Poniżej przeczytasz, czego możesz spodziewać się po relacji z każdej z naszych Wypraw, co może być pomocne zarówno wtedy, gdy szukasz po prostu czegoś do poczytania, jak i konkretnych informacji o danym kraju.
Wyprawy już opisane na blogu:
- Wyprawa 2021 vol. II – Pierwszy „rodzinny” wyjazd z naszym psem, podczas którego mieliśmy jechać przede wszystkim na Węgry, a skończyliśmy także w Bośni i Hercegowinie oraz Serbii.
- Mini-wyprawa 2021 – Niecałe dwa tygodnie spędzone na eksploracji tej mniej znanej twarzy Bułgarii, choć bez przejazdu nad morze się nie obeszło.
- Mini-wyprawa 2020 vol. II – kilkanaście dni w Portugalii spędzonych tuż przed początkiem III fali epidemii.
- Mini-wyprawa 2020 vol. I – koronawirusowy „miesiąc miodowy” o długości dwóch tygodni, który spędziliśmy w Czechach, bo w sumie nie bardzo była inna opcja…
- Mini-wyprawa 2019 – 12-dniowy wypad do Jordanii, podczas którego zobaczyliśmy wszystkie najważniejsze atrakcje tego kraju, jak również kilkukrotnie zeszliśmy z ubitych ścieżek, o ile można w kontekście tego kraju mówić o czymś, co jest „ubite”.
- Długa majówka 2019 – dwutygodniowy wypad na Litwę, Łotwę i do Estonii, podczas którego widzieliśmy więcej gruzów i rdzy niż natury. Jeśli planujesz podobny wyjazd, to nie możesz przegapić tej relacji.
- Wyprawa 2018 – powrót do Tajlandii, wraz z krótkimi rewizytami w Kambodży oraz Malezji, gdzie nadrabiałem zaległości. Dość zwariowany wyjazd z mnóstwem lotów wewnętrznych i licznymi spotkaniami po drodze. We wpisach rzucam masę konkretnego mięsa.
- Wyprawa 2016 vol. II – dziki przejazd od zachodu do wschodu Azji Centralnej. Zaczęliśmy i skończyliśmy w Kazachstanie, a po drodze dość dokładnie spenetrowaliśmy Uzbekistan i zahaczyliśmy o Kirgistan, żeby trochę pojeździć konno.
- Wyprawa 2016 vol. I – „wyprawa” (bo zaledwie 7 dni na miejscu) na Svalbard – najdalej wysuniętą na północ część Norwegii i bramę do bieguna północnego.
- Wyprawa 2015 – wyprawa do Korei Północnej (amazing!), Chin (rewizyta) oraz Dubaju. Spędziliśmy z moją lubą 12 dni w Chinach, 6 w KRLD oraz 3 w Emiratach. Krótko, ale intensywnie.
- Wyprawa 2014 vol. II – przejazd samochodem przez Serbię (od Belgradu po Nis), Kosowo (pasjonujące 12 godzin), Czarnogórę, Dubrovnik (mały element Chorwacji) oraz Bośnię i Hercegowinę. To były zaledwie dwa tygodnie, ale przeżywane w bardzo szybkim tempie.
- Wyprawa 2014 vol. I – tu dowiesz się, jak zaplanować podróż do Birmy oraz jak taką podróż przeżyć. W trzy tygodnie odwiedziliśmy praktycznie wszystkie najważniejsze miejsca w Mjanmie (na trasie Rangun, Bago, jezioro Inle, Mandalay, Bagan, Ngapali).
- Wyprawa 2012 – bogaty w atrakcje, trzytygodniowy wyjazd na Filipiny w składzie bardzo mieszanym. Byliśmy nie tylko na Luzon i Cebu, ale zawitaliśmy także na Palawan. To miało być wszystko (nie licząc transferu w Hong Kongu), ale ogarnęło nas nagłe szaleństwo i trafiliśmy jeszcze do Singapuru. Planowany start relacji: II kwartał 2020.
- Wyprawa 2011 – bardzo, ale to bardzo szalony wypad w czterech chłopa do Wietnamu. W miesiąc przejechaliśmy kraj od północy do południa, odwiedzając miejsca bardziej i mniej znane. Na zakończenie trafiliśmy do Bangkoku, gdzie nie omieszkaliśmy skorzystać z życia nocnego.
- Wyprawa 2010 – „parkowe”, ponad miesięczne odwiedziny w Gruzji (prawie całej – wzdłuż i wszerz), Azerbejdżanie (do którego pewnie już nigdy nie wrócę) i Armenii (rzutem na taśmę). Było pięknie i naprawdę tanio.
- Wyprawa 2009 – jako słomiany wdowiec wybrałem się ze znajomymi do Malezji i Indonezji (w tym jej mniej popularnych rejonów od strony Sumatry), a następnie samotnie wracałem przez Singapur. Wszystko to w 1,5 miesiąca, który upłynął jak tydzień.
- Wyprawa 2008 – dwumiesięczna wyprawa wypasioną furą po Tajlandii (głównie północnej), a następnie już „normalnie” po Laosie i Kambodży, które – z racji ich rozmiaru – również zwiedziliśmy stosunkowo dogłębnie. Moje pierwsze szlify jako organizatora atrakcji po drodze.
- Wyprawa 2007 – pierwsza wyprawa ever i dwa miesiące pełne Kolei Transsyberyjskiej, konnych przejażdżek po Mongolii i żabich skoków po Chinach sprzed Olimpiady (a więc jeszcze mniej turystycznych i… czystszych niż obecnie). Na koniec jeszcze Hong Kong i bakcyl wyprawowy został zaszczepiony.