Krótkie podsumowanie 2021 roku według jedź, BAW SIĘ!
Jak co roku, Święta dopadły nas zgoła niespodziewanie. Dopiero co był wrzesień, w robocie wszyscy szykowali się na zbliżające się obchody „czarnego piątku”, a tu szast-prast i Jezus w szopie, śnieg za oknem (na taką zimę czekaliśmy chyba 10 lat) i tylko drogowcy jacyś tacy mało zaskoczeni – tak dla odmiany.
W związku z powyższym, przyszła pora na krótkie podsumowanie mijającego, 2021 roku, połączone z odrobiną refleksji, narzekania i zwykłego pierdolenia o niczym – jak to w Święta.
Rok 2021 podróżniczo
Nie ukrywam, że – podobnie jak w roku 2020 roku, czyli w początkach pandemii – podróże zeszły u nas nieco na dalszy plan… choć wyjazdowe ograniczenia były tylko jedną z kilku przyczyn takiego stanu rzeczy. Podczas zaledwie dwóch nieco dłuższych wyjazdów udało nam się odwiedzić 6 krajów, przy czym dłużej byliśmy tylko w Bułgarii, na Węgrzech oraz w Bośni i Hercegowinie.
Trudno powiedzieć, że wypady te były przygodami życia. W Bułgarii nie dopisała nam za bardzo pogoda, a podczas spontanicznego tripu na Węgry, który okazał się potem wyjazdem na Bałkany, po raz pierwszy mierzyliśmy się z zagadnieniem wyjazdu z psem, o czym zresztą jeszcze napiszemy coś więcej. Mimo wszystko trudno nam jednak narzekać, bo w 2021 roku wreszcie udało nam się w większej mierze zasmakować wygód pracy zdalnej. Kilkanaście „pracujących” dni spędziliśmy w różnych miejscach w Polsce i zgodnie twierdzimy, że na pewno nie chcemy rezygnować z tego trybu.
Z drugiej strony, ja osobiście bardzo tęsknię za Azją i odwiedzinami w jakimś „nowym” kraju, który mógłbym poznać od podstaw. Niestety, z kilku różnych względów musimy się jeszcze z Agatką wstrzymać od podróży lotniczych, chociaż wierzymy, że w 2022 roku uda nam się wsiąść do samolotu chociaż raz i chociaż na krótko.
Rok 2021 blogowo
Przyznam, że – pomimo stałych aktualizacji – jedź, BAW SIĘ! trochę się zapuściło. Nie to, żeby brakowało nam tematów czy materiału, ale po prostu trudno nam pakować więcej sił w content, którego poczytność tak mocno spadła. Pandemia nie oszczędziła blogów podróżniczych i ilość użytkowników odwiedzających jeBS! od zeszłego roku ledwo dobija do 1/3 wartości sprzed czasów covidowych. Dalecy jesteśmy od tego, by rzucić to wszystko w cholerę, ale po prostu zachowujemy siły na moment, w którym przemysł turystyczny wstanie chociaż na kolana. Niemniej, bardzo się cieszymy, że faktycznie czytacie materiały dotyczące Jordanii czy Cypru, zwłaszcza że te pierwsze nadal się na blogu pojawiają.
Rok 2021 prywatnie
O, tu to dopiero się działo! Agatka za najważniejsze wydarzenie 2021 roku niewątpliwie uzna fakt, że do naszego składu dołączył Marvel – niezwykle kochany i nieco pierdolnięty owczarek belgijski Malinois, który bardzo szybko udowodnił, że ma w naszym życiu sporo do powiedzenia. Marvel towarzyszył nam już na jednym wyjeździe i trudno powiedzieć, że dał nam w kość, ale na pewno sporo się dzięki niemu nauczyliśmy.
