Nur-Sułtan – stepowa stolica Kazachstanu… i co dalej?
Od 2017 roku Polskie Linie Lotnicze LOT oferują bezpośrednie połączenie z Warszawy do Nur–Sułtan (d. Astany) – stolicy Kazachstanu. Dodając do tego fakt, że od początku tego samego roku obywatele Polski nie potrzebują wizy, by przebywać na terenie tego kraju do 30 dni, kierunek ten zyskuje na popularności.
Lot do stolicy trwa około 5 godzin, więc śmiało można stwierdzić, że Polacy stanęli przed łatwo dostępną, szeroko otwartą bramą do Azji Centralnej – regionu niezwykle egzotycznego, a jednocześnie nietkniętego jeszcze przez większość skutków masowej turystyki. Nie chodzi tutaj tylko o sam (bądź co bądź – ogromny) Kazachstan, ale także o sąsiadujące kraje.
Jeśli planujecie spędzić stosunkowo krótki (powiedzmy: 7-10-dniowy), ale intensywny urlop w Azji Centralnej, a zaczynacie go od wygodnego, bezpośredniego lotu do stolicy Kazachstanu, to poniżej znajdziecie propozycje 3 ogólnych tras, które w Nur-Sułtan mają swój początek i koniec.
Punkt startowy: Nur-Sułtan (d. Astana)
W przypadku każdej z tras, naszą podróż rozpoczynamy od Nur-Sułtan – stolicy Kazachstanu, która od pewnego czasu budzi wśród ludzi podziw i zaskoczenie. Od 1997 roku, kiedy to kazachski rząd przeniósł wszystkie papiery z Ałmatów do ówczesnej Akmoły (przemianowanej na Astanę rok później, a w marcu 2019 – ponownie przemianowanej na Nur-Sułtan), miasto przeżywa okres nieustającego rozkwitu… także w nieraz bardzo zaskakujących kierunkach.
W odróżnieniu od innych stolic krajów Azji Centralnej (pomijając Turkmenistan, bo to zupełnie inna bajka), Nur-Sułtan to istny architektoniczny plac zabaw, po którym większość turystów porusza się z rozdziawionymi ustami. Najbardziej znaną atrakcją turystyczną miasta jest niewątpliwie zbudowana w 2002 roku wieża widokowa Bäjterek (czyli… topola), będąca symbolem samej stolicy, jak i nowego życia jako takiego.
Zaraz za nią na podium znajduje się wielkie centrum rozrywkowe Chan Szatyr oraz Pałac Pokoju i Pojednania. Wszystkie trzy budowle zostały zaprojektowane przez znanego, brytyjskiego projektanta Normana Fostera.
W sąsiedztwie Pałacu Pokoju i Pojednania, pomnika Eli Astana i Placu Niepodległości znajduje się imponujący Meczet Sułtana Hazrata – największy meczet w Azji Centralnej.
Poza powyższymi, kazachska stolica pełna jest innych, mniej lub bardziej autentycznych pereł architektury nowoczesnej, a stosunkowo niewielki obszar zajmowany przez metropolię sprawia, że można ją zwiedzić dość szybko i łatwo. Warto więc poświęcić przynajmniej jeden pełen dzień na to, by przespacerować się po mieście.
Trasa nr 1: Uran i skały
Pierwsza proponowana trasa nie wymaga od nas nawet opuszczania granic Kazachstanu, ale zabiera nas w okolice zgoła inne niż te, do których może przyzwyczaić nas nowoczesny Nur-Sułtan. Do położonego na południowym zachodzie kraju Aktau – miasta powstałego dzięki… uranowi – dostaniemy się w 2,5 godziny, korzystając z usług miejscowych przewoźników lotniczych. Na naszą korzyść zadziała również godzinna różnica w czasie: jeśli ze stolicy wylecimy o 19:00, to w Aktau będziemy już o 20:30.
Aktau, pomimo atomowej przeszłości, jest obecnie najważniejszym nadmorskim kurortem Kazachstanu, a widokowa promenada w tym mieście zadowoli każdego miłośnika podobnych miejscówek. W odróżnieniu jednak od „prawdziwych” kurortów, znanych z wybrzeży Europy czy Azji, Aktau wciąż pozostaje miastem tanim, a do tego bardzo przyjaznym turyście – wiele barów, sklepów i hoteli jest tu otwartych przez 24 godziny na dobę.
