Regulacje dronowe na świecie (poza UE)
Jako, że coraz więcej osób podróżujących korzysta z drona – czy to rekreacyjnie, czy zawodowo – postanowiłem zacząć zbierać w jednym miejscu całą wiedzę, jaką zdobywam podczas researchy na temat latania przed każdym ze swoich wyjazdów. Co więcej, poza odnalezionymi regulacjami – często w języku angielskim lub natywnym dla danego kraju – zamierzam dzielić się na tej stronie także wiedzą i doświadczeniami praktycznymi. Często zdarza się bowiem, że przepisy sobie, a praktyka sobie.
W związku z faktem wspomnianym na początku, znajdziecie tu na razie tylko i wyłącznie regulacje dotyczące krajów, w których sam byłem i w których latałem bądź zamierzałem latać dronem. Być może w przyszłości – celem szybszego uzupełniania bazy – poszerzę je o relacje innych, zaufanych osób. Moim zamysłem jest jednak stworzenie kompleksowej bazy wiedzy, opartej przede wszystkim o realne doświadczenia, dlatego nie sądzę, żebym skończył ten projekt przed śmiercią ze starości.
Dronowe regulacje ogólne
Jeśli nie napisałem inaczej, w każdym z poniżej wspomnianych krajów trzeba DODATKOWO stosować się do ogólnych wytycznych dotyczących pilotowania dronów. Zaliczają się do nich:
- Latanie tylko w zasięgu wzroku, w dobrych warunkach atmosferycznych
- Zachowanie odpowiedniej odległości od lotnisk/lądowisk, zaludnionych miejsc, linii energetycznych, pojedynczych zabudowań, drzew itd.
- Nie latanie „pod wpływem”
- Zakaz zrzucania obiektów z drona
- Zakaz filmowania instalacji wojskowych i generalnie tych mających wpływ na bezpieczeństwo danego państwa
Regulacje dronowe w Europie
Od (mniej więcej) 1 stycznia 2021 roku na obszarze państw Unii Europejskiej oraz krajów stowarzyszonych w EASA (dotyczy to Isladnii, Lichtensteinu, Norwegii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii) obowiązują nowe, ujednolicone przepisy dotyczące operowania bezzałogowymi statkami powietrznymi. Zapoznajcie się z nimi, jeśli latacie przede wszystkim na obszarze Unii i państw stowarzyszonych.
Poniżej pozostawiam wpisy odnośnie tych krajów europejskich, w których wspomniane przepisy z różnych względów nie obowiązują (czytaj: nie należą one do Unii albo EASA). Drugą kategorią są te kraje stowarzyszone, w których obowiązują przepisy szczególne mogące mieć duże znaczenie dla lotów dronem.
Regulacje dronowe w Europie (kraje niestowarzyszone w EASA) lub regulacje szczególne:
W telegraficznym skrócie: Bez problemu
Wyciąg najważniejszych przepisów: zgodnie z moją najlepszą wiedzą w Bośni i Hercegowinie NIE MA (jeszcze) szczególnych przepisów dotyczących lotów dronami (czy to z kamerą, czy bez). Niektóre źródła wspominają o ograniczeniu wysokości lotów do 30 metrów oraz o tym, że maszyna musi mieć łączność z bazą danych, która odpowiada za GeoFencing (czyli za to, by dron nie mógł wlecieć na obszar ograniczony). Niemniej, szczególnie ta pierwsza zasada wydaje mi się być mocno naciągana. Jeśli chcecie mieć czyste sumienie latając bezzałogowym statkiem powietrznym nad terenem tego kraju, stosujcie się po prostu do zasad zdroworozsądkowych.
W praktyce: ja swoim DJI Mini 2 latałem w Bośni w kilku miejscach, w tym nad tak ludnymi obszarami jak centrum Mostaru czy wodospady w Kravicach. W żadnym z tych przypadków nie spotkałem się z biegnącą ku mnie ochroną czy policją i każdy lot wykonywałem bezproblemowo, trzymając się jednak maksymalnej wysokości ok. 150 metrów. Przyznam również, że w Mostarze polatałem trochę poza zasięgiem wzroku, co kosztowało mnie odrobinę stresu, kiedy jakiś jegomość zeskoczył ze Starego Mostu dosłownie kilka metrów przed moją maszyną… Ale tu cała wina spada na mnie – tego typu aktywności w tym miejscu można się było spodziewać. Dodam też, że drona do Bośni i Hercegowiny wwoziłem samochodem, więc nie mogę za wiele powiedzieć o ewentualnych problemach na lotnisku.
Cypr (północny)
W telegraficznym skrócie: Trochę zachodu
Wyciąg najważniejszych przepisów: Z racji na swój podział, Cypr obecnie stanowi swoistą zagadkę, jeśli chodzi o loty dronem. Jego północna część jest członkiem Unii Europejskiej jedynie nominalnie, jako że faktycznie pozostaje ona pod kontrolą państwa nie będącego w strukturach tej organizacji (Turcji).
