Pribaltika samochodem od A do Z

Kraje nadbałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia – to idealny kierunek na samodzielny wypad samochodem. Ich niewielki (nawet łączny) rozmiar, położenie tuż za granicą Polski oraz nasycenie różnorodnymi atrakcjami sprawiają, że na miejsce warto wybrać się nawet na krótko, odpowiednio okrajając trasę. Podbijanie Pribaltiki własnym samochodem jest tym bardziej uzasadnione, że do wielu mniej standardowych miejscówek, takich jak opuszczone bazy wojskowe czy niektóre zamki, trudno nam będzie dostać się transportem publicznym – dotyczy to zwłaszcza wschodniej części Litwy i Łotwy. W tym wpisie opowiem Wam więc nieco o praktykaliach podróży własnym transportem po Litwie, Łotwie i Estonii, z naciskiem na tak zwane tricky parts.

Łotwa - baza rakietowa Zeltini

Do Zeltini nie dojedziecie transportem publicznym

Samochód – własny czy wynajmowany?

Jeśli mieszkacie w Polsce i dysponujecie własnym samochodem, którego nie trzeba parkować na noc na stacji benzynowej, to odpowiedź na pytanie z nagłówka wydaje się oczywista: lepiej pojechać własnym środkiem transportu. Za takim rozwiązaniem przemawiają nie tylko niższe koszty, ale również sama trasa (patrz niżej). Przy dłuższej wycieczce warto jednak wziąć pod uwagę, że w samochodzie spędzicie trochę czasu, a auto będzie musiało przemierzyć co najmniej te 2-3 tysiące kilometrów (i to niekoniecznie po drogach o nienagannej integralności). Przed każdym tego typu wyjazdem warto sprawdzić stan techniczny Waszego transportu oraz zadbać o to, by po drodze nie zdarzyła Wam się większa, wykluczająca dalszą jazdę awaria.

Nieco dłużej nad wyborem środka transportu będą musieli pomyśleć mieszkańcy zachodniej Polski. Wrocławianie czy Krakowiacy mają do krajów nadbałtyckich zdecydowanie dalej – na tyle, że będą musieli poświęcić na dojazd do granicy jeden, długi dzień.

Suwalszczyzna na przystawkę…

Jeśli nie lubicie długich, drogowych strzałów, niezłym pomysłem będzie zrobienie sobie pierwszego przystanku w województwie podlaskim lub warmińsko-mazurskim. Na spragnionych atrakcji turystów czekają tu między innymi: porywający wizualnie Białystok, znany nie tylko z wypowiedzi Krzysztofa Kononowicza; oba pojezierza (mazurskie oraz augustowskie); Biebrzański park narodowy; Carska droga czy wreszcie zaskakująco ładny Tykocin. W tym ostatnim natkniecie się również na drobiazgowo odrestaurowany zamek, w którym możecie… przenocować. Ceny pokojów w tym miejscu kształtują się naprawdę nieźle, zwłaszcza że cały czas mówimy o noclegu na ZAMKU. Możecie je sprawdzić tutaj.

… a Kaliningrad na deser?

Jadąc na północ warto rozważyć również wizytę w rosyjskim Obwodzie kaliningradzkim. Dla mieszkańców polskiego wybrzeża to nie tylko okazja do zobaczenia po drodze rosyjskiej eksklawy, ale także niezły sposób na skrócenie czasu przejazdu na Litwę. Tą opcją warto zainteresować się zwłaszcza teraz, jako że od 1 lipca 2019 roku wjazd do Obwodu ma odbywać się na zasadzie bezwizowej. Podczas wizyty przejazdowej zahaczcie przede wszystkim o sam Kaliningrad, a z eksklawy zdecydowanie najciekawiej będzie wyjechać przez Mierzeję Kurońską, która ma wiele do zaoferowania po obu stronach granicy.

Litwa - Mierzeja kurońska

Widoki na Mierzei kurońskiej

Jeśli macie naprawdę niewiele czasu lub nie chce Wam się przemierzać własnym autem sporego kawałka Polski, to zostaje jeszcze możliwość wynajęcia samochodu na miejscu. Tu najsensowniejszym wyborem będzie przelot do któregoś z większych miast regionu i ruszenie z lotniska na wynajętych czterech kółkach. W przypadku Estonii i Łotwy najsprytniejszym ruchem będzie przelot do którejś stolicy. PLL LOT oferuje transfer do Tallina czy Rygi w naprawdę dobrych cenach (w dwie strony obrócimy już za 250-300 zł), a z obu tych miast jest już blisko do najciekawszych miejsc na mapie obu krajów. Nieco inaczej jest w przypadku Litwy. O ile Wilno to faktycznie jedna z tutejszych perełek, to sensowniejszym „samochodowo” miastem będzie położone bardziej centralnie Kowno. Jakiś czas temu LOT oferował również tanie loty do lezącej na wybrzeżu Połągi. Jeśli macie ochotę na zwiedzanie mniej znanych zakątków Litwy, to warto rozważyć również to lotnisko.