Jeśli macie ochotę na coś więcej niż spacerowanie po nadmorskim bulwarze w blasku zachodzącego słońca, to na pomoc przychodzi pobliski region Mangystau, w którym na odkrycie czekają imponujące kaniony, podziemne meczety oraz formacje kredowe, które – przy odrobinie szczęścia – będziecie podziwiać zupełnie sami.
Podczas swojego pobytu w Kazachstanie, miałem okazję wspiąć się między innymi na położoną w Mangystau górę Otpan Tau, zwieńczoną niestandardowym meczetem; a także podziwiać Sherkalę – olbrzymią, kredową skałę, pod którą lokalna ludność urządza sobie pikniki.
Przelot z Nur-Sułtan do Aktau (na pokładzie kazachskich linii SCAT) to koszt ok. 500-600 zł w obie strony. Z lotniska w Aktau do miasta dotrzemy taksówką (za circa 25-30 zł). Aby zobaczyć coś na miejscu i nie umrzeć ze zmęczenia, potrzebujecie około 3-4 dni. Na zachodzie przyda się też znajomość języka rosyjskiego, chociaż w Aktau już coraz więcej ludzi zaczyna mówić po angielsku. Jest to niezły pomysł na wycieczkę, jeśli w Kazachstanie spędzacie 6-8 dni.
Trasa nr 2: Perły Jedwabnego Szlaku
1 lutego 2019 roku Uzbekistan zniósł obowiązek wizowy dla obywateli Polski oraz 44 innych krajów. Dzięki temu, niewielkim kosztem, możemy odwiedzić Wielką Trójcę Jedwabnego Szlaku, czyli miasta: Samarkandę, Bucharę oraz Chivę. Aby to zrobić, w Nur-Sułtanie wystarczy wsiąść w samolot i poświęcić 2 godziny na lot do stolicy Uzbekistanu – Taszkientu.
Sam Taszkient nie jest – w mojej opinii – na tyle porywający, by poświęcić na jego zwiedzanie więcej niż 1 dzień. To jednak niedługo może się zmienić.
Jeśli natomiast chodzi o Samarkandę, Bucharę i Chiwę, to każde z tych miast zdecydowanie warte jest tego, by w Taszkiencie wsiąść w pociąg i poświęcić kolejne kilka godzin na dojazd choćby do jednego z nich… Tym bardziej że koszt przejazdu z Taszkientu do najbliższego (i największego) z nich – Samarkandy – oscylować będzie w granicach 70-80 zł (za dwie godziny jazdy).
Każde z miast wielkiej, ubeckiej trójki to ogromna atrakcja sama w sobie. W Samarkandzie zachwyci Was Registan – ogromny plac będący domem trzech potężnych, wspaniale zdobionych medres. Tu jednak efekt „wow” się nie skończy, bo na odkrycie czekają jeszcze bogate w zabytki okolice starej dzielnicy żydowskiej.
Buchara jest nieco mniejsza. Z Samarkandy dostaniecie się tu kolejnym pociągiem (i przeznaczając na to kolejne 2 godziny), ale twierdza Ark czy minaret Kalon sprawią, że zmienicie zdanie o trudach podróżowania.
Największym problemem może być Chiwa, do której pociągiem z Buchary jedzie się już znacznie dłużej (około 6 godzin). To tu jednak znajdziecie przesławny, niedokończony minaret Kalta Minor oraz przepiękne stare miasto, po którym można kręcić się godzinami.
Do Taszkientu z Nur-Sułtan dolecicie już za 400-500 zł w obie strony (najpopularniejszy przewoźnik to Air Astana). Lotnisko w Taszkiencie położone jest blisko centrum, więc za taksówkę do hotelu nie powinniście zapłacić więcej niż 15-20 zł. Przejazdy kolejowe nie są drogie, ale weźcie pod uwagę fakt, że trzeba jeszcze wrócić (tu może przydać się instytucja nocnych pociągów, dzięki którym zaoszczędzicie na noclegu). Tego typu wycieczka będzie na pewno droższa niż podążenie Trasą nr 1, a do tego czas jej „bezpieczny” przejazd oceniam na 10-12 dni na miejscu, wliczając 2 dni na wizytę w Nur-Sułtan.