Zgodnie z literą prawa, w TEORII na obszarze całego Cypru powinny obowiązywać nowe regulacje europejskie. Faktycznie jednak wybierając się z dronem na północną część wyspy należy mieć świadomość, że tamtejsza administracja może mieć inne zdanie na ten temat. Z tego względu radziłbym unikać kłopotliwych sytuacji i raczej posiłkować się uregulowaniami tureckimi, a nie cypryjskimi/europejskimi.
Zgodnie z powyższym, w tej sekcji zostawiam tylko sekcję „W praktyce”, bowiem w kontynentalnej Turcji jeszcze nie latałem. W południowej, „greckiej” części wyspy obowiązują ogólne regulacje europejskie.
Jeśli chodzi o ogólne wskazówki, to na północy stosowałbym się do wcześniejszych zasad, czyli:
- Nie Latał dronem wyżej niż 50 m nad lądem lub wodą i dalej niż 500 m od siebie;
- Nie latał w nocy;
- Nie latał bliżej niż 8 km od lotnisk, 3 km od lądowisk dla helikopterów, 1 km od regionów zamieszkanych i 500 m od innych obiektów, dla których spadający dron może być niebezpieczny (pojazdy, drogi, pojedyncze budynki);
- Nie fotografował stanowisk archeologicznych (co ważne, bo jest ich na miejscu sporo) i obiektów użyteczności publicznej, chyba że po zgodzie osób zainteresowanych;
- Bezwzględnie nie fotografował instalacji wojskowych (których jest na Cyprze zatrzęsienie)
W praktyce: O ile limit 500 metrów od operatora jest bardziej niż wystarczający dla większości zdjęć czy filmów, o tyle naprawdę trudno stosować się do wymogu maksymalnej wysokości lotu na poziomie 50 metrów. W niektórych przypadkach – np. zamków po tureckiej stronie – 50 metrów nie wystarcza nawet na dolecenie do połowy wysokości fotografowanej budowli (zakładając start spod niej). Nie do końca wiadomo również, co należy rozumieć przez „stanowisko archeologiczne” i „latanie nad nim”.
Osobiście nie doświadczyłem absolutnie żadnych problemów podczas lotów nad zamkami Kantara czy Buffavento, a także w okolicach starożytnego Kurionu. Nikt nie zwracał tu na mnie żadnej uwagi, chociaż warto wskazać, że bawiłem na Cyprze poza sezonem. W okolicach mniej turystycznych – takich jak mniej znane ruiny leżące w głębi lądu czy na północnym wybrzeżu – prawdopodobnie nawet nie spotkacie nikogo, kogo w ogóle interesowałby Wasza aktywność.
Ważne: na Cyprze jest NAPRAWDĘ dużo baz wojskowych, więc przed startem porządnie się upewnijcie, że żadna nie wjedzie Wam w kadr. Jest to o tyle newralgiczne, że obiekty lokalnej armii znajdują się m.in. w bezpośredniej bliskości zamku Św. Hilariona na północy czy na przylądku Greco na południu. Jeśli ktoś Was przyuważy, to może już nie być taryfy ulgowej.
Mołdawia (i Naddniestrze)
W telegraficznym skrócie: Bez problemu/Upierdliwe
Wyciąg najważniejszych przepisów: Zgodnie z informacjami z sieci, w tym momencie w Mołdawii nie ma żadnych regulacji zakazujących rekreacyjnego użytku dronów. Na użytek komercyjny trzeba zdobyć odpowiednie zezwolenie. Ogólnie zaleca się stosowanie zdroworozsądkowych zasad dotyczących pilotowania dronów, o których pisałem wyżej. Jeśli chodzi o Naddniestrze, to nie natknąłem się na przepisy szczegółowe.
W praktyce: W Mołdawii polatacie bezproblemowo. Wiele regionów kraju jest słabo zaludnionych, więc jeśli chcecie pocykać sobie trochę zielonych krajobrazów, to jesteście w domu. Bez żadnych trudności wzniesiecie maszynę także w okolicach atrakcji turystycznych, takich jak choćby winnica Cricova czy Stary Orgiejów. Pamiętajcie jednak, żeby w razie czego zapytać o zgodę osoby zainteresowane i zachować odpowiednią odległość od filmowanych obiektów.
Ważne: w żadnym wypadku nie polecam latania w Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej, będącej nieformalnie pod kontrolą Rosji. Klimat panujący w tym quasi-kraju nie sprzyja używaniu kamer w ogóle, więc – prawdopodobnie – można się wpakować w kłopoty.
Niemcy
Różnice względem ogólnych przepisów europejskich: Najważniejszą zmianą względem europejskich regulacji ogólnych jest to, że w Niemczech każdy operator drona musi być ubezpieczony od odpowiedzialności za szkody osób trzecich (normalnie w Europie wymaga się tego tylko od właścicieli cięższych maszyn). Ponadto, w krajach związkowych Brema oraz Nadrenia Północna-Westfalia obowiązują przepisy szczególne. W Bremie nie polatamy w ogóle, o ile nie mamy odpowiedniego zezwolenia, a regulacje w Nadrenii Północnej zawierają między innymi obostrzenia dotyczące korzystania z… gogli. Tych możemy generalnie używać tylko, jeśli nasza maszyna (ważąca więcej niż 250 g) jest obserwowana przez inną osobą, która może zwrócić naszą uwagę na ewentualne niebezpieczeństwa.
