Haapsalu – Top 5 atrakcji błotnej stolicy Estonii
Stosunkowo niewielkie (nieco ponad 10 tys. mieszkańców), estońskie miasteczko Haapsalu jest doskonałym punktem transferowym, jeśli wybieramy się na Saaremę lub z niej wracamy. My sami trafiliśmy do niego już po zwiedzeniu największej wyspy Estonii i byliśmy bardzo zaskoczeni mnogością oferowanych przez nie atrakcji. Poniższy spis pięciu najfajniejszych miejscówek, jakkolwiek subiektywny by nie był, uzupełniamy również o podstawowe informacje logistyczne – znajdziecie je na samym dole tekstu.
Haapsalu: Top 5 najciekawszych atrakcji
1. Zamek biskupi
Powstały za czasów zakonu Kawalerów mieczowych zamek to niewątpliwie najważniejsza atrakcja Haapsalu. Stareńka budowla miała do niedawna formę trwałej ruiny, ale w maju 2019 roku na miejscu trwały prace remontowe, mające nieco bardziej przystosować konstrukcję do zwiedzania.
Na teren zamku można wejść przez cały rok i jest to przyjemność darmowa. Jeśli chcielibyśmy dodatkowo odwiedzić muzeum oraz znajdujący się na wewnętrznym dziedzińcu kościół, musimy już jednak wyłożyć 4 euro. Niestety, nam nie dane było przekonać się o tym, czy jest to suma odpowiednia, bowiem wspomniany wcześniej remont uniemożliwił nam wejście do środka.
Niemniej, już sam spacer po zamku i jego najbliższej okolicy wart jest przynajmniej krótkiego przystanku w Haapsalu, a dzieciaki mogą dodatkowo spędzić trochę czasu na obszernym placu zabaw, odwzorowującym zamek stojący tuż obok.
2. Plaża afrykańska i okolice
Nazwa najważniejszej plaży w Haapsalu może wydawać się myląca, co – jak to często bywa w tym rejonie świata – zawdzięczamy Sowietom. Kiedyś stały tutaj drewniane rzeźby afrykańskich zwierząt, które Czerwoni podczas II Wojny Światowej swego czasu przerobili na paliwo kominkowe.
Sama plaża nie jest szczególnie imponująca, a woda nie należy do najczystszych (ze względu na wodorosty). Niemniej, w jej najbliższej okolicy znajdziecie kilka interesujących punktów „spacerowych”:
- Przy samej plaży natkniecie się na platformę obserwacyjną, z której można oglądać ptaki (taki jest zresztą jej główny cel). Tutejsze tereny podmokłe są domem dla wielu ptasich gatunków, w lato i na jesieni zlatujących się na miejsce w przerażającej ilości nawet 20 tysięcy sztuk.
- Od plaży na zachód wiedzie tutejsza Promenada, będąca niegdyś (obecnie zresztą też) najważniejszą spacerową miejscówką miasta. Z Promenady możecie popatrzeć sobie nie tylko na wodę, ale także na wcale przystojny, luterański kościół św. Jana, sąsiadujący zresztą z tutejszym muzeum miejskim.
- Promenadą dojdziecie również do haapsalskiego Kuursalu, czyli budynku wypoczynkowego w rodzaju spa, dysponującego również salą koncertową oraz restauracją. Ta ostatnia nie jest podobno szczególnie wybitna, ale nie piszemy tego z własnego doświadczenia, więc musicie sprawdzić sami.
3. Estońskie muzeum kolei
Długa, oldschoolowa stacja kolejowa, w której mieści się obecnie muzeum kolei, została otwarta za czasów carskich (dokładnie w 1907 roku), aby rosysjka klasa wyższa mogła wygodnie dojeżdżać do popularnego miasta wypoczynkowego, którym Haapsalu ówcześnie było. Aby burżuje nie narażali się na deszcz, powstała 214-metrowa kolumnada, będąca podobno najdłuższą tego typu konstrukcją w całym Imperium rosyjskim. Do malutkiego muzeum wejdziecie za 3 euro, ale wystawione na zewnątrz lokomotywy (i inne pojazdy torowe) można oglądać za darmola i będzie to nie lada atrakcja dla fanów tego typu zabytków. My mieliśmy skoczyć przejazdem, a spędziliśmy na miejscu niemal godzinę.
4. Opuszczone lotnisko wojskowe
Kawałek za miejscowością Paralepa (znajduje się tu leśny park z kolejną plażą), na wysokości wioski Kiltsi, znajdziecie wjazd na teren, który był kiedyś radzieckim lotniskiem wojskowym. Na teren obowiązuje zakaz wjazdu, ale liczne ślady po hołkach wyraźnie wskazują, że miejscowa młodzież niewiele sobie z niego robi.
