Sintra w pigułce
Sintra to jedna z tych miejscowości, która na początku lekko „przerażała” nas pod kątem turystycznym. Pozornie niewielkie miasteczko jest tak „naćkane” atrakcjami, że obawialiśmy się „prześlizgnięcia” się po nich w ciągu 1,5 dnia na miejscu i wyjazdu z niedosytem. Na domiar złego, posiadanie własnego transportu ni cholery nam nie pomagało. Najważniejsze highlighty w tej miejscowości są bowiem zamknięte dla ruchu kołowego „z zewnątrz”, co uniemożliwia szybkie, niezależne dotarcie na miejsce. Jeśli więc wybieracie się do Sintry i macie podobne wątpliwości, to ten tekst jest dla Was.
Sintra w wersji TL:DR
- Do Sintry łatwo dotrzecie z Lizbony. Samochodem droga zajmie kilkadziesiąt minut, choć własny samochód w Sintrze niewiele pomaga, bo centrum jest zamknięte dla ruchu kołowego „z zewnątrz”. Pociągiem do miasteczka dojedziecie ze stacji kolejowych Rossio lub Oriente.
- W miasteczku jest mnóstwo opcji noclegowych i sporo knajp, choć podczas pandemii sporo z nich musiało się zawinąć. Noclegu najlepiej szukać w okolicach stacji kolejowej.
- Najważniejsze punkty do zwiedzenia: Pałac Pena (bilet bierzemy tylko na park!), Quinta de Regaleira, centrum miejscowości i Pałac narodowy. Dodatkowo można „zaliczyć” Zamek Maurów i kilka innych pałacyków w okolicy.
- Pod wszystkie atrakcje dojedziecie specjalnymi autobusami, ruszającymi spod stacji kolejowej. Całodzienny bilet w formule hop-on hop-off kosztuje ok. 15 euro.
- Z Sintry łatwo dojedziecie również w kilka okolicznych miejsc, w tym na zachodnie wybrzeże czy do popularnych miejscowości plażowych.
Krok 1: Jak dotrzeć do Sintry (z Lizbony)
Ta sprawa jest względnie łatwa. Jeśli macie wynajęty samochód (tak jak my mieliśmy), to po prostu prujecie do miasteczka z Lizbony i dojeżdżacie w kilkadziesiąt minut. Odpuście sobie jednak wszelkie pomysły typu „podjedziemy po drodze pod Pałac Pena”, bo to jest po prostu niemożliwe. Jak wspomnieliśmy, po turystycznej części Sintry nie można poruszać się samochodem, który nie ma lokalnych blach, a za złamanie tego zakazu grożą wysokie mandaty. Wierzcie nam również, że pod Pałac Pena nie chcielibyście jechać własnym samochodem… ale o tym za moment.
Jeżeli jesteście w Lizbonie na weekend i do Sintry chcecie skoczyć na jeden dzień, to tu też nie będzie trudno. Wystarczy podjechać na stację kolejową Rossio lub Oriente i wskoczyć w tani (ok. 2,5 euro) pociąg, który w ciągu 40 minut zawiezie Was na stację kolejową Sintra, skąd do centrum wioski będziecie mieć kilometrowy spacer. Pociągi odjeżdżają średnio co 20 minut, więc nie musicie się martwić, jeśli lekko się spóźnicie.
Krok 2: Gdzie spać i jeść w Sintrze
W turystycznej części Sintry (a także poza nią) znajdziecie OD ZAJEBANIA opcji noclegowych. My zdecydowaliśmy się na przesympatyczny i tani (20 euro od łebka za noc) Casa Azul Hostel, prowadzony przez gadatliwego, nieco ekscentrycznego właściciela, który nie wypuścił nas z recepcji, dopóki nie objaśnił nam wszystkiego co powinniśmy chcieć wiedzieć. Zaletą tej noclegowni jest fakt, że znajduje się ona w okolicy bezpłatnego parkingu (gość powie Wam, gdzie stanąć), a do tego dysponuje tarasem idealnym na wieczorne posiedzenie przy winie i przekąskach.
Ogólnie z noclegami w Cintrze TERAZ nie jest źle, bo podróże trochę stanęły i ceny spadły. Niemniej, jeśli nasza propozycja do Was nie przemawia, to wybierzcie cokolwiek w niewielkiej odległości od stacji kolejowej albo coś kawałek na północny-wschód od niej. Będzie równie dobrze, a znacznie taniej niż w samym centrum wioski. W tych okolicach znajdziecie również publiczny parking, na którym można zostawić samochód (chociaż nie za darmo).