W praktyce: w Niemczech lepiej zawsze pytać – zwłaszcza w przypadku atrakcji turystycznych (przyciągających większe ilości ludzi). Nad terenami słabiej zaludnionymi polatamy bez problemu. Weźmy też pod uwagę dbałość Niemców o prywatność. Większy dron nad czyjąś działką na 90% przyciągnie uwagę właściciela.
Ukraina
W telegraficznym skrócie: Upierdliwe
Wyciąg najważniejszych przepisów: Ukraińcy niby mają trochę wyjebane i zezwalają na loty bez rejestracji wszystkim maszynom, których waga nie przekracza… 20 kg. Jednak, co bardzo ważne, WSZYSTKIE loty maszyn wyposażonych w kamery wymagają zgody Departamentu Powietrznego, a dodatkowo powinny być koordynowane z… kwaterą główną tutejszych sił zbrojnych. W praktyce więc, jeżeli bardzo nam nie zależy, nad Ukrainą nie polatamy legalnie z czymkolwiek, co choćby przypomina kamerę. Najprościej mówiąc – latać niby można, ale tylko rekreacyjnie i bez fotografowania.
W praktyce: na Ukrainie jak na razie latałem tylko nad Czarnobylem i faktycznie byłem zmuszony otrzymać na to zezwolenie nie tylko od odpowiedniego ministerstwa, ale także od zarządu Zony. W tym konkretnym wypadku można spróbować – podobnie jak ja – załatwić zezwolenie za pośrednictwem firmy, która Was do Czarnobyla zawozi. Procedura nie daje 100%-owej gwarancji na sukces, ale na szczęście jest bezkosztowa. Nad resztą kraju na pewno bym nie latał, chyba że byłbym w rejonach słabo zaludnionych. Za złamanie prawa lotniczego, stosowanego odpowiednio do operatorów dronów, obowiązują sankcje karne.
Wyspa Man
W telegraficznym skrócie: Bez problemu
Wyciąg najważniejszych przepisów: Przede wszystkim, oficjalna strona rządowa Wyspy Man – formalnie dependencji korony brytyjskiej – podaje bardzo konkretne informacje odnośnie użytkowania dronów na jej obszarze. Znajdziecie je tutaj. Niespodzianek nie ma. Lot dronami (z kamerą) dozwolony jest bez większych obostrzeń, a powinien odbywać się na maksymalnej wysokości ok. 120 metrów (400 stóp) i nie bliżej niż 50 metrów od „przeszkód” i 150 m od obszarów o dużej gęstości zaludnienia czy dużych zgromadzeń. Jeśli chodzi o lotnisko w Castletown, to tutejsza No Fly Zone obejmuje 3 km. Na Wyspie są wprawdzie dwa inne lotniska (w Andreas i Jurby), ale loty z nich odbywają się wyłącznie incydentalnie. Poza tym wspomniana wcześniej strona prosi przede wszystkim o zachowanie zdrowego rozsądku podczas lotu.
W praktyce: Wyspa Man to raj dla droniarzy. Nawet jeśli formalnie nie wolno latać w pobliżu Castletown (sam nieświadomie złamałem ten zakaz), to nad resztą Wyspy polatacie bez problemów, a do tego zrobicie furę świetnych zdjęć. Weźcie tylko uwagę, żeby natychmiast opuścić drona, jeśli poprosi Was o to właściciel działki, którą sfilmowaliście/sfotografowaliście. Tutejsze regulacje bardzo mocno akcentują prawo do prywatności – prywatność to jedna z tych rzeczy, dla której Mieszkańcy Wyspy Man mieszkają tam, gdzie mieszkają. Wreszcie, jeśli nie wiecie, czy wolno Wam latać nad jakimś zabytkiem, to po prostu zapytajcie na miejscu. Nie sądzę, żebyście mieli jakiekolwiek problemy.
Wyspy Owcze
W telegraficznym skrócie: Bez problemu
Wyciąg najważniejszych przepisów: pomimo tego, że Wyspy Owcze stanowią terytorium zależne Danii, to przepisy dronowe na nich obowiązujące są bardziej liberalne niż te na kontynencie. Uczulam więc na to, by nie zakładać, że jeśli coś można robić na Farojach, to w Danii też. Główna różnica pomiędzy tymi obszarami jest taka, że na Wyspach Owczych bezzałogowców nie musimy rejestrować. Poza tym, jeśli chcemy pośmigać dronem nad Owcami, musimy spełniać następujące warunki:
- Latamy tak, by pozostawać minimum 150 metrów od osiedli i głównych dróg (łączących wioski i miasta)
- Nie latamy w pobliżu lotniska na Vagar (do 5 km od niego – UWAGA: ten obszar obejmuje kilka naprawdę scenicznych miejscówek)
- Nie latamy nad większymi zgromadzeniami ludzkimi (włączając kempingi i zgrupowania domów)
- Nie latamy wyżej niż 100 metrów
- Latamy w dzień i przy dobrej pogodzie, tak by maszyna pozostawała w zasięgu naszego wzroku
- Latamy tak, by nie przeszkadzać zwierzętom (patrz: W praktyce)
Ponadto, do tego wszystkiego musimy naszego drona ubezpieczyć. To ostatnie jest o tyle ważne, że ewentualna kontrola na miejscu zacznie się prawdopodobnie właśnie od tego punktu. W przypadku złamania któregoś z zakazów, operatorowi maszyny grozi kara do wysokości 5000 DKK (circa 2500 PLN). Warto więc szarpnąć się na to nieszczęsne ubezpieczenie, zwłaszcza że jego najtańszy wariant nie będzie droższy niż 150 zł (ja nabyłem ubezpieczenie w Finansowej Chacie). Ponadto, na stronie duńskiej Agencji transportu i budownictwa istnieje cała sekcja dotycząca latania dronami nad Wyspami Owczymi, jednak nie została ona przetłumaczona na język angielski, a tłumacz Google nieco się na niej wykłada. Z tego, co się zorientowałem, zawiera ona jednak głównie informacje o obostrzeniach dotyczących pilotowania maszyn ważących więcej niż 25 kg.
