Podsumowanie 2017 roku według Brewy

W ostatniej notce w tym roku postanowiłem zrobić coś niestandardowego i w ciekawy sposób podsumować swój rok 2017 – nie tylko (chociaż głównie – w końcu to blog podróżniczy) pod kątem odbytych podróży i aktywności na blogu. Jeśli jesteście ciekawi, jak to u mnie wyglądało, to zapraszam do obejrzenia siermiężnej infografiki, którą przygotowałem, a także do przeczytania rozwlekłego komentarza:

Podsumowanie roku 2017 według Brewy

Grafika wykonana w aplikacji Piktochart

Przemyślenia?

Ten rok był dla mnie naprawdę intensywny. Do 11 wyjazdów zagranicznych (nie liczę nawet tych kilku krótkich wycieczek w Polskę) doszło wykańczanie mieszkania, przeprowadzka, wybór i kupno samochodu (o tym procesie pisałem tutaj), a także – co by nie mówić – praca zawodowa, a której naprawdę sporo się działo. O drobnych sprawach prywatnych, pokroju zaplanowanego na przełom 2017 i 2018 roku remontu motocykla, nawet nie wspominam.

Jeśli chodzi o główny wniosek „podróżniczy” płynący z roku 2017, to jest on następujący:

W przyszłym roku zamierzam wyjeżdżać… rzadziej.

Tak, nie przecierajcie oczu ze zdumienia – naprawdę to napisałem.

Głównie chodzi o to, że do każdego wyjazdu staram się dobrze przygotować – także pod kątem tego, co zamierzam sfilmować i jak to potem przedstawić. Kiedy jednak wyjeżdżam praktycznie co miesiąc, ciężko przestawić się na tryb typowo „pracowy” i trochę odpocząć w „normalny” sposób. Stale gonią mnie terminy blogowe i zawodowe, a z tyłu głowy ciągle tkwi myśl, że trzeba się ze wszystkim sprężać, bo niebawem kolejny wyjazd. Rok zajęło mi dojście do wniosku, że co za dużo, to niezdrowo. Nie pomagają tu ciągle pojawiające się na Facebooku zdjęcia znajomych blogerów, z których stale przynajmniej dwójka jest gdzieś, gdzie też chciałbym być, ale jakoś będę musiał sobie z tym poradzić.

Brakowało mi także jakiegoś jednego, dłuższego wyjazdu. Rozbijałem się głównie po Europie i okolicach i zdążyłem bardzo zatęsknić za Azją i egzotyką ogólnie. Na szczęście tu na pomoc nadeszła niedawna wycieczka do Maroka, ale niedosyt pozostał.

W tym roku generalnie trochę brakowało mi też czasu na szeroko pojęte życie prywatne. Do tej pory na przykład nie zająłem się swoją „tetrójką”, która błaga o remont i doposażenie, a to niestety wymaga czasu (i środków finansowych). W mieszkaniu też zostało trochę rzeczy do zrobienia, a ciężko mi myśleć o wieszaniu zdjęć, kiedy na kolejny tydzień nie mam jeszcze napisanego żadnego wpisu.

Plany na 2018?

Nie to jednak, żebym narzekał. Rok 2017 był super i kończy się też interesująco, bo Sylwestra spędzimy z Beatą (prawdopodobnie) w Limassol na Cyprze, gdzie już namierzyłem jakąś imprezę z darmowym winem.

Blogowo zamierzam mocno ogarnąć Maroko i właśnie Cypr, z którego wracam 2 stycznia, a potem skupić się na kilku starszych relacjach, które ostatnio leżą odłogiem. Chcę między innymi wreszcie wybrać najciekawsze historie z Malezji, Indonezji, Gruzji, Armenii oraz Azerbejdżanu i opisać je na blogu w sposób mniej praktyczny, a bardziej storytellingowy – tak, jak robiłem to na początku swojej blogowej „kariery”.

Jednocześnie planuję już kilka tripów na rok 2018. Na razie nie będę zdradzał szczegółów, ale zapewniam, że „mniej” na pewno nie będzie oznaczać „gorzej”. Mam w głowie kilka krajów, które bardzo chciałbym wreszcie odwiedzić i od 2018 roku zamiaruję tę listę odhaczać bardziej konsekwentnie. Lęgnie mi się już we łbie także „mały” plan na rok 2019, ale opowiem o tym więcej, jak faktycznie zacznę coś robić w tym kierunku.

Wreszcie, z większą konsekwencją zamierzam także potraktować sprawy pokroju remontu i przygotowania samochodu do dalszych wyjazdów. Bus na razie stoi w garażu i czeka na lepszą pogodę, ale pojawiła się okazja zadbania o niego niewielkim kosztem, z której grzech nie skorzystać. Do tej pory na przeszkodzie stały (a jakże!) głównie ciągłe wyjazdy i kwestie związane z nowym mieszkaniem. Posiadanie dużego samochodu jest wprawdzie świetną sprawą, jeśli ma się na głowie przeprowadzkę, ale z drugiej strony ile można jeździć z nawiewem silnikowym zrobionym z oklejonej duct-tape’em rolki po papierze toaletowym?

Jak na razie – dwa miesiące, ale czas wreszcie coś z tym zrobić.

No i sam blog od strony techniczno-rozwojowej. W tym roku zacząłem robić na nim porządki pod kątem SEO i aktualizowania starszej zawartości. Te prace również chciałbym wreszcie skończyć, żeby nie skupiać się stale na ciągłych porządkach i pracy bieżącej, a na rozwoju i pomysłach na nowe rzeczy. Jedną z nich jest częstsze nagrywanie nowych odcinków jedź, BAW SIĘ!+, które wystartowały z kopyta, a potem już było jak było. To musi się zmienić tym bardziej, że wiem jak niektórzy z Was czekają na nowe odsłony tego cyklu. Pierwsze kroki – związane głównie z zakupem nowego sprzętu, który ma mi znacznie pomóc – zostały już wykonane. Trzymajcie kciuki, żeby ten trend się utrzymał.

Tym czasem kończę już ten nieco przydługi komentarz, jednocześnie życząc Wam udanego roku 2018. Oby wyszła Wam choć połowa Waszych planów i żeby Wasz (i mój) noworoczny zapał utrzymał się dłużej niż miesiąc. Myślę, że tak racjonalne życzenia mają przynajmniej szansę na spełnienie.

Trzymajcie się i do przeczytania i zobaczenia w nowym roku!

Brak komentarzy

Dodaj komentarz:

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error

Podobało się? Może zostaniemy w taczu?