Subiektywne TOP 6: Marokańskie kazby

Jeśli szalejecie – podobnie jak ja – za zamkami, to mogłaby się Wam wydawać, że w Maroku nie ma czego szukać. „Zamek” kojarzy nam się jednoznacznie z wysokimi, kamiennymi murami, często „ozdobionymi” blankami, kilkoma wieżami i oldschoolowym, zwodzonym mostem. Kiedy jednak wylądujecie w Maroku, będziecie musieli zredefiniować nieco to pojęcie, bowiem na południu tego kraju (i nie tylko) szybko natkniecie się na kazby.

Kazby to właściwie nic innego jak tutejsze zamki. Zbudowane z gliny z domieszkami fortece górują nad wieloma marokańskimi miastami, wskazując na ich niegdysiejszą potęgę. Wiele z nich to sypiące się ruiny, jako że tutejszy budulec nie należy do trwałych i wystarczy jedna solidna ulewa, żeby połowa konstrukcja spłynęła w dół wzgórza. Niemniej, wiele z nich nadal może zainteresować turystę, a w niektórych przypadkach stan nietrwałej ruiny bywa nawet bardziej kuszący. Jest tak także dlatego, że – równie imponujące jak ich zewnętrze – bywają także pomieszczenia w środku, często stanowiące istne labirynty korytarzy, małych sal i placyków. Nieostrożny podróżnik łatwo może się w nich zgubić, zwłaszcza po tym, jak co ważniejsze kazby zostały praktycznie opróżnione z mebli, przez co większość ich pomieszczeń wygląda bardzo podobnie do siebie.

Maroko - mniej znana kazba

Jedna z wielu mniej znanych marokańskich twierdz

Od kazb należy również odróżnić ksary, czyli ufortyfikowane osady. Główną różnicą jest brak centralnej twierdzy jako takiej, a także to, że ksar nie musi być właściwie fortecą samą w sobie – wystarczy solidny mur dookoła wioskowych zabudowań. Można posunąć się do twierdzenia, że dawno temu właściwie każda większa, pustynna wioska była ksarem, ale nie każda była kazbą.

Na południu i w centrum Maroka na kazby (oraz ksary) trafimy bardzo szybko. Wystarczy dostać się do Marakeszu i przebić się „w dół” – w stronę Warzazart. Właściwie obierając trasę, po drodze zobaczymy co najmniej kilka tego typu konstrukcji, na czele z jedną z najsłynniejszych, czyli Ait Ben Haddou. Im dalej na południe, tym kazb jest więcej, a ich drugie, spore zagłębie znajdziecie na trasie pomiędzy wspomnianym Warzazart a miejscowością Boumalne. Z kolei jadąc z Warzazart na południe, w kierunku M’Hamid, będziecie mieli okazję zobaczyć największą liczbą ksarów (u Karola z Kołem się toczy znajdziecie więcej informacji na ten temat).

Podczas naszego tygodniowego rajdu po Maroku udało się nam zobaczyć wcale sporą ilość kazb, a poniżej przedstawiam je w jako-takim porządku, bazując na swoich osobistych wrażeniach.

6. Kazba w Agadirze

Z agadirskiej fortecy zostało naprawdę niewiele. Po budowli, której początki sięgają początku XVI wieku, został zaledwie mur zewnętrzny i rozpadająca się brama – reszta zabudowań nie przetrwała trzęsienia ziemi. Jako zabytek ta kazba może nie robi wielkiego wrażenia, ale warto się do niej wybrać dla widoków na rozciągające się u jej stóp miasto. Jak dla mnie, z tej odległości Agadir prezentuje się zdecydowanie najlepiej.

O samym Agadirze więcej możecie poczytać tutaj.

5. Kazba w Taroudant

Tu jest w sumie nieco podobnie jak w Agadirze, a o niegdysiejszej świetności tej Kazby świadczą przede wszystkim mury zewnętrzne. Te utrzymane są jednak w bardzo dobrym stanie, czego na pewno nie można powiedzieć o wnętrzu fortecy, zabudowanym w iście marokańskim stylu, czyli bez ładu, składu i jakiegokolwiek pojęcia o projektowaniu obszarów miejskich. Było to też zresztą jedyne miejsce w Maroku, w którym czuliśmy się nieco nieswojo.

