Wyspa Man: zachód (Peel, Kirk Michael i okolice)
Jeśli ktoś z Was wpisał kiedyś “Wyspa Man” w Google, to niezawodnie natknął się – na 2-3 miejscu wyszukiwarki graficznej – na monumentalną twierdzę, wcinającą się w wody Morza Irlandzkiego niczym nieforemny nóż w bardzo rzadkie masło. Owa twierdza to Zamek Peel.
Peel
Peel jest największą miejscowością położoną na zachodnim wybrzeżu Wyspy Man, leżącą niemal dokładnie w poziomej linii prostej od Laxey (chociaż drogą dostaniemy się do niego przez Douglas). Miasteczko znane jest z posiadania jedynej na wyspie katedry, chociaż większość turystów trafia do niego skuszona wielkim zamczyskiem, „przycupniętym” na wyspie św. Patryka.
Pomimo tego, że miasto jest na mapach już od czasów przed-wikińskich, to rozwinęło się dopiero w okolicach XIX wieku. Przez dłuższy czas było lokalnym centrum rybołówstwa, a do dziś można tu zjeść najlepszego, słynnego wędzonego śledzika (Manx kipper) – najprościej zrobić to w budce zlokalizowanej nieopodal dominującej nad miejscowością twierdzy.
Zamek Peel to niewątpliwie jedna z najwspanialszych atrakcji Wyspy Man. Mówiąc w skrócie, była ona centrum administracji Wyspy w czasach, w której leże urządzili na niej sobie goście z północy, niezbyt fortunnie kojarzeni z rogatymi hełmami. W dowolnej porze roku zamek można sobie obejść (uważajcie na psie kupska – to popularne miejsce na spacery z czworonogami), ale do środka wejdziecie dopiero w sezonie, zaczynającym się 1 kwietnia. Prócz rozległego placu, forteca skrywa ruiny m.in. jeszcze jednej katedry.
Jeśli będziecie na miejscu poza sezonem, to historię zamku i okolicy możecie poznać w House of Manann – jednym z najważniejszych lokalnych muzeów, szczycącym się wysokim stopniem interaktywności. W Peel zlokalizowane jest jeszcze Manx Transport Museum, czyli kolejne wyspiarskie muzeum poświęcone wszystkiemu co jeździ – w tym akurat nie byliśmy.
Po wszystkim warto poświęcić jeszcze chwilę na przynajmniej jeden z dwóch spacerów. Pierwszy zabierze Was na północ, wzdłuż widowiskowej plaży. Na tak zwanym waterfroncie można podziwiać nie tylko tak rzadkie na Wyspie Man niskie, piaskowe wybrzeże, ale także coś zjeść lub napić się browara. Drugi spacer jest chyba ciekawszy, ale wymaga więcej wysiłku – jest to mianowicie wspinaczka spod zamku na szczyt Corrin’s Hill, z którego rozciągają się świetne widoki na okolice. Ten krótki trekking można również zakończyć wcześniej, przy którejś ze szczodrze porozstawianych ławek. Drogę na górę wskażą Wam dzikie żonkile, których na Wyspie Man jest zasadniczo od zajebania.
Kirk Michael
Jadąc z Peel na północ dość widowiskową trasą A4, po niedługim czasie dojedziemy do Kirk Michael – miejscowości znanej między innymi z tego, że wychodzący z domu mieszkańcy lądują centralnie na trasie Isle of Man TT (z tego względu mawia się, że mają najbardziej płaskie stopy na całej Wyspie).
Samo miasteczko jest jednak interesujące głównie ze względu na otaczające je, liczne Gleny, które roboczo nazywam zagajnikami.
Niarbyl i Eary Cushlin
Jadąc z Peel na południe, w stronę Port Erin, TRZEBA skręcić w prawo w miejscowości Dalby. Po krótkiej jeździe dojedziemy do jednego z najbardziej spektakularnych miejsc widokowych na całej Wyspie Man, znanym jako Niarbyl.
Niarbyl to tak naprawdę nazwa małej wyspy, położonej tuż u wybrzeża swojego większego brata. Wystarczy zatrzymać się w pobliżu przystanku autobusowego i wejść parę metrów w górę, żeby dostać się na świetny punkt widokowy, oblegany znacznie mniej niż położony na południu Cape Sound. Zdecydowanie polecam odwiedziny w tym miejscu podczas zachodu słońca – w końcu to zachodnie wybrzeże. Jeśli będziecie wcześniej, na zachód możecie poczekać na niewielkiej plaży u podnóży klifu, albo w pobliskiej kawiarni.
Po drodze do Niarbyl z Peel zahaczycie też, chcąc-nie chcąc, o Glen Maye – kolejny glen, który spopularyzował się tak bardzo, że został… miejscowością. Kawałek na południe położony jest z kolei obszar znany jako Eary Cushlin. Jest to nic innego, jak nadmorskie, bardzo widowiskowe podnóża szczytu Cronk ny Arrey Laa. Sami tam nie byliśmy, więc nie rzucę w Was własnym zdjęciem, ale Google udowadnia, że warto się tam poszwendać z aparatem, jeśli macie więcej czasu.
Foxdale
Przewodnik po Wyspie Man, który nabyłem, przy okazji zachodu Wyspy Man wspomina jeszcze o Foxdale, w manxowskim znanym bardziej jako Waterfall Dale (co jest dość mylące zważywszy na kompletną nieobecność wodospadów w okolicy). Nasza trasa kompletnie ominęła to miejsce, czego teraz nieco żałuję, bo najważniejszym lokalnym landmarkiem jest sympatyczna, wolnostojąca wieża zegarowa. Na szczęście wież na Wyspie Man jest pod dostatkiem i ta zdecydowanie nie jest najbardziej imponującą z nich.
Lokalizacja opisanych atrakcji:
Wszystkie opisane w notce punkty zaznaczam również na poniższej mapce:
Brak komentarzy