Jeśli chodzi o jedzenie, to… tu możemy być mało pomocni. W końcówce sezonu 2020 roku, kiedy byliśmy w Portugalii, koronawirus pustoszył jeszcze branżę gastronomiczną na tyle mocno, że nawet w Sintrze mieliśmy trudności ze znalezieniem otwartego lokalu gastronomicznego, który nie byłby kebabiarnią. Otwarte restauracje świeciły pustkami, co utrudniało nam wybór, ale w gruncie rzeczy jedną możemy polecić. W Haburger Real zjedliśmy naprawdę dobre, fancy burgery, choć tanio nie było, a jedzenie utrudniał dość porywisty wiatr, który jak na złość zerwał się w porze obiadowej. Do środka wejść nie mogliśmy, bo takie były ówczesne wymogi sanitarne.
Krok 3: Co zwiedzić w Sintrze
Sintra to jedno z tych miejsc, które może przytłoczyć turystę dysponującego mniejszą ilością czasu. Gdzie nie spojrzeć, tam dostrzeże się coś ciekawego lub ładnego i – choć miejscowość nie jest duża – „oblecenie” wszystkiego to kwestia co najmniej 3-4 dni. Mimo to, tutejsze „klejnoty koronne” możecie „zaliczyć” w ciągu jednego, bardzo intensywnego dnia albo dwóch luźniejszych, o ile tylko założycie, że przecież i tak nie da się zobaczyć wszystkiego.
Żelazny trzon sintryjskich atrakcji stanowią:
- Pałac Pena – XIX-wieczny, romantyczny pałac jest tak totalnie kiczowaty, że aż piękny. Krzykliwe kolory, wszędobylskie rzeźby i przepiękne widoki składają się na jedną z najważniejszych atrakcji Portugalii w ogóle, której za nic nie wolno przegapić. Bonusem jest otaczający pałac park, po którym również warto się poszwendać. W Pałacu Pena EKSTREMALNIE ważne jest biletowanie. Opłata za wejście na teren parku wynosi 7,5 euro i OBEJMUJE WEJŚCIE NA TEREN PAŁACU, ale nie wejście do samego budynku. Jeżeli chcecie wbić na komnaty, to trzeba będzie zapłacić już 14 euro i dobrze Wam radzimy: nie warto. Pałacowe wnętrza nie dorównują zewnętrzu i nijak nie są warte dodatkowej kwoty (a poza tym nie można robić tam zdjęć).
- Quinta de Regaleira – Pałac Pena może być portugalską ikoną, ale to właśnie Regaleira jest tą atrakcją Sintry, którą będziemy wspominać najlepiej. Najprościej mówiąc, ta ogromna posiadłość jest najlepszym przykładem na to, jak nasi przodkowie potrafili kreatywnie rozpieprzać ogromne sumy pieniędzy. Park otaczający monumentalne domiszcze pełen jest atrakcji będących mokrym snem każdego fana filmów przygodowych. Znajdziecie tu ukryte jaskinie, tajemnicze „odwrócone wieże” (czyli studnie służące masońskim rytuałom), wszelkiego rodzaju świątynie dumania, mini-pałacyki, wodospady, a nawet kort tenisowy. Dość powiedzieć, że za 6 euro dostaniecie bilet na 2-3 godzinną rozrywkę eksploracyjną, którą zapamiętacie do końca życia. Co zaskakujące, wiele osób omija Regaleirę podczas pobytu w Sintrze, bo jest ona położona na uboczu wioski i trzeba do niej kawałek dojść. Zróbcie to KONIECZNIE. Zresztą, zobaczcie sami, czego się spodziewać:
- Centrum miasteczka i Pałac narodowy – ta druga pozycja trochę rzutem na taśmę i przy okazji, bo tak naprawdę – w porównaniu z dwoma wcześniejszymi punktami – nie jest to nic aż tak specjalnego. Natomiast centrum Sintry oferuje bardzo przyjemny spacer wśród zadbanych budyneczków, ładne widoki na wiele partii pofalowanej wioski i kilka okazji na klapnięcie na tyłki z piwkiem lub kieliszkiem wina w dłoni. Do pałacu wbijecie za 10 euro (uważamy, że wizyta nie jest warta tych pieniędzy), ale po Sintra-Vila możecie do woli krążyć za darmo, co mocno polecamy.
Jeśli macie więcej czasu, to do powyższych punktów możecie dorzucić jeszcze:
- Zamek Maurów, leżący niedaleko od Pałacu Pena. To zasadniczo X-wieczne ruiny bez większych zaskoczeń, ale widoki są przednie, a poza tym kto nie lubi starych zamków…
- Kilka pałaców na obrzeżach miasteczka. Najpopularniejsze to: Pałac w Seteais i pałac Monserrate (to już właściwie spory kawałek drogi). W okolicy tego ostatniego jest jeszcze „ukryty” konwent Kapucynów, do którego my nie dotarliśmy, ale w jego przypadku mówimy już właściwie o wycieczkach na wybrzeże (do czego przejdziemy w Kroku 5).
