Wycieczka na Koh Dach (Silk Island)

Koh Dach, zwana przez mieszkańców Phnom Penh Jedwabną wyspą (Silk Island), to dwa stosunkowo niewielkie spłachetki lądu, unoszące się na Mekongu jakieś 20 km od centrum stolicy Kambodży. Jeśli macie w tym kraju niewiele czasu, albo z jakichś względów spędzacie czas tylko w Phnom Penh, to na Koh Dach warto skoczyć po to, żeby niewielkim nakładem środków obejrzeć sobie „prawdziwą” Kambodżę.

Dojazd na Koh Dach

Ja na Koh Dach wybrałem się motocyklem, korzystając z przewodnictwa moich gospodarzy na miejscu. Przy własnym transporcie, największym problemem jest namierzenie terminalu promowego. Po przejechaniu przez Most przyjaźni Kambodżańsko-Japońskiej, należy trzymać się głównej trasy. W pewnym momencie po prawej stronie zobaczycie dużą, buddyjską świątynię, znaną jako Golden Temple. Najprościej będzie skręcić w prawo, w uliczkę tuż przed nią, a następnie w lewo. Po przejechaniu 3 km prosto i minięciu DWÓCH uliczek odbijających w prawo, dojedziecie do trzeciej dróżki, prowadzącej wprost do przystani promowej. Oczywiście, na przystań można też zjechać z drogi głównej, ale Złota świątynia jest najbardziej rzucającym się w oczy punktem orientacyjnym w tym rejonie.

Prom kursuje od świtu do zmierzchu, co jakieś 30 minut. Bilet kosztuje 500 rili (musicie rozmienić dolca) w jedną stronę, a 1,5 dolara dacie, jeśli chcecie przeprawić się z jednośladem. Po 15 minutach zostaniecie wyładowani na wyspie i na 90% będziecie jedynymi białymi na tym lądzie – zwłaszcza, jeśli udacie się na miejsce w tygodniu.

Koh Dach - prom samochodowy

Takim promem bujniecie się na Koh Dach

Na wyspę można dostać się również tuk-tukiem. Kurs z objazdem wyspy nie powinien kosztować Was więcej niż 20 dolców, a całość wyprawy nie powinna trwać dłużej niż 4-5 godzin. Polecam jednak wybranie się na Koh Dach własnym środkiem transportu, bo tak będzie po prostu wygodniej.

Koh Dach jako atrakcja turystyczna nie urywa może dupska przy szyi, ale jest świetnym miejscem, jeśli chcielibyście ekspresowo zobaczyć, jak wygląda życie poza dużym miastem w Kambodży. Obie wysepki (mniejsza to Koh Oknha Tei albo po prostu Mekong Island) to właściwie niewielkie, spokojne wioski, zdominowane przez wytwórców jedwabiu. Zlokalizowane tu fermy jedwabników cały czas działają, więc jeśli macie ochotę na kupno jedwabnego szala dla Waszej drugiej połówki, to będzie to idealne miejsce – wystarczy dać się zaciągnąć do któregoś warsztatu.

Mniejsza z dwóch wysepek, połączona z Koh Dach stalowym mostem, to nieco większe skupisko mieszkalne. Możecie udać się na nią, jeśli chcecie popatrzeć sobie na tradycyjne, kambodżańskie domy zbudowane na palach, które chronią dobytek rodzin przed powodziami. Na miejscu są także dwie duże świątynie – w Wat Khabal Koh natraficie na ciekawe wyobrażenia rodem z hinduistycznego piekła.

Silk Island - dom na palach

Jeden ze wspomnianych domów

Większa wyspa, czyli właściwa Koh Dach, to tak zwany weekend retreat dla mieszkańców Phnom Penh. Główna droga obiega całą wyspę i będziecie musieli przebyć ją całą, jeśli zamiarujecie skorzystać z uroków lokalnej plaży, zlokalizowanej na jej północnym krańcu. Weźcie tylko pod uwagę, że owa „plaża” to w dużej mierze zaśmiecone pole pełne drewnianych budek, które często zalewane jest przez Mekong. Tuż po zalaniu zapach na miejscu nie należy do najprzyjemniejszych.

Silk Island - plaża

Sama „plaża” też raczej szału nie robi…

Le Croma Villa

Jeśli chcecie chwilę odsapnąć (albo nawet przenocować), to dobrym miejscem na postój będzie Le Croma Villa – niewielki, sympatyczny guesthouse prowadzony przez rodzinę Francuzów. Na miejscu dostępne są pokoje, ale ważniejsza jest naprawdę niezła restauracja, serwująca kuchnię khmerską oraz naprawdę przyzwoitą pizzę; a także… odkryty basen, z którego można podziwiać płynący sobie leniwie Mekong. Z Villi jest też rzut beretem do wspomnianej wyżej plaży.

Silk Island - Le Croma Villa

Basen w Le Croma Villa

Jeśli jesteście fanami PRAWDZIWYCH rustykaliów, to świetną miejscówką dla Was będzie zachodnia, najsłabiej zaludniona część Koh Dach. Tutaj położone jest kilka kolejnych świątyń, a wielbiciele offroadowej jazdy motocyklem skorzystają z kilkukilometrowego odcinka głównej drogi, która jak na razie nie została pobłogosławiona asfaltem. Słowo daję, dawno nie bawiłem się tak dobrze, jak podczas zapierniczania terenowym motocyklem przez hopki i zagłębienia tej części trasy dookoła wyspy. Własny środek transportu pozwoli Wam też odkryć te części obu lądów, do których prawdopodobnie nie dotarlibyście w inny sposób. Ja na przykład odkryłem własnym sumptem taki oto, widowiskowy zakątek:

Zakamarki Koh Dach

Prawda, że ładnie?

Objazd całej wyspy (czy też dwóch) na skuterze czy motocyklu nie powinien zająć Wam dłużej niż 3-4 godziny, nie licząc postojów na popas czy krótkie plażowanie. Jeśli zechcecie się na nią wybrać, to unikajcie weekendów, bo zarówno plaża, jak i nieliczne guesthouse’y/restauracje mogą być wtedy pozajmowane przez urlopowiczów z Phnom Penh. W tygodniu w żadnym z tych miejsc nie uświadczycie praktycznie żadnego ruchu, który można by było nazwać inaczej niż „śladowy”.

Koch Dach

Kawałek „prawdziwej Kambodży” krok od stolicy

Podobał Ci się ten wpis? Możesz poczytać inne moje posty o Kambodży lub o Wyprawie z 2018 roku i polubić mój blog na Facebooku – często wrzucam tam dodatkowe treści.

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?