Wyspy Owcze samochodem od A do… Bee!
Jeśli wybieracie się na Wyspy Owcze na krócej niż tydzień i planujecie zobaczyć jak najwięcej, to – w mojej opinii – samochód będzie Wam niezbędny. Transport publiczny ma wprawdzie na Owcach wyśmienita opinię, ale raz, że nie dojeżdża wszędzie; a dwa, że wymaga bardzo drobiazgowego planowania, związanego z czasem oczekiwania na transport i porami przyjazdów/odjazdów. Rzecz jasna, korzystanie z autobusów to opcja znacznie bardziej budżetowa. Jeżeli jednak nie wybieracie się na Faroje w pojedynkę, to kasa zaoszczędzona na formie transportu nie przełoży się raczej na oszczędność znacznie ważniejszego zasobu, jakim jest czas. To napisawszy, przejdźmy do meritum.
Wynajem samochodu na Wyspach Owczych
Jeśli nie jesteście krezusami lub vanlife’erami, to najprawdopodobniej nie przyjedziecie na Wyspy Owcze własną furą. Ergo musicie ją wynająć i już tutaj zaczynają się schody. Dlaczego?
Ano dlatego, że – podobnie jak wszystko inne na Farojach – wynajem samochodu w tym „kraju” jest cholernie drogi.
Niestety, nawet kilka dni jeżdżenia po Owcach to koszt co najmniej 1000 zł i to nawet pomimo faktu, że jest to najbardziej rozpowszechniona forma zwiedzania archipelagu. Pomimo dużej konkurencji i ogromnej podaży aut (na parkingach największych lokalnych wypożyczalni stoi po kilkadziesiąt samochodów), koszty wynajmu fury są tu mniej-więcej czterokrotnie wyższe niż uśredniony koszt tej przyjemności w większości krajów europejskich.
Jak możemy ów koszt zminimalizować? Po pierwsze – szukajmy wozu z wyprzedzeniem. Co prawda większość lokalnych promocji obowiązuje wyłącznie poza sezonem turystycznym, ale może zdarzyć się, że jakaś wypożyczalnia zdecyduje się na first minute, licząc na zwiększony zastrzyk gotówki płynący z przedpłat. Te ostatnie nie są ogólnie praktykowane przez firmy lokalne, ale u dużych, międzynarodowych operatorów można będzie już coś ugrać. Jeśli macie hajs w garści, a do wylotu jeszcze sporo czasu, sprawdźcie ceny na popularnych serwisach pośredniczących.
Tu od razu jednak zła wiadomość dla fanów dobrych, sprawdzonych rozwiązań. Podobnie jak na Islandii, na Wyspach Owczych duże firmy już dawno utraciły monopol na wynajmowanie samochodów, ustępując pola operatorom lokalnym. W związku z tym, oszczędność finansowa wchodzi w tym przypadku w grę tylko w przypadku, w którym macie jakieś dobre kody zniżkowe albo punkty uzbierane w programach partnerskich. W innym wypadku za furę wziętą od Budgeta czy Avisa niemal na pewno zapłacicie więcej niż gdybyście wzięli ją od miejscowego przedsiębiorstwa… a w dodatku będziecie musieli jeszcze dopłacić za tunele, o czym zaraz.
Tak naprawdę, z sercem krwawiącym z powodu utraty prowizji za afiliację, z czystym sumieniem mogę Wam polecić wyłącznie tę stronę, na której znajdziecie najważniejszych operatorów, trudniących się na Wyspach Owczych wynajmem samochodów. Avisa możecie darować sobie od razu, podobnie jak 62°N (czyli pośrednika Hertza, Sixta i Europcara) – ich ceny na pewno Was nie zachwycą. Do dyspozycji zostaje Wam jednak kilka innych firm, z których zupełnie szczerze mogę polecić Faris, jako że z ich usług sami korzystaliśmy.