Poniżej możecie sprawdzić najatrakcyjniejsze oferty na wynajem samochodu we wszystkich wspomnianych wcześniej punktach: Wilno | Kowno | Ryga | Tallin.

Podstawowe przepisy i policja

Jeśli chodzi o podstawowe przepisy ruchu drogowego, to w żadnym z trzech omawianych krajów nie musimy szykować się na niespodzianki. W każdym z nich maksymalna prędkość w terenie zabudowanym to 50 km/h, a poza nim – 90 km/h (z drobnymi różnicami dla samochodów większych lub ciągnących przyczepy). Litwa i Łotwa dysponują dodatkowo autostradami, na których ograniczenia to 130 lub 110 (Litwa) oraz 100 (Łotwa) km/h. Żaden z tych krajów nie dysponuje również drogami płatnymi, także możemy zapomnieć o winietach czy innych bzdurach zwiększających koszty przejazdu.

Na tyle, na ile mogę powiedzieć, kontrole policyjne czy to na Litwie, czy na Łotwie czy w Estonii zdarzają się rzadko… i w ogóle policja nie pojawia się na ulicach szczególnie często. Warto jednak zwracać uwagę na foto-radary, bo są ustawione dość gęsto i działają bardzo sprawnie. W naszym przypadku zadziałały aż dwa razy – raz kosztowało to 40, a drugi raz – 45 euro. Pamiętajcie też o obowiązku jazdy z włączonymi światłami mijanie 24/7.

A jak kierowcy?

Popularna opinia głosi, jak zresztą w przypadku wielu krajów niebędących Polską, że kierowcy w krajach nadbałtyckich jeżdżą jak pojebani. Zdecydowanie nie jest to prawda, chociaż faktycznie zauważyłem, że kierującym z Łotwy często zdarza się zapomnieć o kierunkowskazie. Po każdym z omawianych krajów jeździ się dobrze i bez stresu, a najlepiej pod tym kątem jest – ponownie – w Estonii, gdzie kierowcom bliżej chyba do spokojnych Skandynawów niż do krewkich Słowian. Poza tym, na Łotwie zdecydowanie większym problemem są ciągłe (i zasłużone) remonty dróg, które jednak, za jakiś czas, przełożą się zapewne na większy komfort jazdy po tym kraju.

Ruch na Litwie

Ruch w małych miastach należy do… no… małych

Co ciekawe, przepisy w trzech omawianych krajach są najbardziej zróżnicowane, jeśli chodzi o limit alkoholu we krwi. Na Litwie wynosi on 0,4‰, na Łotwie 0,5‰, a w Estonii – „tylko” 0,2‰… przy czym w tych dwóch pierwszych krajach limit również wynosi 0,2‰, o ile posiadamy prawo jazdy krócej niż 2 lata.

Aha. Wszystkie kraje są w Strefie Schengen, więc bez problemów wjedziemy do nich samochodem bez jakiejś tam zielonej karty, a przez każdą z granic przelecimy praktycznie bez zwalniania. W praktyce zdecydowanie polecam zwolnić na granicy z Łotwą, ale o tym zaraz.

Postoje i parkowanie

Pod kątem parkowania i postojów krajom nadbałtyckim nadal jest bliżej do wschodu niż do zachodu. Poza sezonem turystycznym ze znalezieniem miejsca parkingowego zasadniczo nie ma problemów, chyba że bardzo zależy nam na darmowym postoju w centrach stolic (z tym najłatwiej będzie w Wilnie). Wiele hoteli, hosteli i muzeów dysponuje własnymi parkingami, a w mniejszych miasteczkach wystarczy stanąć tam, gdzie parkuje już kilka innych samochodów – miejscowi z lubością zajmują na ten cel skraje jezdni. Zakazów parkowania jest stosunkowo niewiele, a jeśli zdarzy się Wam się zatrzymać w płatnej strefie, to opłaty nie będą wygórowane. Przykładowo, parking pod wileńskim zamkiem to koszt niecałych 2 zł za godzinę. Przez cały nasz dwutygodniowy pobyt na miejscu, za parking zdarzyło nam się zapłacić może ze dwa razy. W razie większych problemów zawsze można również skorzystać z miejsc postojowych pod supermarketami – jak na razie zachodnia moda ograniczenia czasowego na takich parkingach jeszcze się w Pribaltikach nie przyjęła.