W praktyce: Na Wyspach Owczych polatamy na spokojnie i legalnie wszędzie tam, gdzie rozłożenie maszyny jest warte zachodu (czyli… właściwie na całym archipelagu). Zważywszy na znikomą szansę spotkania lokalnej policji, główne problemy występujące przy przelotach mają raczej charakter „naturalny”. Przede wszystkim – na Owcach często pada i piździ jak cholera. Przed każdym lotem warto upewnić się, że kiedy ewentualny deszcz lunie, Wasz dron będzie już bezpiecznie z powrotem na ziemi.
Drugą, równie ważną sprawą, jest upewnienie się, czy maszyna nie będzie przeszkadzać okolicznym zwierzakom. Straszenie owiec jest na Farojach zabronione, więc nie startujcie w pobliżu dużych skupisk tych zwierząt. O ile jednak owca po prostu zwieje, o tyle niektóre gatunki ptaków mogą zachowywać się już znacznie agresywniej. Na Wyspach Owczych występują m.in. rybitwy popielate (które dały mi się we znaki na Svalbardzie – a tam nawet nie miałem ze sobą drona) oraz ostrygojady zwyczajne. Oba gatunki są znane z agresywnej obrony obszarów lęgowych, ale to ten drugi dwukrotnie sprawił, że musiałem lądować w trybie przyspieszonym. Cholerne ptaszyska się nie certoliły i próbowały bezpardonowo strącić mojego Mavica z powietrza, piszcząc przy tym jak potępione. Z drugiej strony, tutejsze mewy zupełnie nic nie robiły sobie z obecności maszyny. Przygotowując się do lotu, zwróćcie więc uwagę przede wszystkim na czynniki naturalne oraz na odległość od lotniska na Vagar. Port lotniczy znajduje się w bezpośredniej bliskości m.in. scenicznego jeziora Leitisvatn.
Regulacje dronowe w Afryce
Regulacje dronowe w Afryce, spisane w kolejności alfabetycznej:
Maroko
W telegraficznym skrócie: Niemożliwe
Wyciąg najważniejszych przepisów: W chwili obecnej wwiezienie rekreacyjnego drona do Maroka jest zakazane. Najprawdopodobniej jest to spowodowane trwającym w tym kraju, nieustającym konfliktem zbrojnym o Saharę Zachodnią i – w efekcie – obawami marokańskiego rządu przed nieautoryzowanym filmowaniem odciętego regionu. Swoje być może robi tu również niechęć niektórych Muzułmanów do bycia obecnymi na zdjęciach robionych przez białych. O zgodę na użytkowanie drona na miejscu mogą wystąpić operatorzy komercyjni, ale jest to podobno długi i czasochłonny proces.
W praktyce: nie myślcie nawet o tym, żeby drona do Maroka przeszmuglować. Brak jego zgłoszenia w deklaracji celnej skończy się jego konfiskatą bez możliwości odzyskania. Jeśli go zgłosimy, sprzęt przechowają dla nas na granicy i oddadzą podczas opuszczania kraju – wiąże się to jednak z opłatą (zgodnie z nielicznymi informacjami: pierwsze 3 dni są za darmo, a za dłuższe przechowanie zapłacimy 4% zadeklarowanej zawartości urządzenia). Zaznaczę też, że jeśli wjeżdżacie do tego kraju mając ze sobą trochę sprzętu fotograficznego, to celnicy na pewno zapytają Was, czy przypadkiem nie macie ze sobą drona, a w razie powzięcia wątpliwości – zapewne także sprawdzą. Kłamstwo w tym przypadku może skończyć się nawet natychmiastową deportacją.
