znane z Pisma Świętego, bowiem – poza powyższymi – jest ich na miejscu jeszcze co najmniej kilka.

Wreszcie, południe kraju to prawdziwy, turystyczny klejnot. To tu znajdziemy Petrę, czyli doskonale zachowane, nabatejskie miasto, po którym można spacerować nie tyle godzinami, co całymi dniami; pustynię Wadi Rum, znaną z ekscytujących wycieczek samochodami 4×4, wspaniałych zachodów słońca i wszechogarniającego spokoju; czy wreszcie Akabę – plażową, rozrywkową i nurkową stolicę Jordanii, w której alkohol kupicie o 1/3 taniej niż w reszcie kraju. To właśnie na południu Jordanii lądują Ci turyści, którzy do Jordanii wpadają „na moment” z Izraela i nie ma się co dziwić. Ten rejon kraju zdecydowanie oferuje to, co ten kraj ma najlepszego.

Tutaj poczytacie o tym, jak samodzielnie ogarnąć wyjazd na Wadi Rum, a w tym miejscu piszemy o Petrze.

Ceny w Jordanii

Wspomnieliśmy już, że Jordania jest droga, ale teraz pora na konkrety. Prawda jest taka, że na miejscu będziemy płacić dużo, jeśli będziemy korzystać ze standardowej infrastruktury, dopasowanej przede wszystkim do potrzeb turystyki masowej. Duże hotele z basenami, restauracje z jedzeniem opisywanym jako „lokalne” czy transport prywatny potrafią wyciągnąć z kieszeni podróżnika niesamowite pieniądze. Przykładowo, za pokój w tańszym hotelu nad Morzem Martwym zapłacimy w przeliczeniu około 300 zł, za posiłek w turystycznym lokalu na Rainbow Street w Ammanie – circa 60 zł od osoby, a za przejazd w jedną stronę z Madaby do Akaby – niemal 500 zł (za maksymalnie 4-5 osób). Z drugiej strony, nocleg w mniejszym, przyzwoitym hotelu w centrum Akaby to kwestia 130 zł, porcja wielkiej, pysznej shoarmy w ulicznym barze będzie Was kosztować 12 zł, a samochód na 12 dni wynajmiecie online za 1000 zł, do paliwa dorzucając połowę tej kwoty.

Jordania - nocleg nad Morzem Martwym

Agatka „lamentuje” nad ceną noclegu w hotelu **** z basenem

My point is: ceny w Jordanii w dużej mierze zależą od oczekiwanego przez Was standardu. Noclegi w dobrych, choć może nie luksusowych warunkach da się tu ogarnąć już za 50-60 zł od osoby (i nie piszemy tu o hostelach). Żarcie to stosunkowo najdroższa sprawa, zwłaszcza jeśli chcecie zjeść coś lokalnego. W restauracji dla turystów za głupi hummus zapłacicie 20-30 zł, podczas kiedy taki sam hummus kupicie na lokalnym targu czy w markecie za 1/10 tej sumy. Najgorzej będą mieli Ci z Was, którzy nie zdecydują się na samodzielne wynajęcie samochodu. Transport turystów opiera się w Jordanii przede wszystkim na usługach prywatnych, bo większość atrakcji turystycznych jest – poza nielicznymi wyjątkami pokroju ruin w Dżarasz – ulokowana poza miastami. Nawet jeśli do danej miejscowości dojedziecie jakąś formą transportu lokalnego, to będziecie musieli wydać kolejny hajs na transport pod samą atrakcję.

Jeśli chodzi o koszty wstępów do atrakcji turystycznych, to najważniejszymi tematami są Petra i Wadi Rum. Jeśli bilet do tej pierwszej kupujemy na miejscu, musimy wyłożyć aż 40 JOD. Z kolei za wstęp w rejon Wadi Rum zapłacimy tylko 5 JOD, ale da nam to niewiele ponad to, że będziemy mogli popatrzeć sobie na pustynię z wioski. W przypadku wielkiej, tajemniczej Wadi Rum niewiele da się zrobić i po prostu trzeba wykupić wycieczkę na miejscu. Jeżeli jednak chodzi o Petrę, to odpowiedź jest jedna: Jordan Pass. Kupując przepustkę krajową nie tylko macie ogarniętą wizę (patrz wcześniej), ale również właśnie bilet do Petry w wersji 1-, 2- lub 3-dniowej. Do tego dochodzi wstęp do 40 innych atrakcji turystycznych Jordanii, co załatwia Wam praktycznie 90% kosztów wstępów na miejscu. Jeśli jesteście w kraju dłużej niż 3-4 dni, kupno Jordan Pass to praktycznie jedyne sensowne rozwiązanie.