Trasa nr 3: Polak wsiada na konia
Kirgistan to kraj, do którego Polacy wjeżdżają bez wizy i fakt ten warto wykorzystać. Po zwiedzaniu Nur-Sułtan wsiadamy w samolot i w ciągu 2,5 godziny dolatujemy do byłej stolicy Kazachstanu: Ałmatów. To miasto ma do zaoferowania całą gamę własnych atrakcji, takich jak choćby kolejka na górę Kok-Tobe, Katedra Zenkova czy tutejsza wersja Arbatu, dlatego warto spędzić w nim co najmniej 2 dni.
Kiedy nam się znudzi, w Ałmatach wsiadamy w marszrutkę i w ciągu 4 godzin (i za sumę około 25 zł) dostajemy się do stolicy Kirgistanu – Biszkeku. Sam Biszkek nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia, a na pewno nie zrobi go również na Was, jeśli wcześniej podobało Wam się w Nur-Sułtan. Z tego względu, jeden dzień spędzony w nim polecam spędzić na krótkim spacerze oraz na odwiedzeniu najważniejszej atrakcji tej trasy, czyli 2- lub 3-dniowej, konnej wycieczki nad jedno z dwóch pobliskich jezior – Issyk-kul lub Songkol.
Podobną wyprawę zorganizuje Wam każdy agent turystyczny w Biszkeku – możecie również zakręcić się za nią w recepcji Waszego hotelu bądź hostelu. Zazwyczaj przebiega ona tak, że rano pierwszego dnia sami dojeżdżacie w pobliże jednego z jezior, skąd zgarnia Was przewodnik. Ten pakuje Was na kirgiskiego konia i na jego grzbiecie spędzacie następne kilka(naście) godzin, z oczywistą przerwą na nocleg w jurcie.
Punktem docelowym jest brzeg wybranego jeziora, nad którym spędzicie trochę czasu, a także zjecie świeżą rybkę. To wszystko odbywa się w otoczeniu zapierających dech w piersiach, kirgiskich krajobrazów, które radykalnie różnią się od piachu pokrywającego większą część Kazachstanu.
Koszt przelotu z Nur-Sułtan do Ałmatów oscyluje w okolicach 150-300 zł za lot w obie strony (możecie również lecieć bezpośrednio do Biszkeku, ale jest to dwa razy droższe) – ponownie liniami SCAT lub Air Astana. Przy wariancie z Ałmatami (dojazd z lotniska do miasta to koszt około 30 zł), warto na wyjazd poświęcić przynajmniej 8-10 dni. Bez nich wyrobicie się nawet w 7 dni, o ile loty ładnie się zgrają. Warto też zaznaczyć, że jeśli nie jesteście fanami jazdy wierzchem, to okolice Ałmatów również oferują całkiem sporo atrakcji – najpopularniejszą z nich jest sławny i bardzo widowiskowy Kanion Szaryński.
Względne oddalenie Nur-Sułtan od… czegokolwiek, a także niskie ceny połączeń pomiędzy stolicami Azji Centralnej zachęcają do tego, by urlop rozpoczęty w stolicy Kazachstanu rozbudować o dodatkowe wrażenia. Pomimo dużych odległości dzielących najważniejsze miasta byłych Sowietstanów, organizacja wypadów w okolice ich największych atrakcji jest mniej skomplikowana, niż mogłaby się wydawać.
Może więc warto przedłużyć pobyt w Azji Centralnej o kilka kolejnych dni?
Jak widzę takie ładne fotki to od razu chciałoby się spakować plecak i wyruszyć w podróż 🙂
To jest to co chciałabym zobaczyć ino nie mam z kim się wybrać w takie kierunki bo lemingi tylko wiadomo gdzie mają parcie…… Zazdraszczam i pozdrawiam