W wyjazdach z piesełem na pewno pomoże nam nasz bus, nad którym prace zewnętrzno-wewnętrzne udało nam się w tym roku skończyć niemal w 100%. Wkrótce opublikujemy mały filmowy raport ze stanem samochodu na grudzień 2021, ale już teraz możemy powiedzieć, że do zrobienia – poza pierdołami w stylu zasłon i kupna materacy – zostało „tylko” trochę mechaniki (w tym odpalenie samochodu po niemal 3 latach stania) i papierologii. Ta ostatnia sprawa mnie osobiście przeraża najbardziej, bo zdaję sobie sprawę, że będziemy musieli się najeździć po okręgowych stacjach kontroli pojazdów. Przepisy związane z podobnymi pojazdami robią się w Polsce z roku na rok coraz bardziej skomplikowane i niestety trzeba będzie niebawem zmierzyć się z tym tematem. Motywację do walki daje nam jednak fakt, że po wbiciu ostatniej pieczątki będziemy mogli po prostu wsiąść do samochodu i ruszyć w trasę, bez obawy o to, że za nocleg z psem będziemy musieli płacić 2 razy więcej niż za „samotny”. A przynajmniej tak będzie nam się wydawało do pierwszej awarii w trasie.
Trzecim wartym wspomnienia faktem jest to, że ja na dobre wsiąkłem w klocki LEGO® i zacząłem ten temat traktować bardzo poważnie. Mój drugi internetowy projekt pod tytułem FanKlockow.pl rozwija się bardzo prężnie, podobnie zresztą jak „inwestycyjna” część naszej kolekcji. W pandemicznych czasach temat okazał się na tyle nośny, że generuje zauważalne zyski, a do tego dorzucił nam kolejną metodę na wspólne spędzanie czasu, kiedy nie chce nam się ruszyć tyłka z domu.
Jednocześnie, jak już wspomniałem, oboje z Agatką wyciskamy do cna możliwość stałej pracy zdalnej. Po raz kolejny przyznam, że akurat my mamy do niej idealne warunki, co niewątpliwie pozytywnie wpływa na jej komfort. Odpowiednie pomieszczenia w domu zostały już przystosowane tak, że nie wchodzimy sobie w drogę podczas cięższych partii roboty, a Agatka dorobiła się nawet własnego gabinetu – niezbędnego w momentach, kiedy Marvel dostaje nagłych napadów czułości. W naszym domu zaszły też inne zmiany, będące wynikiem rzeczywistości pandemicznej, a jedną z nich jest… bar i kino domowe, które wybudowaliśmy w piwnicy. Co by nie mówić, gdyby nie koronawirus, to ten projekt prowadzilibyśmy zapewne przez kolejnych kilka lat.
Co w roku 2022?
Nie jesteśmy parą, która planuje z dużym wyprzedzeniem. Oboje już dawno zdaliśmy sobie sprawę z faktu, że najlepiej radzimy sobie z planowaniem krótkodystansowych kamieni milowych, skupiając się na tym, by po prostu dobrze nam się żyło.
Z tego względu nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądał nasz rok 2022, choć mamy nadzieję, że będzie co najmniej równie bogaty w atrakcje jak mijający. Na pewno oboje chcielibyśmy wybrać się na 2-3 wyjazdy, żeby nie zgnuśnieć za bardzo w domu. Ja chciałbym również, żeby chociaż jeden z tych tripów został przeprowadzony za pomocą odremontowanego busa, ale najpierw musimy zakończyć kwestie, o których pisałem wcześniej.
Blogowo nic nie możemy obiecać, poza tym, że nasza mała platforma na pewno nie umrze. Zima nigdy nie była porą roku sprzyjającą przesadnej płodności „contentowej” (głównie przez to, że nasze głupie głowy już o 17:00 stwierdzają, że najwyższa pora zacząć ziewać), ale dni stają się już coraz dłuższe, a zakończenie pewnych zadań – jak choćby wspomniany remont Volkswagena – daje nam miejsce na rozpoczęcie nowych.
Pomimo pewnych przeciwności, o których nie będę się tu rozpisywał, oboje patrzymy na przyszłość pozytywnie, mając do zrealizowania jeszcze sporo planów. Jak przebiegnie ich realizacja? O tym pewnie napiszę w podobnym podsumowaniu za rok.
Tym czasem, jako że mamy Wigilię, życzymy wszystkim czytelnikom naszego bloga tego, by jak najczęściej negatywy dało się przekuć w pozytywy oraz byśmy z przeciwności losu wyciągali przede wszystkim naukę, a nie powody do narzekania. Wszyscy wiemy, że na świecie i w Polsce nie dzieje się teraz najlepiej, ale ja wierzę, że damy radę. Wesołych i do zobaczenia/przeczytania już w nowym roku 2022!