Żeby ułatwić Wam wybór i naświetlić koszty, poniżej przedstawiam tabelkę porównawczą trzech ofert, które zebrałem podczas organizowania naszej wycieczki. Okres, o który pytałem to 4 pełne dni w czerwcu (a więc środek sezonu):
Oparator: |
FARIS |
UNICAR |
BILROKT |
Samochód: |
Klasa A (np. Dacia Sandero, Ford Focus, Renault Clio), pełny do pełnego, nielimitowane kilometry |
||
Opłata za samochód: |
3995 DKK |
2100 DKK |
2300 DKK |
Opłata za tunele: |
295 DKK |
80 DKK (tylko jeden przejazd) |
400 DKK |
Depozyt: |
2000 DKK |
2000 DKK |
2000 DKK |
Podwózka z lotniska: |
100 DKK (obie strony) |
300 DKK (w obie strony) |
– |
Uwagi: |
Pełne ubezpieczenie: 100 DKK/dzień |
Znacznie mniejszy samochód (VW UP), drugi kierowca w cenie |
Odbiór tylko w Torshavn, brak transferu, pełne ubezpieczenie: 100 DKK/dzień |
Jak widać z powyższej tabeli, FARIS nie wygląda najlepiej kosztowo, jednak Unicar nieco inaczej definiuje klasę A (Volkswagen UP to mikrus, w którym trzech chłopa mocno by się męczyło), a dodatkowo nie pokrywa przejazdów przez tunele (dla nas była to ważna kwestia, o czym zaraz). Najlepiej pod kątem ceny wyglądała oferta firmy Bilrokt, jednak dealbreakerem była tu kwestia odbioru i zdania samochodu, możliwych tylko w stolicy. Co więcej, firma nie umożliwia nawet odpłatnego transferu z lotniska, a nam szkoda było czasu i nerwów na transport publiczny – zwłaszcza w dniu powrotu.
Tak czy owak, w najtańszej opcji z powyższych (zakładając, że wciśniecie się w mikro auto), za 5 dni wożenia się samochodem zapłacicie na Wyspach Owczych minimalnie ok. 1500 zł. Do tego trzeba dodać paliwo, opłaty za przejazd tunelami, ewentualne opłaty parkingowe oraz przeprawy promowe, jeśli zabieracie za sobą auto (a w przypadku np. Kalsoy nie bardzo macie inną opcję). Śmiało można więc stwierdzić, że…
Za samochód na Wyspach Owczych zapłacicie więcej niż za nocleg, chyba że wybieracie się na Faroje naprawdę dużą grupą.
Jeśli chodzi o praktykalia wypożyczenia auta, to tu nie ma zaskoczeń. Wybrana firma zgarnie Was z lotniska, zawiezie do swojej siedziby i – po uiszczeniu kaucji bądź zapłaceniu pełnego ubezpieczenia (na Owcach nie widzę takiej potrzeby, o ile czujecie się pewnie za kółkiem) – wrzuci Was do wybranej fury. Istnieje spora szansa, że samochód będzie pachniał nowością. Nasz miał przejechane niespełna 10 tys. kilometrów.
Samochód na Wyspach Owczych – kwestie praktyczne
No dobra. Załóżmy, że wydaliście już furę hajsu na… no… furę i ruszacie zwiedzać prawdopodobnie najpiękniejszy archipelag na świecie. Oto, co musicie wiedzieć:
Przepisy samochodowe na Wyspach Owczych
W kwestii przepisów Faroje nie powinny Was niczym zaskoczyć. Jeździmy po prawej stronie z zawsze włączonymi światłami mijania (pogoda nie rozpieszcza), utrzymując prędkość 80 km/h w terenie niezabudowanym i 50 km/h w terenie zabudowanym. Co do tego ostatniego, to nie oczekujcie zbyt wielu miejsc, w których można wcisnąć w pedał – drogi na Owcach są kręte i dość wąskie, więc te 80 km/h to naprawdę rozsądny limit, zwłaszcza podczas gorszej pogody.
Główne drogi są w bardzo dobrym stanie, więc w żadnym wypadku nie potrzebujecie samochodu z napędem 4×4. Co więcej, jeżdżenie po bezdrożach jest na Wyspach Owczych nielegalne – Farerzy bardzo dbają o przyrodę i naturalnych mieszkańców wyspy.
Ważną zasadą, która prędzej czy później Was dopadnie, jest to, że na węższych drogach samochód jadący w górę ma pierwszeństwo przed tym zjeżdżającym na dół. Na płaskim kwestię rozwiązuje się na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy, chociaż Farerzy to spokojny naród, któremu raczej się nie spieszy. Policję na Owcach widzieliśmy raz, jadącą gdzieś na sygnale. Samochodów jest ogólnie dość mało i większość wypadków ma miejsce raczej przez brawurę kierowców, którzy wchodzą w zakręt ze zbyt dużą prędkością.
Aha. Oczywiście nie jeździmy po pijaku – dopuszczalny limit alkoholu we krwi to 0,05%.
