Wycieczka na Koh Dach (Silk Island)
Koh Dach, zwana przez mieszkańców Phnom Penh Jedwabną wyspą (Silk Island), to dwa stosunkowo niewielkie spłachetki lądu, unoszące się na Mekongu jakieś 20 km od centrum stolicy Kambodży. Jeśli macie w tym kraju niewiele czasu, albo z jakichś względów spędzacie czas tylko w Phnom Penh, to na Koh Dach warto skoczyć po to, żeby niewielkim nakładem środków obejrzeć sobie „prawdziwą” Kambodżę.
Koh Dach jako atrakcja turystyczna nie urywa może dupska przy szyi, ale jest świetnym miejscem, jeśli chcielibyście ekspresowo zobaczyć, jak wygląda życie poza dużym miastem w Kambodży. Obie wysepki (mniejsza to Koh Oknha Tei albo po prostu Mekong Island) to właściwie niewielkie, spokojne wioski, zdominowane przez wytwórców jedwabiu. Zlokalizowane tu fermy jedwabników cały czas działają, więc jeśli macie ochotę na kupno jedwabnego szala dla Waszej drugiej połówki, to będzie to idealne miejsce – wystarczy dać się zaciągnąć do któregoś warsztatu.
Mniejsza z dwóch wysepek, połączona z Koh Dach stalowym mostem, to nieco większe skupisko mieszkalne. Możecie udać się na nią, jeśli chcecie popatrzeć sobie na tradycyjne, kambodżańskie domy zbudowane na palach, które chronią dobytek rodzin przed powodziami. Na miejscu są także dwie duże świątynie – w Wat Khabal Koh natraficie na ciekawe wyobrażenia rodem z hinduistycznego piekła.
Większa wyspa, czyli właściwa Koh Dach, to tak zwany weekend retreat dla mieszkańców Phnom Penh. Główna droga obiega całą wyspę i będziecie musieli przebyć ją całą, jeśli zamiarujecie skorzystać z uroków lokalnej plaży, zlokalizowanej na jej północnym krańcu. Weźcie tylko pod uwagę, że owa „plaża” to w dużej mierze zaśmiecone pole pełne drewnianych budek, które często zalewane jest przez Mekong. Tuż po zalaniu zapach na miejscu nie należy do najprzyjemniejszych.
Jeśli jesteście fanami PRAWDZIWYCH rustykaliów, to świetną miejscówką dla Was będzie zachodnia, najsłabiej zaludniona część Koh Dach. Tutaj położone jest kilka kolejnych świątyń, a wielbiciele offroadowej jazdy motocyklem skorzystają z kilkukilometrowego odcinka głównej drogi, która jak na razie nie została pobłogosławiona asfaltem. Słowo daję, dawno nie bawiłem się tak dobrze, jak podczas zapierniczania terenowym motocyklem przez hopki i zagłębienia tej części trasy dookoła wyspy. Własny środek transportu pozwoli Wam też odkryć te części obu lądów, do których prawdopodobnie nie dotarlibyście w inny sposób. Ja na przykład odkryłem własnym sumptem taki oto, widowiskowy zakątek:
Objazd całej wyspy (czy też dwóch) na skuterze czy motocyklu nie powinien zająć Wam dłużej niż 3-4 godziny, nie licząc postojów na popas czy krótkie plażowanie. Jeśli zechcecie się na nią wybrać, to unikajcie weekendów, bo zarówno plaża, jak i nieliczne guesthouse’y/restauracje mogą być wtedy pozajmowane przez urlopowiczów z Phnom Penh. W tygodniu w żadnym z tych miejsc nie uświadczycie praktycznie żadnego ruchu, który można by było nazwać inaczej niż „śladowy”.