Regulacje dronowe w Azji
Regulacje dronowe w Azji, spisane w kolejności alfabetycznej:
Jordania
W telegraficznym skrócie: Niemożliwe
Wyciąg najważniejszych przepisów: W TEORII latanie dronem w Jordanii jest jak najbardziej możliwe i legalne. Większość stron internetowych zajmujących się tematem podaje, że wymagane jest zgłoszenie do Civil Aviation Regulatory Commission (na 10 dni przed planowanym lotem), a po uzyskaniu zezwolenia obowiązuje kilka dodatkowych zasad: dronem polatacie w promieniu 500 m (i do wysokości 120 metrów) od oznaczonego we wniosku punktu startu, a jego pilot powinien mieć przynajmniej 21 lat oraz… odpowiednie doświadczenie, cokolwiek to znaczy. Dodatkowo operator musi być ubezpieczony od szkód na osobach trzecich. Niemniej…
W praktyce: problem polega na tym, że teoria swoje, a praktyka swoje. Po pierwsze, pomimo tego, że formularz rejestracyjny dostępny jest tutaj, to nie bardzo wiadomo, do kogo go wysłać (ja wysłałem na kilka adresów i od żadnego nie uzyskałem odpowiedzi). Ponadto, już sam formularz jest dość problematyczny: wymaga nie tylko podania konkretnych dat i miejsc, w których chcecie latać, ale również przedstawienia dowodu na to, że latać faktycznie potraficie. Rozsądek podpowiada, że samo doświadczenie w lotach rekreacyjnych raczej tu nie wystarczy i wypadałoby mieć jakąś oficjalną podkładkę. Ale idźmy dalej. Zakładając nawet, że położycie lachę na formularz i postanowicie latać w Jordanii na nielegalu, natkniecie się na kolejny problem. Wiele osób mieszkających/pracujących w Jordanii (informacje z serwisu TripAdvisor i for Lonely Planet) twierdzi, że samo wwiezienie sprzętu do tego kraju jest karkołomnym wyczynem, bowiem maszyna może zostać skonfiskowana na lotnisku, najczęściej na podstawie braku akceptacji na loty ze strony CARC (ważna uwaga: Jordańczycy prześwietlają bagaże przylatujących pasażerów). Tym samym natykamy się na błędne koło proceduralne, które przerwać mogą tylko operatorzy skłonni zaryzykować utratę drona. O ile się zorientowałem, jakimś wyjściem jest zaaranżowanie zgody na loty przez miejscowego operatora turystycznego, ale także wtedy trzeba liczyć się z niedogodnościami. Otóż, zgodnie z informacjami w sieci, każdy lot zaaprobowany przez CARC musi odbywać się w asyście „urzędnika” (najprawdopodobniej policjanta), którego trzeba odpowiednio opłacić. Stawek nie znam (podobno są kosmiczne), ale na tym etapie researchu zrezygnowałem z zabierania drona do Jordanii. Wydaje mi się, że taka postawa jest dość powszechna. Podczas 12 dni pobytu w Jordanii na niebie nie widziałem ani jednej maszyny – nawet w rejonach wręcz błagających o zdjęcie z powietrza (Petra, Wadi Rum czy Dżarasz). Najprościej mówiąc – drona do Jordanii zabrać możecie, ale robicie to na własne ryzyko. Ja nie polecam.
Kambodża
W telegraficznym skrócie: Bez problemu
Wyciąg najważniejszych przepisów: Na ten moment w Kambodży nie obowiązują żadne skonkretyzowane przepisy odnośnie bezzałogowców, poza tymi, które obejmują stolicę kraju – Phnom Penh – oraz rejon świątyń Angkoru (wraz z Siem Reap). W obu tych miejscach obowiązuje bezwzględny zakaz latania bez wcześniejszej zgody odpowiedniego ministerstwa. Plotka głosi, że obszary te zostały objęte zakazem po tym, jak jakiś droniarz nieumyślnie sfilmował królową uprawiającą jogę.
W praktyce: brak przepisów nie oznacza wprawdzie, że możemy latać wszędzie i bez pomyślunku, ale ja osobiście założyłem, że będę śmigał trzymając się zasad zdroworozsądkowych. Z Maviciem byłem w Kambodży zaledwie 3 dni, ale w tym czasie wycisnąłem doszczętnie jedną baterię nad Jedwabną Wyspą na północ od Phnom Penh i nie doświadczyłem najmniejszych problemów. Zakładam, że w innych rejonach kraju, pomijając te wspomniane wyżej, jest podobnie.
Malezja
W telegraficznym skrócie: Bez problemu
Wyciąg najważniejszych przepisów: Malezja jest jednym z niewielu azjatyckich krajów, który ma kompletnie wywalone na drony – przynajmniej na razie. Poza ogólnymi, zdroworozsądkowymi przepisami (zakaz latania w pobliżu lotnisk, maksymalna wysokość na poziomie 120 metrów, stały kontakt wzrokowy), niekomercyjni piloci maszyn bezzałogowych mogą latać praktycznie wszędzie, włączając w to miasta czy atrakcje turystyczne, które nie są oznaczone odpowiednimi zakazami. Zgodnie z niektórymi stronami internetowymi, jedynym wyjątkiem jest Putrajaya, czyli nowe centrum administracyjne Malezji, położone na południe od Kuala Lumpur.
W praktyce: w Malezji latałem dronem tylko w jednym miejscu, ale było to miejsce bardzo ludne i popularne – jaskinie Batu na obrzeżach Kuala Lumpur. Start maszyny przeprowadziłem w odległości paru metrów od stanowiska lokalnej policji, która nawet się nie zainteresowała. Wygląda więc na to, że nawet duże atrakcje turystyczne sfilmujecie w Malezji z góry. Podejrzewam, że część kraju leżąca na Borneo również nie stwarza pod tym względem większych problemów, aczkolwiek upewniłbym się wcześniej, jeśli zamiarujecie latać nad obszarami chronionymi (takimi jak parki narodowe).