Drogi jednopasmowe
Dróg jednopasmowych (w tym także tuneli, o czym za moment) jest na Wyspach Owczych zatrzęsienie. Przeważnie wiodą one do mniejszych wiosek oraz mniej zaludnionych miejsc, a część z nich to dłuższe niż najkrótsza możliwa droga trasy widokowe, pozostawione w użytku ku uciesze turystów. Korzystając z nich pamiętajmy o wspomnianej wyżej zasadzie przepuszczania kierowców jadących w górę, a także o tym, by nie nakurwiać na nich jak szatan. Właściwa prędkość ważna jest tym bardziej, że niektóre mniej uczęszczane trasy to często szutrówki, na których znacznie wydłuża się droga hamowania. Zdarzają się również remonty dróg.
Tunele na Wyspach Owczych
Tunele to kwestia, która budzi najwięcej obaw wśród kierowców wybierających się na Wyspy Owcze. Przeróżne miejsca archipelagu połączone są – jak na razie – aż 20 tunelami, z czego dwa biegną pod morzem. Kolejne 18 (sic!) tuneli ma zostać przekopanych przez Owce do 2025 roku, a w planach jest między innymi podmorskie połączenie wysp Streymoy, Sandoy i Suduroy (obecnie na dwie ostatnie dostaniemy się wyłącznie promem). Mapę obecnie funkcjonujących i planowanych tuneli możecie zobaczyć poniżej.
Z tunelami łączą się dwie zasadnicze kwestie:
Tunele podmorskie – dwa funkcjonujące tunele podmorskie są płatne. Jeśli będziecie chcieli dostać się samochodem ze Streymoy na Vagar albo z Bordoy na Eysturoy, będziecie musieli zapłacić 100 DKK. Opłata obowiązuje za przejazd W OBIE STRONY i reguluje się ją w konkretnym kierunku (wracając z Vagar oraz wracając z Eysturoy), każdorazowo na pierwszej stacji benzynowej po wyjeździe z danego tunelu. Aby uniknąć konieczności każdorazowego zatrzymywania się oraz oszczędzić trochę pieniędzy, warto zatroszczyć się o tunell-pass, który wykupicie w Waszej wypożyczalni. Warto zaznaczyć, że to nie jest oficjalny kwit, a po prostu suma, którą usługodawca pobiera na poczet Waszych przejazdów przez tunele. Z tego względu jej kwota nie jest taka sama dla każdej z wypożyczalni, a te operujące poza Vagar mogą krzyknąć sobie nieco mniej. My tunel pomiędzy Vagar a Streymoy przemierzaliśmy praktycznie codziennie, dlatego kwota 295 DKK bezproblemowo nam się zwróciła.
Tunele jednopasmowe – starsze tunele na Farojach to niejednokrotnie konstrukcje pobudowane jeszcze w latach ’60, kiedy technika nie stała na dzisiejszym poziomie. W związku z tym, te starsze „przecinki”, jak również tunele położone na mniej uczęszczanych trasach, są jednopasmowe, a poruszanie się po nich wymaga trochę wprawy i podejścia na chłodno. Każdy jednopasmowy tunel jest odpowiednio oznaczony – zwróćcie uwagę, który wjazd ma pierwszeństwo, aby uniknąć nieprzyjemności. Jeśli nie dostrzegliście oznaczenia na znaku, a zlokalizowane co 100 metrów zatoczki do zjazdów macie po swojej prawej stronie, to oznacza, że musicie ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z naprzeciwka. W dobrym tonie jest wcześniejszy zjazd i włączenie świateł postojowych, aby nadjeżdżający kierowca wiedział, że go zauważyliście. Jeśli przed Wami widzicie ciężarówkę, to zjeżdżacie do zatoczki niezależnie od tego, kto ma pierwszeństwo. To samo robicie, jeśli tunel nie jest „płaski”, a wy jedziecie w dół – zgodnie z ogólnym przepisem, według którego jadący w górę ma pierwszeństwo. W tunelach jednopasmowych nie polecam zapierdalać – to może skończyć się dużym kuku.
Przeprawy promowe
Jeśli na jakąś WIĘKSZĄ wyspę da się dostać promem, to możliwe jest załadowanie na ten prom samochodu. Tak naprawdę pod tym kątem opcje są dość ograniczone, a z roku na rok będą kurczyć się jeszcze bardziej, w miarę powstawania kolejnych tuneli. W tym momencie najpopularniejszymi przeprawami samochodowymi są te na Kalsoy oraz na południowe wyspy Sandoy i Suduroy. Dwóch ostatnich nie udało nam się „zaliczyć”, bo nie było na to czasu, ale wycieczka na Kalsoy to koszt 160 DKK za samochód z kierowcą plus 40 DKK za każdego pasażera. Zgodnie z ogólną zasadą, bilet obejmuje przeprawę w obie strony.