4 - postój w Trokach

Parking w pobliżu zamku w Trokach

Właścicieli kamperów na pewno zainteresuje informacja, że w żadnym z trzech omawianych krajów nie obowiązują żadne restrykcyjne przepisy dotyczące spania w samochodzie poza kempingami. Jedynie na Łotwie długookresowy postój musi odbywać się na parkingach dróg trzyjezdniowych albo poza granicą drogi w miejscu, na którym nie obowiązuje odpowiedni zakaz.

Stan dróg i czasy przejazdów

Nie ma drugiego tak różniącego wszystkie trzy nadbałtyckie kraje aspektu poruszania się własnym transportem, co stan dróg i czasy przejazdów. Kwestie te stają się najbardziej żywotne podczas robienia dużej pętli po całej trójce.

Po Litwie generalnie jeździ się bardzo dobrze, a do tego szybko, jeśli trafimy na autostradę (np. z Kowna do Kłajpedy, choć tej akurat nie polecam, ze względu na ilość pomijanych w pędzie atrakcji). Nawierzchnia jest w dobrym stanie, a i większość lokalnych dróżek szczyci się jej asfaltową wersją.

Standardowa droga na Litwie

Standardowa droga na Litwie

Którędy droga?

Kraje nadbałtyckie w dużej mierze odrobiły pracę domową, jeśli chodzi o oznaczanie atrakcji turystycznych i innych punktów zainteresowania. Nawet jeśli nie znacie odpowiedniego języka, to spokojnie możecie zaufać gęsto rozstawionym, brązowym tablicom, które niejednokrotnie pozwolą Wam odkryć także miejscówki nieoznaczone w przewodnikach czy na mapach. Pod tym kątem zdecydowanie przoduje Estonia, której władze lokalne oznaczają na znakach drogowych dosłownie WSZYSTKO, włącznie z kąpieliskami i popularnymi łowiskami. Taka sytuacja bardzo ułatwia poruszanie się po każdym z trzech omawianych krajów.

Oznaczenia drogowe krajów nadbałtyckich

I wszystko wiadomo

ZUPEŁNIE inna historia zaczyna się dosłownie w tym samym momencie, w którym wjeżdżamy na terytorium Łotwy. Zdarza się, że świetnie wylany asfalt kończy się jak ucięty nożem, by po paruset metrach ustąpić miejsca nierówno wysypanemu żwirowi. Na Łotwie droga „lokalna” oznacza zazwyczaj przykurzoną drogę szutrową albo wręcz wyjeżdżone i wyrównane koleiny, a drogami „głównymi” w gorszym stanie zdarzyło mi się jeździć tylko i wyłącznie w Mołdawii. Wreszcie, specyficzne położenie stolicy (w samym środku kraju) sprawia, że każdorazowy przejazd z części wschodniej na zachodnią to istna (nomen-omen) droga przez mękę. Jeśli zależy nam na W MIARĘ komfortowym dojeździe do którejkolwiek łotewskiej atrakcji, istnieje 50% szans, że będziemy musieli przebijać się przez Rygę albo jej niezbyt szeroką obwodnicę, a co za tym idzie – odstać swoje w korkach. Z tego względu przez centralną Łotwę najlepiej śmigać rankiem albo wieczorami.

Lokalna droga na Łotwie

Dojazdówki na Łotwie bywają problematyczne

Estonia to powrót do komfortowej normalności, a dodatkowo znikomy problem korków (no, może poza Tallinem). Jakość dróg jest nawet lepsza niż na Litwie, a brak autostrad rekompensowany jest niewielką ilością aut w ogóle. Ponadto sam kraj również jest niewielki, dlatego – w mojej opinii – jeździ się po nim najwygodniej z całej omawianej trójki.

Samochodem przez morze

Jeśli wybieracie się na Litwę, Łotwę lub do Estonii, to istnieje niezerowa szansa, że będziecie musieli skorzystać z promu samochodowego. Popularne cele podróży takim środkiem transportu to, między innymi: Mierzeja kurońska od strony litewskiej, estońskie wyspy Saaremaa czy Hiiumaa albo… fińskie Helsinki, do których można dostać się tą drogą w ciągu 2 godzin. O ile kwestie cen czy procedur omówię w konkretnych wpisach, to tu zaznaczę tylko, że tego typu transport warto zaplanować i sprawdzić z wyprzedzeniem, by potem nie stać jak ten debil na nabrzeżu, marnując czas, który można było wykorzystać znacznie sensowniej. Piszę to, rzecz jasna, z własnego doświadczenia, mając za sobą godzinę, niezbyt kreatywnie spędzoną na przystani promowej na wyspie Muhu.