Tajlandia
W telegraficznym skrócie: Trochę zachodu
Wyciąg najważniejszych przepisów: najważniejszym wymogiem prawnym dotyczącym użytkowania dronów (z kamerą lub ważących więcej niż 2,2 kg) w Tajlandii jest obowiązek ich zarejestrowania. W teorii każdy taki dron powinien być zgłoszony na odpowiednim formularzu – znajdziecie go tutaj. Problem polega na tym, że ów formularz każe podać lokalizacje, w których chcemy latać, co może stanowić pewien problem, jeśli chcemy ściśle trzymać się litery tajskiego prawa. Drugą rzeczą jest to, że na rozpatrzenie naszego wniosku musimy dać odpowiedniemu ministerstwu do dwóch miesięcy. Większość z Was zapewne się zgodzi, że na tak długi czas przed wyjazdem czasem nawet jeszcze trudno określić, gdzie będziemy śmigać naszą maszyną. Poza tym, w Tajlandii obowiązuje też garść przepisów typowo praktycznych: bezzałogowcem nie wolno nam latać poza zasięgiem wzroku; w odległości bliższej niż 30 metrów od zgromadzeń ludzkich, zabudowań itp. oraz bliższej niż 9 km od lotnisk i lądowisk; a maksymalna wysokość lotu nie powinna przekraczać… 90 m. Nie jest to zbyt wiele, jeśli zależy nam na ujęciach typu straight-down.
W praktyce: przyznam z lekkim wstydem, że sam nie rejestrowałem swojego Mavica przed lotami w Tajladnii, bo nawet nie wiedziałem, gdzie dokładnie będę na miejscu. Być może miejscówki na formularzu podaje się orientacyjnie, ale… no właśnie – tak naprawdę i tak nie doświadczyłem absolutnie żadnych problemów. W miejscach odludnych raczej nikt nie zwróci na Was uwagi, a lokalizacje, w których lot jest absolutnie zabroniony (jak choćby kompleks archeologiczny w Ayuthai pod Bangkokiem czy Sanktuarium Prawdy w Pattai) są zawsze dodatkowo oznaczone tablicami z zakazem dronowania. Generalnie możecie śmiało założyć, że duże atrakcje turystyczne będą opatrzone takimi właśnie tablicami i tam lepiej bezzałogowca nie zabierać. W ramach ciekawostki dodam, że podczas ostatniej nocy w Bangkoku widziałem Mavica, który wesoło leciał sobie nad tłumami zgromadzonymi nad ulicą Khao San.
Nie znalazłeś tu interesującego Cię kraju? Zajrzyj do tego tekstu, gdzie znajdziesz linki, z których korzystam podczas przygotowywania się do wyjazdów z dronem.
Sporo kłopotu jest z załatwieniem zgody na loty nad Jordanią :/ uzyskanie oficjalnej zgody to koszt 200$ za dzień zdjęciowy + towarzystwo żołnierza który po zdjęciach „zabezpiecza” nasz sprzęt.
Dla wszystkich dronów czy tylko powyżej 500 gr?
To prawda. Ja nie sprawdziłem i spędziłem kilka godzin na kilku różnych komisariatach…
Jak z lataniem w Czarnogóra chciałbym tam lecieć z dji spark?
Oficjalnie w Czarnogórze przepisy są dość restrykcyjne. Dron powinien zostać zarejestrowany, a Ty powinieneś go ubezpieczyć.
Wiesz jak wygląda sprawa z lataniem na Węgrzech, w Serbii, Bośni, Macedonii i Albania? Wybieram się na objazdówkę a ciężko znaleźć jakieś konkretne informacje
Tak najogólniej: WĘGRY – ciężko, zazwyczaj wymagana licencja oraz ubezpieczenie; SERBIA – wymagania zgoda ministerstwa obrony dla maszyn powyżej 05, kg; BOŚNIA – NAJPRAWDOPODOBNIEJ luz, brak szczególnych regulacji; MACEDONIA – niby luz, ale w teorii wymagane jest świadectwo kwalifikacji; ALBANIA – wolna amerykanka, ale nie wariuj nad stolicą ;).
A co jest w przypadku jak znajda na granicy ? Bolące motocyklem do Albanii przez powyższe kraje i raczej będę latał na totalnym odludzi i jedynie martwi mnie co będzie na granicy. Czy mogą zabrać czy tylko trzeb będzie się tłumaczyć ?
Żaden europejski kraj nie zabrania wwożenia dronów – na granicy bać się można chyba tylko w Afryce i w Ameryce Środkowej :).
Czyli nie zapierdolą przy wjeździe do Indii? 😉
Jak napisałem – albo zapierdolą, albo nie zapierdolą. Rule of thumb jest taki, że jak masz coś małego, co na drona na skanie nie wygląda, to jest duża szansa, że nie zabiorą. Z Inspire’em czy Phantomem bym się tam nie pchał, ale z Mavic Air pewnie bym zaryzykował.