Mały kawałek na południe od Taroudant znajduje się jeszcze kazba w Tiout. Parę lat temu stanowiła ona urokliwą, opuszczoną ruinę, ale obecnie jej część została przekształcona w ośrodek turystyczny, co odarło ją nieco z autentyczności. Tutaj możecie też poczytać więcej o samym Taroudant.

4. Kazba w Tifoultoute

Ta stosunkowo „młoda” forteca znajduje się rzut beretem od Warzazart i jest na tyle malownicza, że nakręcono w niej kilka scen Lawrence’a z Arabii. Budowlę można częściowo zwiedzić, chociaż jej najbardziej reprezentacyjna część została przekształcona w hotel/restaurację, a reszta powolutku popada w ruinę.

Tifoultoute - Kazba

Kazba w Tifoultoute

3. Kazba w Telouet

Na pierwszy rzut oka kazba w Telouet to obraz nędzy i rozpaczy. Wśród ruin walają się śmieci i gorsze rzeczy, w które nikt nie chciałby wdepnąć, a budowla częściowo się zawaliła. Podobno percepcja budowli zmienia się po wejściu do środka, bowiem jej wnętrza są – przynajmniej częściowo – zachowane w świetnym stanie, a ich zdobienia stoją na bardzo wysokim poziomie. Niestety, my nie mieliśmy możliwości przekonać się o tym naocznie, bowiem w momencie naszej wizyty do kazby nie dało się oficjalnie wejść.

2. Kasba Taourirt

Forteca położona w samym Wazazart to dobry wybór, jeśli nie macie czasu na inne tego typu budowle. Jej zasadnicza część (włączając w to wnętrza) została porządnie odrestaurowana, aczkolwiek nie należy liczyć na to, że ten sam los spotka resztę zamku, bowiem jest on naprawdę ogromny. Dodatkowo, pod murami kazby rozciąga się całkiem nieźle zachowane, stare miasto, którego klimat w 100% odwzorowuje „budynek główny”. Tu zaznaczę, że do „klimatu” zalicza się to, że część glinianych budynków nie przetrwała sporadycznie nawiedzających miejsce ulew, a miejscowi niespecjalnie się tym przejmują.

Warzazart to zresztą nie tylko kazba. O innych atrakcjach tego miasta poczytacie tutaj.

1. Kasba Ait Ben Haddou

Ta forteca to właściwie królowa marokańskich budowli obronnych i jedna z najważniejszych atrakcji w kraju. Pomijając jej ogrom, wiek (część pochodzi z XI wieku) i sławę (grała w sporej ilości filmów i seriali, włączając w to między innymi Gladiatora, Prince of Persia czy – a jakże – Grę o Tron), spacer jej ulicami zdecydowanie ma swój klimat, a nagrodą za przebieżkę pod górę są znakomite widoki spod agadiru, czyli ufortyfikowanego spichlerza. Podchodząc pod górę możecie przy okazji nabyć trochę pamiątek, aczkolwiek weźcie pod uwagę fakt, że tutejsze bazary to jedna z najbardziej ewidentnych pułapek na turystów w tym rejonie kraju.

Jak wcześniej wspominałem, środkowe i południowe Maroko aż roi się od innych, mniej popularnych, ale także wartych odwiedzenia budowli. W okolicy Ait Ben Hadou znajdziecie na przykład kazbę w Tamdaght – znacznie mniejszą, ale też o wiele słabiej obleganą przez turystów. Jeśli szukacie odrobinę bardziej autentycznych doświadczeń, wolnych od nieustannego zaglądania do portfela i ciągania Was za rękaw, wystarczy po prostu zjechać z obranego szlaku w momencie, kiedy na horyzoncie zobaczycie charakterystyczne kształty zwężających się ku górze wież.

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne notki o Maroku lub polubić mój blog na Facebooku, gdzie na bieżąco informuję o nowych wpisach i wrzucam dodatkowe treści.

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?