Jak już wspomnieliśmy, o Jordan Pass znajdziecie u nas osobny tekst, w którym opisujemy wszystkie najważniejsze kwestie z nią związane. Zapraszamy tutaj.

Podsumowując kwestie kosztowe, zorganizowanie 14-dniowej wycieczki do Jordanii w pełni samodzielnie wyciągnie Wam z portfela jakieś 3500-4000 zł (włączając w to wszystko, włącznie z biletem lotniczym). Jeśli jednak zależy Wam na wysokim standardzie i komforcie, musicie na taki trip przeznaczyć kwotę około dwukrotnie wyższą.

Na naszym blogu znajdziecie też praktyczny tekst na temat tego, jak zaoszczędzić trochę hajsu w Jordanii. Podajemy w nim 5 praktycznych wskazówek, z których każdą przećwiczyliśmy w praktyce. Z kolei w tym miejscu możecie przeczytać konkretne podsumowanie naszego 12-dniowego wyjazdu do tego kraju, w którym dzielimy się między innymi szczegółami dotyczącymi wydatków na miejscu.

Transport i zwiedzanie Jordanii

Tania Jordania - wynajem samochodu

Samochód to również możliwość zatrzymywania się tam, gdzie chcemy

W kwestii transportu trzeba powiedzieć jedną, ważną rzecz. Jeśli nie sracie pieniędzmi, to zostaje Wam wyłącznie wynajęcie samochodu. Jasne, jordańskie miasta są połączone siecią autobusową, ale jej trwałość i rozległość można porównać do sieci promów kursujących po Mongolii, a korzystanie z nich wymaga nie tylko twardego tyłka, ale przede wszystkim cierpliwości. Do tego dochodzi transport prywatny, pod postacią taksówek zwykłych i dzielonych, a także busów organizowanych przez hotele. Tu komfort będzie znacznie większy, ale koszt również. Bez dużej przesady można stwierdzić, że przejazd prywatnym transportem w tę i we w tę z Ammanu do Akaby będzie kosztował dokładnie tyle, ile będzie wynosiła rynkowa wartość pojazdu, którym prawdopodobnie będziecie wiezieni. W naszej opinii nie ma to absolutnie żadnego sensu.

Ergo, weźcie samochód albo będziecie zmuszeni rzucać hajsem w kierowców o wątpliwych umiejętnościach. Własne 4 kółka dadzą pełną swobodę poruszania się po kraju, kilka bliskich spotkań z uprzejmą, jordańską policją oraz uczucie pełnej respektu nienawiści, którą każdy samodzielny podróżnik darzy jordańskie progi zwalniające.

My od samego początku byliśmy zdecydowani na wynajem samochodu, tym bardziej że od pewnego czasu jest to nasz preferowany sposób zwiedzania podczas krótszych wypadków. Nasze doświadczenia przekuliśmy w oddzielny, solidny tekst, w którym zdradzamy Wam wszystkie sekrety związane z wynajmem i poruszaniem się samochodem po Jordanii. Znajdziecie go w tym miejscu.

Noclegi i jedzenie w Jordanii

Tak jak wspomnieliśmy w sekcji cenowej, w Jordanii najpopularniejsze są hotele przeznaczone dla turysty masowego, przyjeżdżającego na miejsce ze zorganizowaną wycieczką. Baseny, skórzane meble i czerwone dywany są w takich miejscach odpowiednio wycenione i raczej nie pozwolą oszczędzić nikomu, kto przyjeżdża do tego kraju z bardziej „budżetowymi” planami. Na szczęście w kraju powoli pojawiają się mniejsze, kilkupokojowe hotele, guesthouse’y i hostele, których ceny są nieco bardziej dostosowane do możliwości samodzielnych podróżników. Warunki w nich są różne, ale można śmiało założyć, że cena na poziomie 60-70 zł od osoby zwiastuje względny komfort i czystość, a czasem nawet śniadanie.

Jordania - nocleg w Danie

Nasz nocleg w Danie należał do tych oryginalniejszych

Ważna sprawa: większość z tych miejsc jest POWAŻNIE oblężona w sezonie i zaklepywanie ich z dnia na dzień nie zawsze (czytaj: bardzo rzadko) zdaje egzamin. Nie liczcie na październikowe okazje w Petrze, Dżarasz czy nad Morzem Martwym. Jeśli nie zarezerwujecie czegoś z wyprzedzeniem, to zostanie Wam tylko tani, podejrzany szrot, zlokalizowany milion kilometrów od atrakcji, którą planowaliście zaliczyć; względnie drogi, kilkupiętrowy hotel, w którym z radością przywitają Was wielodzietne, niemieckie rodziny, nawet nie zdające sobie sprawy z tego, jak bardzo przepłaciły za wakacje. Ta kwestia jest tym bardziej ważna w przypadku miejscowości, w których W OGÓLE ciężko o jakikolwiek budżetowy nocleg. Być może zaskoczymy Was informacją, że wśród nich znajdują się miasta takie jak Al Karak czy Szobak.