Hubsan Zino. Niby przesadnie drogi nie jest ale z trzema bateriami coś tam warty jest. Poza tym sentyment mam do niego. No i egzemplarz trafił mi się bezawaryjny. Porostu lubię go i nie chciałbym stracić. Już wolałbym wyjebać w coś 😉
Z drugiej strony taki mały też nie jest. No i ta waga 600…
A jak wyglada latanie na Malta ??? . Mala wyspa i na środku lotnisko ???
Mam zamiar latac malym dronem dji mavic air
Na Malcie jest bardzo prosto – generalnie żadnych obostrzeń, ale warto wcześniej poprosić o formularz rejestracyjny przez maila: drones.aviation@transport.gov.mt. Po jego wypełnieniu latamy tam w 100% legalnie :).
Kupiłem polecaną przez Ciebie apkę Dromate. I chuja się dowiedziałem. Tzn trochę tak 😉 Że w Indiach jest przejebane. Z drugiej strony nie niemożliwe. Tyle że przy Indiach akurat zjebali i link nie działa. Ostatecznie nie wiem gdzie i jak PRÓBOWAĆ (!) uzyskać pozwolenie. Lecę 15 października na samotny rajd przez Indie trwający miesiąc. Na razie jestem dość zrezygnowany i ostudzony jeśli chodzi o zabranie drona. Nie wiem. Będę jeszcze grzebał ale wszędzie w zasadzie walę dynią w ścianę. Jest na to jakieś lekarstwo?
W zasadzie na jakimś wyjebie na wsi gdzie nie raz będę polatałbym na nielegalu. Skąd tam miałoby się wojsko lub policja wziąć? Boję się jednak że mi będą chcieli zajebać przy wjeździe do kraju.
Inna sprawa. Mapa pokazuje że np Meksyk czy Tajlandia – zakazy. Kurwa to jak to było że tylko na Holbox w Meksyku na długości 300 m na plaży „nie Meksykanie” zapierdalali kilkoma różnymi. Chyba z pięć dronów widziałem w jednym momencie. To było rok temu. A w lutym tego roku w Tajlandii też latało kilka sztuk w różnych miejscach. Ale nie w Bangkoku. Z resztą tam bym sam nie odpalał silników nawet bo ciężko znaleźć przestrzeń która nie jest parkiem i w którym, nie ma chuja, ale jakiś strażnik zawsze ma każdego na oku.
To jak w końcu? Dać sobie odpust czy brać?
Pozdrawiam
BTW. Ogólnie dobre teksty, cenne rady 👍
Odpowiadając zbiorczo: niestety, im dalej od jakiegoś kraju jesteśmy, tym gorzej z informacją. Wiem, że do Indii w teorii można wwieźć (mój znajomy 1,5 roku temu wwiózł Mavica Aira), ale mogą też zabrać na granicy. W wielu przypadkach po prostu ryzykujesz i Twoja brocha, jak Ci pójdzie. Jakbym miał jakiegoś pizdka za 1000 zł, to pewnie bym zaryzykował. Z dronem za 5 kafli – już nie. W niektórych krajach z zakazem w ogóle nie ma problemu z wwozem – sam latałem w Tajlandii i nie miałem najmniejszych problemów, ale to też ryzyk-fizyk, niestety.
Utrudniłeś mi decyzję 😉😂
Teraz to już w ogóle rozjebany mózg.
Pogrzebię jeszcze. Niby znalazłem dokument który wygląda jak rejestracja i docelowo zapytanie o pozwolenie. Ale o ile jest adres na jaki miał bym to wysłać (tradycyjnie! Gołębiem) to już nie mam pojęcia jak miałbym dostać odpowiedź. Jest tylko miejsce na datę i podpis.
BTW. A ten kumpel latał w Indiach?
Był, latał, ale relacje nam się ochłodziły, więc Cię do niego nie przekieruję ;). Ale latał nawet w Kaszmirze.
Spoko.. . W zasadzie to rozchodzi się teraz tylko o wjazd. Bo trochę myślę jednak i na miejscu bym ocenił sytuację czy warto go wyjąć i gdzie. Na pewno jakieś okazję by się znalazły na odludziu. Nic na siłę.
Witajcie, a jak sprawa wygląda w Turcji? nie mogę nigdzie znaleźć
Na ten moment w Turcji obowiązuje rejestracja, niedostępna dla obywateli innych państw. Wwożenie drona do Turcji może zakończyć się jego zarekwirowaniem, jeśli jego posiadacz nie będzie posiadał specjalnego potwierdzenia technicznego. Jego uzyskanie jest możliwe, ale – o ile doczytałem – dość skomplikowane (wymagane jest m.in. potwierdzenie o niekaralności). Ergo – w praktyce legalne latanie dronem w tym kraju jest bardzo utrudnione.
A czy orientujesz sie jak wygląda sytuacja w Meksyku?Konkretnie od strony Pacyfiku.
Mamy małego drona.
Dronem do 2kg latamy w Meksyku „Zdroworozsądkowo” :).
Czy sa jakies obostrzenia latania dronem w sąsiedztwie linii energetycznych w Niemczech?
Regulacyjnie – o ile mi wiadomo – nie, ale latanie blisko linii energetycznych jest ogólnie rzecz biorąc słabym pomysłem, ze względu na możliwość ich wpływu na działanie drona. W bezpośredniej bliskości maszyna może w ogóle nie wystartować, a jeśli już, to istnieje ryzyko, że zwariuje ;).