Trasy, ceny i rozkłady wszystkich promów (a także publicznych autobusów) kursujących pomiędzy Wyspami Owczymi znajdziecie tutaj. Nie zdziwcie się, że godziny rejsów są niejednokrotnie dość dziwne – promy służą przede wszystkim Farerom i dostosowane są do ich godzin pracy i funkcjonowania. Zważcie również, że kursy promów na Owcach są silnie uzależnione od pogody. Jeśli wietrzysko szaleje, a deszcz zacina, to prawdopodobnie możecie zapomnieć o jakimkolwiek rejsie.
Zwierzęta na drogach
Podczas wożenia się furką po Wyspach Owczych należy bardzo uważać na ich najliczniejszych mieszkańców – owce. Zwierzaki te niewiele robią sobie z ruchu kołowego i niejednokrotnie rozwalają się leniwie na środku mniej uczęszczanych dróg, stwarzając zagrożenie dla kierowców. Flegmatyczne dreptanie poboczem do również ich częsta aktywność, na którą właściwą reakcją jest redukcja prędkości. Jest to o tyle ważne, że potrącenie owcy staje się automatycznie winą kierującego pojazdem, niezależnie od okoliczności (wyłączając może nawianie rogacizny bezpośrednio pod koła przez wyjątkowo porywisty wiatr). Warto też uważać na barany, które bywają agresywne. Szykującego się do ataku barana należy minąć powoli, ale zdecydowanie, nie dając mu czasu na podjęcie zgubnej w skutkach decyzji. Owiec nie należy bagatelizować tym bardziej, że niektóre zdają się mieć literalnego death-wisha. Zdecydowanie lepiej zwolnić przed podejrzanie wyglądającym kamieniem niż potrącić przyczajoną owcę-samobójczynię.
Poza owcami warto również uważać na ptactwo domowe, któremu również zdarza się podróżować pieszo poboczem. Ludzi dostrzeżecie na skraju drogi zdecydowanie rzadziej.
Paliwo na Wyspach Owczych
Stacje benzynowe są na Wyspach Owczych widokiem dość częstym, ale jeśli macie mniej paliwa i wybieracie się w jakieś bardziej oddalone miejsce, to nie zapomnijcie zatankować. Ceny paliwa na miejscu nie różnią się szczególnie od średnich europejskich i przynajmniej ten aspekt podróży nie wiąże się na Farojach z szokiem cenowym.
Parkowanie na Wyspach Owczych
Wyspy Owcze są w dużej mierze postojowym rajem. Parkingi poza większymi miastami są bezpłatne, a farerskie drogi oferują zatrzęsienie punktów postojowych i widokowych, w których możecie zatrzymać się na dowolnie długi czas. Wyjątkiem są wyznaczone miejsca w Torshavn, Klaksvik, Runavik oraz na lotnisku na Vagar. W ich wypadku trzeba posługiwać się specjalnym dyskiem parkingowym (dostaniecie go w wypożyczalni, na stacjach benzynowych oraz w punktach informacji turystycznej), na którym ustawia się godzinę przyjazdu. Prawdę mówiąc, podczas naszego wyjazdu nie zdarzyło nam się natknąć na żadne miejsce, w którym musielibyśmy zapłacić za postój, a raz Torshavn stanęliśmy na parkingu, na którym do dwóch godzin można było stać za darmo, a następnie przestawiliśmy wóz pod supermarket. O ile się zorientowałem, za parking da się zapłacić SMS-em lub w automacie na miejscu. Kara za brak kwitka wynosi 200 DKK, a więc jest – jak na terytorium duńskie – dość niska.
Jak patrzy się na takie zdjęcia, to człowiek natychmiast chce się pakować i wyruszać w podróż 🙂 Pozdrawiamy!
witam, bardzo interesujace wpisy – brakuje mi jednak informacji o korzystaniu z nawigacji w telefonie – czy jest zasieg? jakie sa koszty? (no bo Wyspy Owcze nie naleza do Unii..).. Czy lepiej po prostu korzystac z dobrej mapy. Jezeli tak, to jaka polecasz? Z gory dziekuje i pozdrawiam
Będę o tym pisał w kolejnych tekstach, ale generalnie kupujesz kartę SIM na miejscu i jeździsz na niej – koszt to circa 60 zł, a zasięg masz na całych Owcach poza największymi zadupiami i morzem :).