Lotnisko było całkiem wielkie i jeśli jesteście fanami w miarę bezpiecznego urbexu, to będziecie bardzo zadowoleni z wizyty na nim. W odnogach pasu dojazdowego znajdziecie liczne, poukrywane bunkry, po których można buszować bez skrępowania. Warto się spieszyć, bo w maju 2019 roku na miejscu pojawiały się już pierwsze buldożery, zapewne mające za zadanie nadać lotnisku jakiś bardziej przystosowany do współczesnych czasów kształt.
5. Posiadłość Ungru
Zrujnowana posiadłość Ungru, znajdująca się tuż obok opisanego wyżej lotniska (z Kiltsi jedźcie dalej główną drogą na zachód – posiadłość szybko zobaczycie po Waszej lewej stronie), to jedna z największych lokalnych ciekawostek, których próżno szukać w standardowych przewodnikach.
Historia budynku jest dość niestandardowa. Wiąże się z postacią zakochanego do szaleństwa estońskiego szlachcica, który w XIX wieku poznał merseburską księżniczkę. Duperka stwierdziła, że z Merseburga nie chce się ruszać, bo zamek jej tatusia jest sztos i w ogóle. Przedsiębiorczy młodzieniec wrócił do Estonii i rozpoczął budowę posiadłości, będącą niemal doskonałą kopią niemieckiej budowli. Niestety, inwestycja nie zwróciła się w pokładzinach, bowiem księżniczka zmarła, zanim konstrukcja została ukończona, a szlachcic z rozpaczy położył na wszystkim laskę. Do opłakanego stanu budowli przyczynili się również Ruscy, rozbierając ją częściowo podczas budowy znanego nam już lotniska.
Na teren posiadłości wejdziecie za darmo i możecie kręcić się po nim do woli i bezpiecznie. Budynek został zakonserwowany w stanie trwałej ruiny, a grożące zawaleniem fragmenty zostały wzmocnione. Warto, bo swego czasu był to najwspanialszy przykład neo-barkowej budowli w regionie nadbałtyckim.
Bonus: Haapsalu logistycznie
Do Haapsalu dostaniecie się autobusem z Tallina (ok. 2 godzin), Tartu (4 godziny z kawałkiem) czy Parnawy (2,5 godzinki); pomimo istnienia stacji kolejowej, pociągiem tu nie dojedziecie. Najłatwiej jednak dostać się na miejsce własnym transportem, zwłaszcza jeśli chcecie odwiedzić opuszczone lotnisko i posiadłość Ungru, do których z miasta jest kawałek. Własny transport polecamy również tym, którzy z Haapsalu uderzają na Hiuumę czy Saaremę. Lokalne połączenie autobusowe funkcjonują raczej rzadko, a w weekendy mają dodatkowo tendencję do bycia dokumentnie zapchanymi.
Noclegowo Haapsalu ma się czym wykazać. My sami spędziliśmy jedną noc na miejscu u przemiłych właścicieli miejscowego sklepu rowerowego, którzy dorabiają sobie wynajmem nieco surowych i rustykalnych, ale bardzo przytulnych pokoi. W lato na miejscu można było korzystać z równie rustykalnego ogródka, co zawsze jest dodatkowym plusem. W mieście znajdziecie jeszcze sporo innych opcji noclegowych, z których dużą część możecie namierzyć dzięki poniższej mapce:
Jeśli chodzi o jedzenie, to my stołowaliśmy się śniadaniowo we własnym zakresie, a na obiad nie zostaliśmy. Niemniej, pod kątem gastronomicznym dobre opinie zbierają lokale: Muuriaare Kohvik (znajdziecie go tuż przy zamku – jego nazwa znaczy Pod murami) oraz funkcjonujący po sąsiedzku Hapsal Dietrich. Zresztą, większość lokalnej gastronomii znajdziecie właśnie w okolicach zamku biskupiego, stojącego w centralnej części miejscowości.
Estonia to wyjątkowy kraj. Ma taką w sobie tajemniczość płynącą od strony Skandynawii ale też trochę zachodniej nowoczesności. Na pewno warto odwiedzić ten kraj, jednak niezależnie od tego, gdzie zamierzamy się udać warto wykupić ubezpieczenie turystyczne. Wycieczki to czas, który przeznaczamy na zwiedzanie i musimy poruszać się z miejsca na miejsce. Starajmy się podchodzić z rozwagą i dbać o nasze zdrowie.
Byliśmy tam latem 2023 i bardzo nam się podobało. Wszędzie blisko i spokojnie.