Witam.
Właśnie wybieramy się na Kubę. Chcemy zabrać Mavica Mini. Jak wygląda temat latania dronami w tym kraju.
Pozdrawiam. (Dobry temat)
Hej – zgodnie z informacjami w internecie wwóz dronów na Kubę jest zabroniony. Zasadniczo na miejscu MOŻNA latać, ale własnego drona raczej nie wwieziecie – służby konfiskują je na lotnisku (ale oddają przy wylocie). Jedyna legalna możliwość to wynajem na miejscu.
Dzięki za info.
Mimo wszystko kusi schowanie szczeniak do nadanego, a aku zabrać do podręcznego. Tym bardziej, że mam dwa miniaki 😉 (jeden się zagubił, ale dzięki namiarom pozostawionym – nr.tel. – powrócił :)). Więc nawet jak by skonfiskowali, to mniejsza strata.
Witam, Czy posiadając drona poniżej 600g latając w zasięgu widoczności w mieście UE dokładnie Hiszpania , miasto np. Valencia traktując nagranie lub zdjęcie jako pamiątkę z wakacji będziemy mogli latać wszędzie bez zgłaszania tego do odpowiednich władz i bez świadectwa kwalifikacji?? Oczywiście spełniając dopuszczalną wysokość np. 30m – 70m. wysokości .
Hej – zgodnie z regulacjami na miejscu nie możesz latać dronem w mieście. Odpowiednia agencja w Hiszpanii opracowała mapę ze strefami, możesz ją sprawdzić tutaj: https://drones.enaire.es/ – Walencja jest niestety w całości „czerwona”.
Dziękuję za informacje, a czy wiadomo może jak to będzie z dronami w wadze do 600g od Lipca 2020? Z tego co czytam o wprowadzeniu jednolitej ustawy co do prawa dronowego w UE będzie potrzeba rejestracji donna powyżej 249g do 600g ale rozumiem że licencji nie będziemy potrzebować i czy wtedy będziemy mogli latać w miastach UE czy dalej będą takie czerwone mapy 🙂
Raz, że to, w jakim kształcie wejdzie rozporządzenie unijne będą regulować państwa członkowskie. Dwa, że jeśli nad miastem jest któraś ze stref „zakazanych” to już kwestia regionalnego ustawodawstwa. Na ten moment w Hiszpanii obowiązuje zakaz lotów nad miastami i nie spodziewam się, żeby po wejściu w życie nowych przepisów zakaz ten został uchylony. Pamiętajmy, że rozporządzenia unijne to swego rodzaju regulacje ramowe, które w pewnych przypadkach mogę być regulowane przez same państwa członkowskie :).
Czyli pozostaje nam próba latania na „tajnego Agenta” z nadzieją że nas nikt nie zauważy lub nie zgłosi 🙂
Jak wyglada latanie w Tanzanii? Konkretnie na Zanzibarze? Chyba może być ciężko na lotnisku… Próbowałam znaleźć info ale ciężko o konkrety 🙁
Hej – z tego co widzę w sieci: dron musi być oznakowany, ubezpieczony i zarejestrowany – rejestrację przeprowadzisz online, ale jest problem: procedura kosztuje 100 dolców. Drugi problem: zgodnie z ichnią ustawą rejestracja jest możliwa tylko dla mieszkańców i obywateli kraju, a kwestia turystów nie jest faktycznie uregulowana. Więcej info tutaj: https://drone-traveller.com/drone-laws-tanzania/
Hej, A jak wygląda sprawa na Sri Lance? Dron Dji Mavic Mini. Z tego co widzę wymagana jest zgłoszenie ale nie wiem jak z wjazdem.
ps. Strona opisująca zasady w róznych kracjach https://droneregulations.info/Sri+Lanka/LK.html#country-search
Na Sri Lance niestety jest GRUBO: do lotu na legalu potrzebujesz: 1) zgody z Ministerstwa Obrony; 2) pisma oświadczającego o braku sprzeciwu ze strony zarządcy miejsca, nad którym chcesz latać. Obie zgody trzeba załatwiać równolegle, a następnie musisz wysłać je do ministerstwa lotnictwa cywilnego, a następnie uiścić opłatę (nie znam jej wysokości). Wszystko to najpóźniej na 5 dni przed lotem. Ergo – sprawa dość skomplikowana i kosztowna… Co do wjazdu, to słyszałem różne historie, w tym takie, gdzie na lotnisku wymagane jest okazanie papierów.
Jak to wygląda z Maviciem Mini w Czarnogórze?
Ogólne regulacje nie są inne niż gdziekolwiek w Europie, ale drona trzeba zarejestrować, opatrzyć niepalną tabliczką i zgłosić loty nie później niż na 2 dni przed. Szczegóły: https://www.caa.me/sites/default/files/guide_for_unmanned_aircraft_systems_operator.pdf
Czy może ktoś orientuje się, czy są problemy z wwiezieniem i lataniem w Rosji. Praktycznie na bezludziu. Mam Mavica mini – 249 gram
Jeśli jedziesz lądem, to nie powinno być problemów. Samolotem bym się nie odważył ;).