Zresztą, tam gdzie brakuje noclegów, często brakuje także lokali gastronomicznych. Centrum Al Karak to zaledwie parę odstręczających (wyglądem i cenami) knajp, w których zjecie kilka podstawowych, jordańskich „przysmaków”, wycenionych tak, jakby podawano je na złotych półmiskach. W Szobak niby zjedliśmy bardzo dobrą shoarmę (i ucięliśmy sobie bardzo sympatyczną pogawędkę z właścicielem knajpy), ale jeśli mielibyśmy ochotę na coś więcej, to mielibyśmy poważny problem.

Kuchnia jordańska jest niby dość zróżnicowana. Do każdego posiłku podaje się tu pieczywo w formie placka, na śniadanie króluje hummus, owoce granatu i przeróżne, warzywne pasty. Później, w ciągu dnia, dziabniecie sałatkę (np. tabbouleh z kaszą bulgur), falafela czy smażone sambusaki. Wreszcie, większy apetyt zaspokoi nieśmiertelna shoarma, masaf (góra baraniny w jogurtowym sosie), drobiowe szaszłyki lub zarb, którego zapewne spróbujecie na Wadi Rum. Problem w tym, że jeśli najdzie Was ochota na coś innego niż klasyczny kebs, to za tę przyjemność nie dość, że zapłacicie krocie, to pewnie jeszcze się nie najecie.

Nasze podniebienia nie są najlepszymi doradcami gastronomicznymi, bo często wystarczy im po prostu żarcie, które jest tanie i w miarę zjadliwe. Z tego względu w Jordanii raczyliśmy się przede wszystkim w lokalnych kebabiarniach… czego tak naprawdę zupełnie nie żałujemy. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o PRADZIWEJ jordańskiej kuchni, to polecam ten wpis na blogu Globfoterki. Dziewczyna wyraźnie zgłębiła temat.

Do drogiego jedzenia „dla turystów” dochodzi sprawa równie drogiego alkoholu, którego napijecie się jedynie w lepszych lokalach lub we własnym pokoju hotelowym, po uprzednim wydaniu pierdylionów dinarów w którymś z pobliskich liquor store’ów.

Jako że oboje lubimy wypić sobie wieczorne piwko, to kwestia alkoholu w Jordanii była dla nas dość ważna. W związku z tym także o niej znajdziecie na blogu oddzielny tekst, w którym przekazujemy nasze spostrzeżenia i rady w tym jakże delikatnym temacie.

Tania Jordania - shoarma

Standardowa wyżera za 2 JOD

Jeśli więc chcecie zjeść coś prawdziwie lokalnego, to albo poszukajcie knajp, w których siedzą localsi (to rzadkość, bo jordańska ludność raczej nie jest przyzwyczajona do jadania w knajpach) albo dobrze się przygotujcie i nie decydujcie na byle co. Hummus, falafel czy baba ganoush zjecie czy kupicie niemal wszędzie, włączając w to targi i supermarkety – nie ma więc sensu za nie przepłacać. Skoro macie już wydać górę hajsu, to przynajmniej skosztujcie czegoś bardziej oryginalnego. UWAGA: turystyczne restauracje w Jordanii doliczają do rachunku 10% za serwis… oraz 7% podatku. Tym sposobem za relatywnie niewielki posiłek dla dwóch osób możecie w Jordanii zapłacić nawet około 150 zł. Zdecydowanie sensowniej pokręcić się czasem po okolicy i zjeść coś tańszego, a śniadanko zorganizować sobie we własnym zakresie, na przykład z kupionego na targu hummusu, kosztującego grosze.

Powyższy tekst Wam nie wystarcza? W takim razie zapraszamy jeszcze do lektury relacji z naszej podróży po Jordanii, którą odbyliśmy w październiku 2019 roku. Skupiamy się w niej na trasie oraz konkretnych kosztach (wraz z podaniem ich pełnej rozpiski). Relację znajdziecie tutaj.


Nasze wpisy o Jordanii:

Poniżej znajdziesz wszystkie wpisy o Jordanii, które umieściliśmy na blogu.

Jordania – filmy:

Jordania – wpisy ogólne:

Jordania – mapa wpisów:

Na poniższej mapie znajdziesz wszystkie nasze wpisy, które dotyczą konkretnych rejonów i miejsc w Jordanii. Kliknij na znacznik, aby przenieść się do odpowiedniego wpisu.

Jak na razie wszystkie wpisy o Jordanii powstały po pojedynczej wyprawie w październiku 2019 roku. Jeśli chcesz poczytać więcej o tym wyjeździe, kliknij tutaj.