Estonia - prom na Saaremę

Estonia – prom na Saaremę

Ceny i dostępność paliw

Jeśli chodzi o dostępność i ceny paliw, to zasada jest jedna: im dalej na północ, tym gorzej. Dotyczy to zarówno dostępności stacji benzynowych, jak i cen.

Ceny paliw na Litwie, Łotwie i w Estonii kształtują się następująco (stan na czerwiec 2019):

Benzyna:

Olej napędowy:

LPG:

Litwa:

1.2 E/litr

1.1 E/litr

0.5 E/litr

Łotwa:

1.3 E/litr

1.2 E/litr

0.55 E/litr

Estonia:

1.35 E/litr

1.3 E/litr

0.6 E/litr

Warto wskazać, że są to ceny uśrednione i na głównych drogach czy miastach warto doliczyć do nich nawet do 0,5 E – zwłaszcza w Estonii. Śmieszne jest to, że na stacjach Orlenu, spotykanych na Litwie, paliwo jest zazwyczaj… najdroższe. Nasza rodzima sieć nie była więc przez nas odwiedzona zbyt często.

Jazda na pojedynczym gazie

Jak widać, właściciele „zagazowanych” samochodów (a do takich zaliczam się także ja) mają w Pribaltikach wyjątkowo łatwo… chociaż nie do końca dotyczy to Estonii, gdzie dostępność stacji oferujących LPG jest znacznie mniejsza niż dalej na południu. Był to jedyny kraj, gdzie faktycznie dwa razy byliśmy zmuszeni przełączyć się na benzynę.

Jeśli po nadbałtyckiej trójce poruszacie się samochodem zasilanym gazem, zapiszcie sobie, że na Litwie gaz to dujos (na Łotwie to wciąż LPG, a e Estonii – gaas), a popularnym oznaczeniem jest symbol przechylonej butli z gazem.

Ciekawą sprawą jest to, że we wszystkich trzech krajach stanowiska tankowania gazem są (często znacznie) oddalone od głównego budynku stacji paliw, a ich uruchomienie wymaga nieco wprawy. Zdarzają się dystrybutory zabezpieczone podwójnie, w których najpierw musimy pociągnąć odpowiednią dźwignię, a dopiero potem włączyć przepływ gazu za pomocą znanego z Polski przycisku. Pistolety – niejednokrotnie bardzo leciwe – również bywają inne niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Warto więc tankować na spokojnie i bez pośpiechu, żeby wszystko poszło gładko.

Litwa - dystrybutor LPG

System podwójnego zabezpieczenia LPG na Litwie – najpierw musimy pociągnąć tę dźwignię do siebie

Jeśli chodzi o standard tankowania gazem, to we wszystkich trzech krajach funkcjonuje złącze typu włoskiego, czyli takie jak w Polsce. Nie musicie więc brać ze sobą żadnej przejściówki.

Podróż po krajach nadbałtyckich (zwłaszcza po Estonii) będzie też wyjątkowo wygodna dla właścicieli samochodów elektrycznych. Większość dużych stacji paliw dysponuje również stanowiskiem ładowania (niestety nie znam się na tym na tyle, by określić jego standard), a zdarzają się one także w innych miejscach, w tym na ulicy oraz na dużych parkingach. Z kolei jeśli Wasz samochód wyposażony jest w nowoczesny silnik diesla, to ucieszy Was zapewne fakt, że na wielu pribaltyckich stacjach spokojnie zatankujecie także czynnik AdBlue – jego obecność w dystrybutorach jest zawsze wskazana na tablicy informacyjnej przy wjeździe na stację benzynową.

Stanowisko ładowania prądem - Litwa

Właściciele elektrycznych aut powinni być zadowoleni

Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź też inne moje teksty na temat Litwy, Łotwy i Estonii, albo po prostu zajrzyj do strony zbiorczej Wyprawy z 2019 roku, którą odbyliśmy po tych krajach. Zachęcam Cię również do polubienia mojego bloga na Facebooku – na fanpage’u często pojawiają się dodatkowe treści.

komentarze 4

  1. FUKO 3 lipca 2019
  2. Gabi 30 grudnia 2019
    • Brewa 30 grudnia 2019
  3. Dziker 30 maja 2021

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?