W Sintrze znajdziecie również kilka muzeów – w tym sztuki czy historii naturalnej, ale nie zawracalibyśmy sobie nimi głowy, jeśli nie spędzalibyśmy na miejscu co najmniej 3 dni.
Krok 4: JAK zwiedzać Sintrę
Dochodzimy do najważniejszego pytania: jak to wszystko ogarnąć, kiedy doba ma tylko 24 godziny, a nie możemy za bardzo korzystać ze swojego samochodu?
Najprostszy sposób to skorzystanie z sintryjskiej sieci autobusowej, której pojazdy kursują po trasach łączących wszystkie lokalne atrakcje. Za ok. 15 euro kupimy całodniowy bilet na zasadzie hop-on hop-off na następujące linie:
- 434, łączącą centrum z Zamkiem Maurów i Pałacem Pena (a dodatkowo oferującą zapierającą dech w piersi wycieczkę po drogach, którymi w życiu sami nie przejechalibyście bezpiecznie niczym większym niż rower).
- 435, Łączącą centrum z Regaleirą, pałacem w Seteais i Pałacem Monserrate.
- Objazdową linią 433, która przewiezie Was po centrum wioski.
- Liniami „dalekobieżnymi” jadącymi do Estorilu (418) i Cascais (403, 417).
Cena biletu może wydawać się wysoka, ale wierzcie mi, że połączenia są regularne (ruszają o 9:30, kończą po 18:00) i wygodne, a autobusy wysadzą Was wprost pod daną atrakcją turystyczną. Wszystkie busy zaczynają i kończą trasę na stacji kolejowej.
Alternatywnie możecie wziąć także… tuk-tuka, który za dogadaną kwotę obwiezie Was po tych miejscówkach, na które macie ochotę. Pamiętajcie jednak, żeby cenę ustalić co najwyżej na poziomie 15 euro od osoby, bo tyle wyjdzie Was „oficjalny” bus.
Krok 5: Co poza Sintrą?
Sintra leży w na tyle dogodnym miejscu, że macie z niej rzut beretem w kilka ciekawych miejsc… Zakładając, że macie na nie czas:
- O Pałacu Monserrate i konwencie Kapucynów już wspominaliśmy. Weźcie pod uwagę, że to drugie miejsce leży właściwie w połowie drogi między Sintrą a wybrzeżem, więc trudno tu mówić o „bliskiej okolicy”… chociaż to zaledwie 5 kilometrów w linii prostej). Do konwentu dostaniecie się jednak tylko własnym środkiem transportu, chyba że macie do spalenia cały dzień.
- Busami z Sintry dojedziecie do Cascais i Estorilu – dwóch miejscowości położonych na południe od Lizbony i zasadniczo będących weekendowymi kurortami nadmorskimi. My nie byliśmy, ale to fajne opcja na dłuższą wycieczkę z powrotem do Lizbony.
- Wschodnie wybrzeże, leżące jakieś 10 km w linii prostej od Sintry (efektywnie to ok. 30 minut jazdy samochodem) to przepiękne widoki z Cabo da Roca – najdalej wysuniętej na zachód części Portugalii. Wieje tu jak skurwysyn, ale miejscóweczka jest po prostu przepiękna, a ponadto daje możliwość skorzystania z pobliskich plaż: Praia da Ursa (warto tam skoczyć choćby po widok z góry) czy Praia da Adraga (ta również jest otoczona klifami, ale znacznie łatwiej się do niej dostać). Przez Cabo Da Roca przejeżdża okrężną trasą autobus linii 403 do Cascais, więc da się tam skoczyć także bez samochodu.
My wybraliśmy ten ostatni kierunek, by następnie udać się na północ kraju, gdzie czekały na nas kolejne atrakcje.
Zainteresował Cię ten wpis? Sprawdź też inne nasze teksty na temat Portugalii albo po prostu zajrzyj na stronę zbiorczą II wyjazdu z 2020 roku. Zachęcamy Cię również do polubienia naszego bloga na Facebooku – na fanpage‘u często pojawiają się dodatkowe treści.
W Sintrze byłem już trzy razy, ale i tak za każdym razem odkrywam coś ciekawego, wartego uwagi…Okazuje się np. że na terenie Quinta de Regaleira kręcono kilka scen do „Dziewiątych wrót” Polańskiego…